W związku z prezydencją Francji w UE w Tourcoing zorganizowano spotkanie 27 europejskich ministrów spraw wewnętrznych. Prezydent Macron zapowiadał „reformę Schengen”, a na stole znalazły się tematy imigracji i kontroli granic zewnętrznych Unii. Dla Macrona to część kampanii wyborczej, bo problemy z migrantami stały się paliwem jego konkurentów do Pałacu Elizejskiego, zwłaszcza centroprawicowej kandydatki Republikanów Valerie Pceresse.
W przemówieniu w PE w Strasburgu prezydent Macron stwierdził, że „kontrola granic i reforma Schengen to priorytety francuskiej prezydencji”. Ponadto zapowiedział konkret w postaci powołania „Rady Schengen” i funkcji „koordynatora” tejże Rady.
Francuski prezydent zaproponował także stworzenie mechanizmu szybkiej interwencji w sytuacji kryzysu migracyjnego. Mocno na „użytek wewnętrzny” mówił nawet, że chce „chronić europejską tożsamość i Europejczyków przed zgiełkiem czasu”.
Wesprzyj nas już teraz!
Inne propozycje nie brzmią już jednak zbyt ciekawie także dla Polski. Macron wezwał do przyjęcia na poziomie unijnym zasad „relokacji uchodźców”. Zharmonizowanie przepisów dotyczących azylu i odsyłania migrantów to już z kolei niemal postulat powszechny.
Pomysły zmiany np. praw azylowych pojawiają się bowiem w wielu krajach, np. szef austriackiego MSW Gerald Karner i jego odpowiedniczka ze Szwajcarii Karin Keller-Skuter wzywali do zreformowania polityki azylowej, która „nie przystaje do realiów”. Postulowali m.in. zwiększenie możliwości readmisji niechcianych gości, czy przeprowadzenie zmian dotyczących wewnętrznych przepływów migrantów w krajach UE. Szwajcaria nie jest członkiem UE, ale należy do strefy Schengen.
O tych problemach dyskutowano też niedawno w Wilnie z inicjatywy Polski, Litwy, Grecji i Austrii. Wspólne oświadczenie podpisane przez ministrów spraw wewnętrznych 16 państw (Polski, Austrii, Bułgarii, Chorwacji, Cypru, Danii, Estonii, Grecji, Węgier, Irlandii, Łotwy, Litwy, Malty, Rumunii, Słowacji i Słowenii) mówiło o potrzebie współpracy w zakresie ochrony zewnętrznych granic UE i strefy Schengen. Tutaj także apelowano o „kompleksowe rozwiązania” i wparcie unijne dla państw, których granice są jednocześnie granicami zewnętrznymi UE.
Niektóre kraje, nie oglądają się jednak na decyzje, które zapadną w Brukseli. Rzeczywistość wymusiła zmiany polityki wobec migrantów i dobrym przykładem jest tu Dania. Kopenhaga potrafiła nawet cofnąć pozwolenia na pobyt wielu syryjskim uchodźcom. Dania była pierwszym krajem w Europie, który zezwolił na powrót Syryjczyków do Damaszku, stolicy Syrii, obecnie uważanej już przez władze duńskie za bezpieczne.
Przeciwnicy tych działań mówią o „dramatach rodzin”, „okrucieństwie”, ale migranci mocno sobie „zapracowali” na zmianę opinii społecznych w sprawie migracji. Prof. Thomas Gammeltoft-Hansen mówił w wywiadzie dla agencji prasowych, że „większość Duńczyków popiera bardzo restrykcyjną politykę azylową i migracyjną, a co za tym idzie polityka taka ma wsparcie większości partii politycznych w duńskim parlamencie”.
Dania jest ciekawym wyjątkiem wśród państw zachodnich. Mówi się, że ta zamiana nastawienia wobec migracji jest wynikiem ochrony układu politycznego. Dalsze wspieranie migracji mogłoby bowiem doprowadzić przy urnach wyborczych do wzmocnienia „populistycznej prawicy”. Podobnie należy ocenić działania Macrona, który chce wytrącić z rąk argumenty prawicowych konkurentów i zapewnić sobie w kwietniu reelekcję. Następne spotkanie na szczeblu MSW odbędzie się na początku marca.
Bogdan Dobosz