W 2020 roku liczba zgonów Polek i Polaków wzrosła o niemal 17 proc., do poziomu nienotowanego od czasów wojny. Pod tym względem Polska lokuje się w czołówce niechlubnej statystyki krajów Unii Europejskiej. Jak w środę tłumaczył prof. Adam Witkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, pandemia przyczyniła się do wzrostu śmiertelności także w przypadku pacjentów cierpiących wskutek chorób układu krążenia, a efekty przekierowania zasobów służby zdrowia (jak i systemowych zaniedbań) obserwowalne będą i w przyszłości. Ministerstwo Zdrowia podało, w jakim zakresie w roku 2020 wzrosła liczba zgonów dotykających osoby leczące choroby przewlekłe.
– Obecnie mamy do czynienia z syndemią, czyli nałożeniem się pandemii COVID-19 na inne współwystępujące choroby, takie jak choroby sercowo-naczyniowe i nowotworowy. Leczymy chorych zarażonych wirusem SARS-CoV-2, ale ograniczamy leczenie pacjentów z innymi chorobami, w tym układu kardiologicznego – podkreślał prof. Adam Witkowski w trakcie konferencji prasowej zorganizowanej online. Rok 2020 przyniósł znaczącą zmianę sytuacji zdrowotnej: pacjenci unikali hospitalizacji i wizyt w poradniach, a rozwój wydarzeń obnażył niewydolność polskiej służby zdrowia. Oznacza to, że Polaków czeka jeszcze inna fala śmiertelności – związana z zaniedbaniem leczenia problemów zdrowotnych, w tym kardiologicznych. Prof. Witkowski tłumaczył, że w roku 2020 COVID-19 wiązał się z jedną trzecią zgonów, pozostałe dwie trzecie z innymi kwestiami zdrowotnymi. W okresie pandemii przybrały na sile czynniki ryzyka chorób kardiologicznych: od palenia papierosów i otyłości, przez cukrzycę, po podwyższenie poziomu cholesterolu i występowanie nadciśnienia. Wskazuje to na rolę, jaką odgrywa aktywność fizyczna – i jej ograniczenie.
Ministerstwo Zdrowia opublikowało oficjalny raport przedstawiający problem wzrostu zgonów w roku 2020, w zestawieniu z danymi za lata 2016-2019. Według szacunków, nadwyżka względem liczby zgonów prognozowanej na miniony rok wyniosła 62 tys. osób. Jak czytamy w tym dokumencie, „Nadwyżkę tę wygenerowały przede wszystkim zgony, które wystąpiły między październikiem a grudniem. Liczba zgonów zwiększyła się przede wszystkim u osób powyżej 60. roku życia – stanowią one aż 94% nadwyżki liczby zgonów względem roku 2019” („Informacja o zgonach w Polsce w 2020 roku”, gov.pl).
Wesprzyj nas już teraz!
Raport przedstawia także dane dotyczące wzrostu liczby zgonów wśród osób leczących się na choroby przewlekłe. Ministerstwo zauważa, że „W przypadku każdej wyróżnionej grupy nastąpił przyrost względem statystyk z roku poprzedniego. Najwyższy relatywny wzrost odnotowano wśród osób cierpiących na choroby układu krążenia (16,69%), natomiast najniższy wśród osób chorych na nowotwory (4,7%)”. W zestawieniu z rokiem 2019, zwiększyła się liczba zgonów dotykających osoby borykające się z cukrzycę – o15,88 proc., chorobami neurologicznymi – o 14,63 proc.; problemami układu trawienia – wzrost zgonów o 13,54 proc. W przypadku osób cierpiących wskutek problemów natury psychiatrycznej wzrost ten wyniósł 12,69 proc. (!), leczących się na choroby płuc – 10,33 proc.; a na nowotwory – 4,7 proc. Ministerstwo opracowując te dane uwzględniało zgony osób cierpiących na różne typy chorób w każdej z odpowiadających im kategorii.
Specjaliści ministerstwa przeanalizowali także nadwyżkę zgonów pod kątem potwierdzonych zakażeń SARS-CoV-2: spowodowanych wirusem, jak i takich, do których doszło pośród osób z pozytywnym wynikiem testu. 43 proc. „nadwyżkowych” zgonów powiązanych było z infekcją koronawirusem, 27 proc. to „pozostałe zgony wśród zakażonych”, a 30 proc. to „zgony wśród osób bez stwierdzonego zakażenia”. Interesujący jest również inny aspekt: występowanie „nadwyżkowych” zgonów w zestawieniu z czasem, jaki upłynął od pozytywnego wyniku testu. 30 proc. nieprognozowanych śmierci dotyczyło osób, u których nie potwierdzono zakażenia wirusem. W przypadku reszty „nadwyżkowych” zgonów, 63 proc. osób z potwierdzonym zakażeniem wirusem zmarło w ciągu 30 dni od otrzymania wyniku. Tylko 6 proc. zmarło po 30 dniach od stwierdzenia infekcji (jak zastrzegają autorzy raportu, „wartości (…) nie sumują się do 100 proc. ze względu na zaokrąglenia”).
Prowadzi to ku innemu jeszcze problemowi: w jaki sposób te dane, wiedza i prognozy specjalistów przełożą się na politykę zdrowotną? Jak kształt obierze w najbliższych latach – oficjalnie ciągle reformowany – system państwowej służby zdrowia?
Źródło: wgospodarce.pl / „Informacja o zgonach w Polsce w 2020 roku”, Ministerstwo Zdrowia, luty 2021, gov.pl.
mat