Francja przesuwa się na prawo, jednak problem polega na tym, że żaden z kandydatów prawicy nie jest w stanie pokonać urzędującego prezydenta Emmanuela Macrona w II turze wyborów. Macron zbiera tam głosy całej lewicy, która zawsze chce powstrzymania prawicowych kandydatów, a dodatkowo zagarnia znaczną część głosów centrowych, także wyborców centroprawicowej partii Republikanie.
Kto w II turze?
Walka o drugie miejsce i wejście do „dogrywki” z Macronem toczy się pomiędzy kandydatami wyraźnie prawicowymi – Marine Le Pen i publicystą Erikiem Zemmourem. Suma ich notowań sondażowych w I turze znacznie przewyższa intencje głosowania na obecnego prezydenta. Jednak w II turze obydwoje z Macronem prawdopodobnie by przegrali, bo dojdzie do stworzenia lewicowo-centrowego „frontu republikańskiego”, który będzie chciał zatrzymać „skrajną prawicę”.
Wesprzyj nas już teraz!
Paradoksalnie szanse na pokonanie Macrona miałby kandydat, który do tej pory, według sondaży osiągał co najwyżej czwarty wynik w I turze. Chodzi o kandydatkę Republikanów Valerie Pecresse. Trochę w cieniu imponującego startu kampanii wyborczej Erica Zemmoura, odbywały się prawybory prezydenckie w centroprawicowej Partii Republikanie. Tam do II tury przeszła dwójka polityków – zdecydowanie prawicowy polityk Eric Ciotti, który w przypadku porażki gotowy był poprzeć w II turze Zemmoura i reprezentująca umiarkowane skrzydło tej partii, szefowa Regionu Paryskiego Valerie Pecresse. I to ona uzyskała ostatecznie nominację partyjną.
W najnowszym sondażu Elabe dla BFM TV właśnie Pecresse pokonałaby Macrona w II turze. Wytłumaczenie jest proste. Na Pecresse, jako „mniejsze zło” zagłosowałaby cała prawica, tym bardziej, że ostatnio dzielnie podjęła np. temat walki z nielegalną imigracją, a dodatkowo ma za sobą pokaźny procent wyborców centrowych. W sondażu Elabe Opinion, Valérie Pécresse po I rundzie prawyborów wśród Republikanów, zyskała 11 proc.
Badanie twierdzi, że w pierwszej rundzie Emmanuel Macron utrzymałby prowadzenie z wynikiem 23 proc. Druga byłaby właśnie Pecresse z wynikiem 20 proc. Marine Le Pen spada na trzecie miejsce (15 proc.), a Eric Zemmour na czwarte (14 proc.). Nadal nie liczy się lewica: Zbuntowana Francja i Melenchon – 8 proc., Zieloni i Yadot – 7 proc. oraz socjaliści i Hidalgo – 3 proc. Żaden z jej kandydatów nie przekracza 10 proc.
Niespodzianka w II turze?
Najciekawszym elementem tego badania są jednak przewidywania wyników II tury. Valérie Pécresse, która zmierzyłaby się z Emmanuelem Macronem, wygrałaby wybory z wynikiem 52 proc. głosów. Według tego sondażu w II turze zyskałaby wyborców Erica Zemmoura (45 proc.) i Marine Le Pen (31 proc.). Może liczyć także na centrum.
Komentatorzy zauważają jednak, że do wyborów jeszcze daleko, a Valérie Pécresse korzysta z efektu prawyborów. Argument o tym, że może pokonać Emmanuela Macrona jest mocny, ale niektórzy uważają, że to „napędzanie” jej kandydatury w tym wyścigu. Pecresse, która opuściła wcześniej szeregi swojej partii po jej skręcie w prawo, to także rodzaj „zabezpieczenia” status quo na wypadek spadku notowań Macrona, bo to polityk w sumie umiarkowana. W dodatku zapowiedzi jej wejścia do II tury są mocno naciągane, bo ten sam sondaż mówi, że tylko 54 proc. jej potencjalnych wyborców to wyborcy „zdecydowani”. Reszta waha się pomiędzy Pecresse a kandydaturami Zemmoura i Le Pen.
Kim jest kandydatka Republikanów?
Valérie Pécresse to absolwentka ENA, współpracowniczka Chiraka. W 2019 zrezygnowała z członkostwa Republikanów (RN) uznając, że się zmarginalizowali i przyjęli zbyt prawicowy kurs. Założyła wtedy własny ruch pod nazwą „Soyons libres”. W 2021 formalnie przywróciła swoje członkostwo w RN i wzięła udział w prawyborach tego ugrupowania wygrywając rywalizację. To katoliczka, ale raczej „bezobjawowa”. Przeciwniczka Frontu Narodowego, w 2006 r. w wywiadzie dla dziennika „Le Monde” broniła idei idei „dumnego i energetycznego społeczeństwa wielokulturowego”. Proponowała „konkordat” z islamem w 2017 roku. Potępiając uliczne modły muzułmanów proponowała uregulowania relacji z islamem, nawet za cenę odejścia od pewnych punktów rozdziału religii od państwa. To także obrończyni idei „globalnego ocieplenia”.
Na plus należy jej zapisać inicjatywy w obronie chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie. W 2014 roku zainicjowała w Zgromadzeniu Narodowym powstanie grupy zajmującej się tym tematem. Razem z 58 innymi deputowanymi podpisała list otwarty do prezydenta François Hollande’a z prośbą o podjęcie przez Francję inicjatywy dyplomatycznej w ONZ na rzecz chrześcijan Wschodu. Była też autorką projektu ustawy zaostrzającej kary za noszenie we Francji islamskich „burek”. Nie jest zwolenniczką radykalnego laicyzmu.
W ostatnich miesiącach postuluje znaczne zmiany w polityce imigracyjnej Francji. W tym roczne limity migrantów, bardziej rygorystyczne warunki wydawania zezwolenia na pobyt, wprowadza postulat nauki języka francuskiego, poszanowania „laicyzmu i wartości republikańskich”, czy nawet wykluczenia imigrantów, którzy mieszkają we Francji krócej niż pięć lat, z systemów pomocy społecznej.
W latach 2012-2013 sprzeciwiała się ustawie o „małżeństwach” osób tej samej płci. Brała udział nawet w demonstracjach sprzeciwu organizowanych przez ruch „La Manif pour tous”. Jednak po uchwaleniu ustawy w 2013 r. zmieniła front. Kilkakrotnie zapewniała, że gdyby jej partia „wróciła do władzy, nigdy nie unieważniłaby małżeństwa dla wszystkich, ponieważ jest to po ludzku nie do pomyślenia”.
Na temat swoich poglądów ekonomicznych mówiła o sobie, że prezentują „dwie trzecie Merkel i jedną trzecią Thatcher”. Obiecuje ograniczyć wydatki publiczne i zmniejszyć podatki od firm i spadków. Proponuje przejście ustawowego wieku emerytalnego z 62 do 65 lat, zakończenie 35-godzinnego tygodnia pracy, czy zmniejszenie zasiłków dla bezrobotnych. Valérie Pécresse jest zwolenniczką „silnej Unii Europejskiej”. Opowiadała się jednak się przeciwko wyższości prawa europejskiego nad prawami narodowymi państw członkowskich.
Bogdan Dobosz