W poniedziałek odbyło się spotkanie delegacji Stanów Zjednoczonych i Federacji Rosyjskiej poświęcone mobilizacji wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą. Przedstawicielka USA sceptycznie oceniła postawę Rosji, z kolei wiceszef rosyjskiej dyplomacji zwrócił uwagę na możliwość realnego konfliktu.
Przed rozpoczęciem rozmów strona Rosyjska odgrażała się, że jeżeli państwa Zachodu nie pójdą na ustępstwa, „ich bezpieczeństwo ulegnie pogorszeniu”. W spotkaniu wzięli udział zastępczyni sekretarza stanu USA Wendy Sherman i rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow.
Rozmowy trwały od 8:55 do 16:32, a toczyły się w siedzibach Stałego Przedstawicielstwa USA przy ONZ i innych organizacji międzynarodowych zlokalizowanych w szwajcarskiej Genewie. Rozpoczęła się tym samym seria spotkań przedstawicieli NATO, OBWE, Stanów Zjednoczonych i Rosji.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak oświadczyła Wendy Sherman, strona zachodnia odrzuciła postulaty Rosji, szczególnie ten, który dotyczył zakończenia tzw. polityki otwartych drzwi NATO. Stany Zjednoczone przedstawiły Rosji propozycje w sprawie rozmieszczenia pocisków rakietowych i ograniczenia manewrów wojskowych.
Wiceszefowa amerykańskiej dyplomacji podkreśliła podczas telefonicznej konferencji prasowej, że Stany Zjednoczone mają prawo prowadzić obustronną współpracę z Ukrainą i nie będą rozstrzygać sytuacji bez jej udziału.
Sherman wyraziła także sceptyczny opinię na temat stosunku strony rosyjskiej do negocjacji. „Może się okazać, że Rosja nigdy nie podchodziła do tych rozmów poważnie” – powiedziała.
Więcej szczegółów nie zdradził też Siergiej Riabkow, stwierdzając, że Rozmowy były „trudne, głębokie i konkretne”. Ostrzegł jednak, że ewentualne niepowodzenie negocjacji może nieść za sobą ryzyko realnego konfliktu, co stoi w sprzeczności z relacją Sherman, wedle której strona rosyjska zapewniała, że ogromne siły militarne zgromadzone na granicy z Ukrainą są tam jedynie w ramach ćwiczeń i Rosja nie planuje ataku na swojego sąsiada.
Źródło: wydarzenia.interia.pl
FO