Na terenie całej Hiszpanii lokalne rządy lewicowe usiłują wyburzyć setki krzyży znajdujących się w przestrzeni publicznej, poinformowała przewodnicząca Stowarzyszenia Prawników Chrześcijańskich (AEAC), Polonia Castellanos.
Lewicowe partie rzuciły się na publiczne krzyże, mimo że Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał ich obecność w przestrzeni publicznej za zgodne z prawem w państwie bezwyznaniowym, jakim konstytucyjnie jest Hiszpania. Swoje działania tłumaczą chęcią usuwania pozostałości po frankizmie.
Castellanos argumentuje, że skoro tak jest, to dlaczego lewica nie postuluje wyburzania np. zbiorników wodnych czy budynków użyteczności publicznej powstałych w tamtych czasach? W kraju nie usuwa się też symboli stawianych przez komunistów, z rąk których śmierć poniosło tysiące Hiszpanów tylko dlatego, że byli katolikami. Zdaniem prawnik, chodzi o coś zupełnie innego – patologiczną nienawiść do Chrystusowego krzyża.
AEAC w przeszłości broniło publicznych krzyży argumentując, że nie są pozostałością frankizmu, tylko symbolem chrześcijańskim, wolnym od ideologii politycznej, w związku z czym nie łamią żadnego prawa. Obecnie organizacja prowadzi ok. 100 spraw dotyczących m.in. wysiedlania z kościołów, ataków i profanacji symboli religijnych, obrony życia do jego naturalnego końca, indoktrynacji dzieci wbrew woli ich rodziców.
Jak podkreśla Castellanos, poprzedni – rzekomo prawicowy rząd – nie zrobił nic w obronie krzyża w przestrzeni publicznej, natomiast dzisiaj, podczas rządów koalicji socjalistycznej PSOE i radykalnie lewicowej Podemos sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Jej zdaniem wielu sędziów nie chce egzekwować prawa, albo stosuje je wybiórczo i nierówno, pozwalając na prześladowania katolików. „Hiszpania zamienia się w kraj, gdzie prześladuje się wiarę i rodzinę” – podsumowuje.
Źródło: gosc.pl
PR