Rosyjski pieśniarz Bułat Okudżawa żałował w swojej piosence, że nad niejednym zwycięstwem górują cokoły, na których nie stoi już nikt. Współcześni rewolucjoniści kulturowi są jednak już mądrzejsi i po prostu bohaterów na owych cokołach podmieniają. Okazuje się to zjawiskiem niemal ogólnoświatowym. Pomniki uczą historii, więc razem ze zmianą dyskursu historycznego, próbuje się podmieniać i wystawane na widok publiczny jej ilustracje.
Olmejka za Kolumba
Zacznijmy od dalekiego dla nas Meksyku. W stolicy tego kraju pomnik Krzysztofa Kolumba zostaje zastąpiony pomnikiem „rdzennej kobiety”, czyli postacią podwójnie „postępową”, bo to zarazem spełnienie postulatów i feminizmu i „dekolonializmu”. Ratusz dodatkowo swoją decyzję ideą „sprawiedliwości społecznej”.
Wesprzyj nas już teraz!
Pomnik Kolumba w Mexico City został zdewastowany w październiku 2020 r. w czasie „marszu feministycznego”. Uszkodzony posąg, który zdjęto podobno tylk ocelem renowacji, nie wróci już nie piedestał. Stał na rondzie centralnej alei Paseo de la Reforma, jednej z głównych arterii turystycznych, bardzo blisko ruin Templo Mayor, serca cywilizacji Azteków. Burmistrz miasta Meksyk Claudia Sheinbaum 6 września zdecydowała się, ze Kolumba zastąpi tam rzeźba „kobiety Olmeków” autorstwa meksykańskiego artysty Pedro Reyesa. To przedstawicielka plemion indiańskich nazwanych umownie Olmekami, którzy prowadzili przed na wpół koczowniczy tryb życia.
„To właśnie tubylcze kobiety, być może, niosły największy ciężar w historii Meksyku i nie otrzymały najmniejszego uznania” – tłumaczyła burmistrz. „Być może”, bo o kobietach Olmeków nie wiadomo zbyt dużo. To kolejna ahistoryczne przykładanie kalek współczesnych ideologii do interpretacji dziejów. Dla Sheinbaum to jednak „akt sprawiedliwości społecznej” i uznanie dla 500 lat „oporu rdzennej ludności” wobec podboju Meksyku.
Lewackie bojówki wzywały wcześniej do zniszczenia pomnika Kolumba, nie tylko w „hołdzie dla milionów rdzennych mieszkańców”, ale i „potomków Afrykanów zamordowanych po odkryciu Ameryki”, co było już echem importowanego USA ruchu Black Lives Matter.
Posąg Krzysztofa Kolumba pochodzi z XIX wieku i ma dużą wartość artystyczną. Ma więc trafić do innej części miasta. Burmistrz Meksyku powiedziała, że docenia „rolę, jaką odegrał Krzysztof Kolumb, ale Kolumb niczego „nie odkrywał”, ale jedynie „połączył dwa światy”, co jednak otworzyło drogę kolonizacji. Ten spór trwa, ale bez Kolumba sama Claudia Sheinbaum, która urodziła się w rodzinie żydowskiej, nigdy by przecież takiej funkcji w Meksyku nie osiągnęła.
Sami zgotowaliśmy ten los
Na tym nie koniec pomnikowych ekscesów. Najwięcej z nich ma miejsce u północnych sąsiadów Meksyku. Pomniki spadały z cokołów w Bostonie, Chicago, Baltimore, Miami, itd., po demonstracjach ruchu Black Lives Matter. Tzw. dekolonializm stał się ważnym elementem przepisywania na nowo historii. To historia lewicowa, bo „antykolonialiści” słowem i czynem walczą w ten sposób z „zachodnim imperializmem”, który rozpoczął się w XVI wieku i wartościami naszej cywilizacji. Co ciekawe, tylko Europejczyków oskarża się o kolonialną przeszłość i np. związane z epoką niewolnictwo. Wcześniejsze formy kolonizacji, czy to greckie i rzymskie, perskie, mongolskie, a potem arabsko-muzułmańskie i współczesne, jak ekspansja japońska, czy sowiecka w XX wieku są już rozgrzeszone. Najbardziej aktualną „zbrodnią przeciw ludzkości okazują się… europejskie formy niewolnictwa sprzed kilku wieków. Niestety, ta autodestrukcja to często skutek dominacji różnych form neomarksizmu, zwłaszcza kulturowego, na uniwersytetach. Tworzone tam teorie później „trafiają do mas”.
Aborcjonistka za Napoleona
Przejdźmy jednak do Europy. Tutaj mamy podobne historie jak w Meksyku. We francuskim mieście Rouen, jego socjalistyczny mer chce zastąpić pomnik Napoleona pomnikiem feministki Gisèle Halimi. Historia niemal identyczna jak ta z Meksyku. Posąg Napoleona na koniu trafił do renowacji, ale prawdopodobnie już nie wróci na centralny plac miasta, na dziedzińcu Hôtel de Ville. Pomnik stał tu od 1865 roku.
Odyseja pomnika, który jest remontowany w odlewni Coubertin w Saint-Rémy-lès-Chevreuse (Yvelines), powinna zakończyć się pod koniec 2021 lub na początku 2022 roku. Pomnik wróci do Rouen, ale nie wiadomo, gdzie stanie. Być może cesarza Francuzów czeka nowe wygnanie, też na wyspę, ale tym razem na Ile de Lacroix na Sekwanie, w pobliżu mostu Corneille. Socjalistyczne merostwo chce mieć przed swoją siedzibą pomnik kobiety. Mer Nicolas Mayer-Rossignol optuje za lewicową feministką Gisèle Halimi. Zmarła w 2000 roku Halimi jest z pochodzenia Tunezyjką, występowała w obronie algierskiego Frontu Wyzwolenia Narodowego w czasie wojny domowej, przyjaźniła się z Simone de Beauvoir, podpisywała petycje popierające wprowadzenie we Francji aborcji.
Miasto Rouen zawdzięcza jednak o wiele więcej Napoleonowi, który je zresztą zurbanizował. Rada miasta proponuje referendum, ale niektórzy oskarżają socjalistycznego mera, że razem z „zielono-różowo-czerwoną” koalicją miejską chce anihilować francuskie dziedzictwo. Thierry Lentz, prezes Fundacji Napoleona, twierdzi wprost, że tutaj chodzi po prostu o ideologię importowaną z USA.
Król Melchior do skansenu
Francja nie jest w Europie wyjątkiem. W Niemczech za „zbyt rasistowską z dzisiejszej perspektywy” została uznana jedna z rzeźb z… szopki bożonarodzeniowej. Nie spodobał się Melchior, który był wystawiany z szopką od lat w protestanckim kościele w Ulm na południu Niemiec. Po niemal roku burzliwych dyskusji ustalono, że figura zostanie przeniesiona ze zboru do muzeum.
Figurę króla Melchiora wyrzeźbił prawie 100 lat temu lokalny artysta. Zgodnie z tradycją to postać czarnoskórego władcy, reprezentującego kontynent afrykański. Problem w tym, że rzeźbiarz przedstawił swoją wizję murzyńskiego króla, z wydatnymi ustami i pióropuszem na głowie. Współcześnie to już nie świadectwo epoki, ale „utrwalanie stereotypów o konotacji rasistowskiej”, jak twierdzą władze ewangelickiego kościoła.
Podobno miejsce dla szopek jest teraz muzeum, gdzie można owe kesponaty odpowiednio opisać. Inicjatywa ekspozycji szopek w Muzeum w Ulm została zaakceptowana przez ewangelicką wspólnotę katedralną oraz właścicieli rzeźb. Podobno to „muzeum jest odpowiednim miejscem do klasyfikacji dzieł sztuki pod kątem historii sztuki i polityki społecznej” – stwierdził dziekan miejscowej katedry. Nowa wystawa ma powstać przy wsparciu „zewnętrznego specjalisty ds. różnorodności”. Figurki zostaną też wypożyczone na ekspozycję w muzeum zabawek w Norymberdze, gdzie od lipca trwa wystawa zabawek… rasistowskich. Jeszcze trochę, a wszystkich niezgodnych z wzorcami „postępu” zapakują do skansenu…
Bogdan Dobosz