Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan wykorzystuje związanie sił rosyjskich na Ukrainie oraz aspiracje Finlandii i Szwecji odnośnie przystąpienia do NATO, by podjąć kolejną próbę utworzenia strefy buforowej w północnej Syrii. Pod koniec maja turecki przywódca zagroził wszczęciem wielkiej ofensywy przeciwko siłom kurdyjskim w Syrii, której przeciwstawiają się zarówno Rosjanie, jak i Amerykanie.
Od 11 lat toczą się walki w Syrii, chociaż w północnej części nieco osłabły w związku z zawieszeniem broni. Obecnie – po zapowiedziach Erdoğana – mieszkańcy znów szykują się do zaciętej batalii. Ankara zamierza przeprowadzić kolejną ofensywę w celu odepchnięcia syryjskich Kurdów od swojej granicy i stworzenia strefy buforowej na obszarze przygranicznym.
Rosja – ustami rzeczniczki rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej – wezwała Turcję, by zrezygnowała z działań wojennych, które „mogą doprowadzić do niebezpiecznego pogorszenia i tak już trudnej sytuacji w Syrii”. Mówiła, że operacja wojskowa „wobec braku zgody prawowitego rządu Syryjskiej Republiki Arabskiej byłaby bezpośrednim naruszeniem suwerenności i integralności terytorialnej Syrii”. Tymczasem władze syryjskie rozmieściły posiłki w mieście Tall Rifat i w pobliżu Aleppo.
Wesprzyj nas już teraz!
Ofensywie sprzeciwiła się także ambasador USA przy ONZ, Linda Thomas Greenfield, która 2 czerwca odwiedziła turecką prowincję Hatay i stwierdziła, że „Waszyngton jest przeciwny jakiejkolwiek eskalacji wojskowej w Syrii”. – Stany Zjednoczone zdecydowanie sprzeciwiają się jakiejkolwiek eskalacji wojskowej w Syrii, która naruszyłaby linie zawieszenia broni i spowodowała dalszą destabilizację. Tylko dzięki dyplomacji i dialogowi możemy osiągnąć trwały i sprawiedliwy koniec konfliktu – deklarowała. Ambasador wskazała, że amerykańscy wysłannicy prowadzą rozmowy z tureckim rządem, aby odwieść ich od planów walki w północnej Syrii, bo ewentualna ofensywa zaowocuje większym cierpieniem, przesiedleniami i być może kolejną falą migracji do Turcji.
Turecki przywódca o swoich planach poinformował 23 maja, mówiąc, że „wkrótce może nastąpić nowa operacja wojskowa w północnej Syrii, mająca na celu stworzenie strefy bezpieczeństwa wzdłuż granicy”. Z kolei 1 czerwca wyjawił, że „Turcja zaatakuje miasta Tell Rifaat i Manbij w północno-zachodniej guberni Aleppo”.
Sekretarz stanu USA Anthony Blinken oznajmił, że USA sprzeciwiają się nowej ofensywie wojskowej Turcji: „Wszelka eskalacja w północnej Syrii jest czymś, czemu jesteśmy przeciwni i popieramy utrzymanie obecnych linii zawieszenia broni”. W swoim oświadczeniu Blinken podkreślił – co prawda nie wprost – ważną rolę sił kurdyjskich wchodzących w skład SDF (koalicja Syryjskich Sił Demokratycznych, Syrian Democratic Forces, złożona z żołnierzy arabskich i kurdyjskich), które wciąż walczą z bojownikami Państwa Islamskiego. – Kontynuujemy, skutecznie, walkę z ISIS poprzez partnerów w Syrii i nie chcemy widzieć niczego, co mogłoby zagrozić wysiłkom, które są podejmowane, aby utrzymać ISIS w takich ryzach, w jakich ich umieściliśmy – komentował szef amerykańskiej dyplomacji.
Dowódca SDF Mazlum Abdi tweetował 2 czerwca, że „nowa ofensywa wojskowa Turcji na Syrię zaszkodzi walce z ISIS”. Wskazał, że operacja wojskowa podzieli Syryjczyków i stworzy nowy kryzys humanitarny. Zaapelował o deeskalację napięcia. SDF wchodzą w skład sił obronnych Autonomicznej Administracji Północnej i Wschodniej Syrii (AANES). Jest to grupa parasolowa, która obejmuje bojówki kurdyjskie, arabskie, asyryjskie, ormiańskie i turkmeńskie. Kurdyjskie Ludowe Jednostki Ochrony (YPG) stanowią główną siłę SDF.
Tureckie Siły Zbrojne (TAF) jak dotąd prowadziły cztery główne ofensywy w Syrii: „Operację Tarcza Eufratu” w 2016 r., „Operację Gałązka Oliwna” w 2018 r., „Operację Wiosna Pokoju” w 2019 r. i „Operację Wiosenna Tarcza” w 2020 r.
Nowa „operacja” może znowu doprowadzić do pogorszenia – ocieplonych w następstwie wojny na Ukrainie – relacji pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Turcją. Rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price potwierdził w środę, że Waszyngton kontaktuje się z tureckimi urzędnikami, odkąd prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan ogłosił zamiar wszczęcia ofensywy w Syrii.
Ankara przekonuje, że musi stworzyć strefę buforową, bo siły kurdyjskie w północno-wschodniej Syrii (YPG) mogą chcieć zaatakować Turcję lub przekazać broń Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) w Turcji, która od dziesięcioleci przeciwstawia się władzom centralnym. Turcja, USA i Unia Europejska uznały PKK za organizację terrorystyczną. Amerykanie jednak ściśle współpracowały z YPG w Syrii w walce z ISIS.
Turecki rząd chce w strefie buforowej zbudować milion mieszkań dla uchodźców syryjskich, którzy uciekli do Turcji. W kraju jest ponad 3,7 mln uchodźców. Wywierają oni dużą presję na sytuację wewnętrzną. W związku z wysoką inflacją sięgającą 70 proc. i innymi trudnościami ekonomicznymi, a także z powodu zabójstw, narasta niechęć lokalnej ludności do przybyszy. Tymczasem w przyszłym roku zaplanowane są wybory parlamentarne i prezydenckie.
Tureccy analitycy sugerują, że Ankara próbuje „wytargować” poparcie NATO dla operacji przeciwko siłom kurdyjskim w Syrii w zamian za zgodę na włączenie Finlandii i Szwecji do sojuszu. Zauważają także, że wojna na Ukrainie stworzyła dogodne warunki do rozpoczęcia najazdu na Syrię, wskutek związania i osłabienia zasobów rosyjskich, które wspierają syryjskiego prezydenta Baszara Assada.
Turcja, dzięki wcześniejszym ofensywom w Syrii, kontroluje dużą część terytorium tego kraju, w tym miasta Afrin, Tel Abyad i Jarablus. W środę turecki przywódca zapowiedział, że jego wojsko zamierza zająć nowe obszary: miasta Tel Rifaat i Manbij, znajdujące się na skrzyżowaniu dróg syryjskiej autostrady zachodnio-wschodniej (M4). Według Ankary, syryjscy bojownicy kurdyjscy mają wykorzystywać Tel Rifaat jako bazę do atakowania obszarów zajmowanych przez wspieranych przez Turcję bojowników syryjskiej opozycji.
Istnieją obawy, że Turcy mogą chcieć wkroczyć także do strategicznego, przygranicznego miasta Kobani, gdzie w 2015 r. wojsko amerykańskie i bojownicy kurdyjscy zjednoczyli się w celu pokonania Państwa Islamskiego. To ważne miasto dla Kurdów. Operacja wojskowa na dużą skalę niesie ze sobą wysokie ryzyko. Rosja w ostatnich dniach wysłała myśliwce i śmigłowce bojowe do bazy w pobliżu granicy z Turcją.
Źródła: thedefensepost.com, ekathimerini.com, bianet.org, jpost.com,
AS