„Ludzie, podejmując decyzje, rzadko polegają dziś na logice i na dowodach. Nie robią tego od dłuższego już czasu. Idą za sugestiami mediów, swojego „plemienia”, swoich pożądań. Nawet jeżeli chrześcijaństwo jest dość racjonalne, wielu współczesnym ludziom jawi się po prostu jako niepotrzebne. W efekcie wielu z nich porzuca wiarę. Na powierzchni wydaje się, że chodzi o kryzys wiary w społeczeństwie Zachodu. Tak naprawdę jest to jednak kryzys rozumu” – pisze na łamach „Crisis Magazine” Auguste Meyrat.
Autor zauważa, że niedawno na łamach amerykańskiego „Newsweeka” ukazał się artykuł Stephana Meyera, dyrektora Discovery Institute. To duży amerykański think tank, który zajmuje się tak zwaną teorią inteligentnego projektu. Meyer wskazał w swoim tekście na nowe badania sugerujące, że wszechświat ma swój początek a także na to, jak wiele zmiennych czynników fizycznych złożyło się na możliwość zaistnienia życia. Meyer zwrócił ponadto uwagę na złożoną strukturę molekuł DNA i RNA, która w olbrzymim stopniu przerasta choćby stworzoną przez człowieka zaawansowaną technologię, gdy idzie o możliwości przechowywania i przekazywania danych. Według Meyera wszystko to racjonalnie wskazuje, że wszechświat został celowo stworzony; alternatywą dla tego założenia jest jedynie uznanie, iż wszechświat jest efektem przypadku. Trudno jednak bronić takiego twierdzenia biorąc pod uwagę wiedzę, którą zgromadzili dziś naukowcy.
Jak pisze Meyrat, pomimo tego niewielu tylko niewierzących ludzi dojdzie do wniosku, że się mylili i wszechświat rzeczywiście musiał zostać stworzony przez Boga. Wynika to z faktu, że w swoich osądach współcześni nie opierają się na rozumie i racjonalności.
Wesprzyj nas już teraz!
„Brak poważania dla logiku oraz brak szacunku dla obiektywnej prawdy jest dziś widoczny w zasadzie wszędzie. Najlepiej dostrzegalny jest w głównych teoriach lewicowych – genderyzmie, marksizmie, pomyśle likwidowania finansowania policji, w sprawie aborcji. Idee te są niespójne i nie mają podstawy w faktycznych dowodach” – pisze Meyrat. Jak argumentuje, łatwo przecież wykazać na gruncie zdrowego rozsądku, że są tylko dwie płcie, czegokolwiek by nie wymyślać; że idealna równość nie jest możliwa; że likwidacja finansowania policji prowadzi do rozbuchanej przestępczości; że aborcja jest morderstwem i czyni z kobiet niewolnice ich kariery oraz kultury rozwiązłości seksualnej.
„To, co czyni te idee popularnymi, to nie ich racjonalność ani rozum – ale wyłącznie pozytywne uczucia, jakie wzbudzają one u tych, którzy je głoszą”, pisze Meyrat. Wskazuje, że tym, co przyciąga ludzi do lewicowych idei, jest poczucie bycia dobrym – człowiek czuje się uprzejmy i miły dla innych. Oto, co się liczy – to, jak się czujemy. Efekty naszego dobrego samopoczucia w prawdziwym świecie są dla nas drugorzędne albo w ogóle nie mają wręcz znaczenia. „Bycie uprzejmym jest ważniejsze, niż słuszność. Daje to lepsze samopoczucie i jest o wiele łatwiejsze niż używanie mózgu” – zauważa.
Według Meyrata rację ma katolicki filozof Edward Feser, który wskazuje na dwie zasadnicze przyczyny tego stanu rzeczy. Pierwszą z nich jest teoria krytyczna, która odrzuca podstawowe pojęcia prawdy i odrzuca logikę. Drugą jest dominacja niemoralności seksualnej, która niszczy zdolność do racjonalnego myślenia.
W efekcie zaistniało społeczeństwo, które składa się z emocjonalnie kierowanych „owiec”. Ludzie tracą całą swoją umysłową energię na uzależnieniu od dopaminy oraz na konstruowaniu nierzeczywistych pseudo-realności, uważa amerykański autor. Skutkiem jest zanik możliwości trzeźwego myślenia i zaburzona percepcja. Wydaje się to normalne tylko dlatego, że jest tak rozpowszechnione – choć jest w istocie zaburzeniem i patologią.
„Starcie pomiędzy lewicą a prawicą jest nie tyle debatą pomiędzy dwiema opozycyjnymi argumentacjami, ale konfliktem pomiędzy światopoglądem racjonalnym a takim, który opiera się na emocjach” – wskazuje Auguste Meyrat.
Źródło: crisismagazine.com
Pach