Podczas wspólnej konferencji prasowej przedstawiciele partii rządzącej przedstawili zbiór dokumentów, potwierdzających pro- rosyjskie działania gabinetu Donalda Tuska. Politycy ujawnili, że rząd byłego premiera rozważał między innymi sprzedaż koncernu naftowego Lotos w kremlowskie ręce.
Przed dziennikarzami wystąpili wspólnie rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel oraz minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. Jak wyjaśniali, ich intencją było „odsłonięcie kulisów uprawiania polityki gospodarczej i energetycznej przez b. premiera, szefa PO Donalda Tuska”.
Według Radosława Fogla, w tej chwili trwa wielka operacja manipulacyjna, „przefarbowania” lidera PO. W tym kontekście rzecznik przywołał niedawne wystąpienie Tuska w Poczdamie. W trakcie przemowy były premier zapewniał o rzekomo antyrosyjskim charakterze jego polityki, oraz przywoływał „ostrzeżenia przed Putinem”, które miały padać z jego ust.
Wesprzyj nas już teraz!
– Niestety rzeczywistość tak nie wyglądała. Dzisiaj chcemy państwu bardzo jasno pokazać jak wyglądała prawda. Na faktach, dokumentach i źródłach – wskazał rzecznik PiS. Polityk ocenił, że praktycznie przez cały okres funkcjonowania rządu Donalda Tuska „on ze swoimi współpracownikami widzieli w Rosjanach partnera”. – Partnera do współpracy energetycznej, do inwestycji. Decyzje, które były podejmowane niezależnie od tego jak ktokolwiek dzisiaj rysuje ich intencje, faktycznie, obiektywnie były decyzjami korzystnymi dla strony rosyjskiej – oświadczył przedstawiciel partii rządzącej.
Politycy PiS zaczęli od przypomnienia listu kondolencyjnego, po 10 kwietnia 2010 r., autorstwa wicepremiera Rosji Igora Sieczina do ówczesnego wicepremiera Waldemara Pawlaka. – Już w drugim akapicie tego listu czytamy: „w tę trudną godzinę chciałbym podkreślić swą gotowość do dalszej aktywnej współpracy z panem celem rozwoju rosyjsko-polskiego współdziałania w dziedzinie energetycznej w zakresie realizacji zakrojonych na wielką skalę porozumień osiągniętych przez przewodniczącego rządu Federacji Rosyjskiej Władimira Putina i przewodniczącego Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej Donalda Tuska” – cytował rzecznik PiS.
Według Waldemara Budy „to pismo w zasadzie pokazuje nowe otwarcie w relacjach polsko-rosyjskich i brzmienie tego pisma, wydźwięk tego pisma wskazuje, że zniknęło wiele przeszkód, które mogłyby na drodze tych interesów stanąć”. – Relacje były osobiste na poziomie Władimir Putin – Donald Tusk – zaznaczył minister.
– To ten sam Donald Tusk, który miał szereg porozumień już w 2010 roku dotyczących spraw energetycznych, o których zaraz powiemy i jednocześnie on przedstawia siebie jako zagorzałego przeciwnika Rosji, ich interesów w UE – mówił Buda.
Szef resortu technologii zaprezentował również – jak mówił – tekst dla wicepremiera Pawlaka, który został użyty podczas spotkania na poziomie ministra rozwoju gospodarczego oraz wicepremiera Federacji Rosyjskiej. Jak wskazał Buda w tekście – z 6 grudnia 2010 r. – użyto sformułowań takich jak: „z satysfakcją można zanotować, że w relacjach polsko-rosyjskich (…) jest okresem intensywnego dialogu na różnych szczeblach, w tym przede wszystkim na szczeblu premierów oraz prezydentów, a także wdrażania inicjatyw zmierzających do aktywizacji wzajemnych kontaktów, w tym gospodarczych”.
Według Budy, „te relacje gospodarcze się zawiązywały, były kolejne porozumienia i kolejne wspólne inicjatywy, ale żadna nie w interesie Polski, nie w interesie narodowym”.
Minister rozwoju zaprezentował też kolejny dokument, który jego zdaniem „sam mówi za siebie”. – Lukoil Oil Company, pismo dyrektora generalnego do ministra skarbu w rządzie Donalda Tuska i cytat, pierwszy akapit: „podczas spotkania premiera Polski Donalda Tuska z prezydentem firmy Lukoil na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos zostało osiągnięte porozumienie odnośnie udostępnienia firmie Łukoil Polska terenu w Porcie Gdańskim pod budowę terminala paliwowego” – przytoczył Buda.
Fogiel przypomniał, że w analizie z posiedzenia grupy roboczej ds. współpracy w sektorze energetycznym polsko-rosyjskiej komisji międzyrządowej z marca 2011 r. znalazł się fragment, w którym czytamy, że „polska strona poinformowała stronę rosyjską o planach prywatyzacji Grupy Lotos S.A.”. – Przypominam te słynne słowa Donalda Tuska, że on nie widzi problemu, żeby jakiekolwiek inwestor, z jakiegokolwiek kraju, kupił Lotos. Jak to się ma do tych tez, które były stawiane w momencie, gdy realizowana była fuzja Lotosu z Orlenem? – pytał polityk PiS.
Dodał, że strona rosyjska poinformowała o zainteresowaniu m.in. TNK BP – kupionego w roku 2013 przez Rosję, zakupem wystawionych na sprzedaż akcji grupy Lotos S.A. oraz innych aktywów w obszarze przetwórstwa, należących do polskich przedsiębiorstw. – Były daleko zaawansowane plany współpracy w sektorze naftowym z Rosją, wpuszczenia Łukoila i Rosnieftu do Polski, sprzedania im Lotosu – stwierdził rzecznik obozu rządzącego.
Polityk podkreślił, że w sektorze górnictwa również był okres współpracy polskich przedsiębiorstw i instytucji naukowych z rosyjskim przemysłem. Przypomniał zapisy protokołu czwartego posiedzenia polsko-rosyjskiej międzyrządowej komisji ds. współpracy gospodarczej z kwietnia 2011 r. Jak dodał, czytamy w nim, że „komisja z zadowoleniem odnotowała nawiązanie bezpośrednich kontaktów z departamentem przemysłu węglowego i torfowego Ministerstwa Energetyki Federacji Rosyjskiej a departamentem górnictwa Ministerstwa Gospodarki Rzeczypospolitej Polskiej oraz osiągnięcie porozumienia o rozwoju współpracy w realizacji programu modernizacji branży górniczej w Rosji z udziałem polskich przedsiębiorców, producentów sprzętu górniczego, organizacji wytwórców technologii bezpieczeństwa i instytutów naukowych”.
– Tu oczywiście trzeba powiedzieć, jakie skutki miałaby i miała ta współpraca – ocenił rzecznik PiS. Przypomniał, że rząd premiera Mateusza Morawieckiego i większość sejmowa zdecydowała o nałożeniu embarga na rosyjski węgiel. – Na całe szczęście spółki skarbu państwa używały go w stopniu minimalnym, większość importu węgla do Polski to były podmioty prywatne – zaznaczył.
– Pamiętają państwo jego nagranie, kiedy Donald Tusk siedzi na tylnym fotelu limuzyny, w tle przejeżdżają wagony, a Donald Tusk apeluje o embargo na rosyjski węgiel, mówi że nie możemy sobie pozwolić, by zakrwawiony węgiel przyjechał do Polski. Co prawda, było to lekko spóźnione, bo było to już po głosowaniu w Sejmie, który podjął taką decyzję. Ale mamy hipokryzję podwójną. Najpierw Donald Tusk i jego rząd wprowadzali daleko idącą współpracę z rosyjskim przemysłem węglowym. Tusk teraz apeluje o embargo na rosyjski węgiel, tylko po to, żeby zaraz po wprowadzeniu embarga atakować polski rząd za tegoż embarga wprowadzenie. To jest pewnego rodzaju incepcja jeżeli chodzi o hipokryzję – ocenił rzecznik.
Buda mówił też o umowie gazowej z Rosją, która miała obowiązywać do 2037 r. Jak stwierdził, wiedzą o niej wszyscy, ale w tej sprawie – dodał – pojawia się dużo poważniejszy wątek, „z którego wynika, że Donald Tusk był ambasadorem rosyjskich spraw w sprawie gazu, również w kontekście problemów jakie były na Ukrainie”.
Jak dodał minister, Tusk był „ambasadorem w przekazywaniu wątków rosyjskich na poziom UE”. Zaprezentował też pismo zastępcy przewodniczącego rządu Rosji skierowane do Tuska „z prośbą o to, aby Donald Tusk podczas swoich relacji z kierownictwem UE oraz krajami członkowskimi UE zabiegał o interesy rosyjskie wbrew interesom europejskim łącznie z interesem strony ukraińskiej”. „Czyli był ambasadorem we wspieraniu w sporze rosyjsko-ukraińskim na forum UE. Czyli to coś więcej niż nie wspieranie własnego interesu. To jest również wsparcie na arenie międzynarodowej rosyjskiego interesu wbrew interesom ukraińskim” – ocenił członek rządu.
Radosław Fogiel zwrócił uwagę, że za czasów rządów Tuska i PO „istniały plany realizacji połączenia elektrycznego między Polską a Kaliningradem, gdzie miała powstać rosyjska elektrownia atomowa”. – Czyli nie tylko uzależnianie od gazu do 2037 roku, a w perspektywie być może do 2045 roku; nie tylko próby uzależnienia jeśli chodzi o paliwa, ale (też) próba uzależnienia Polski od rosyjskiego prądu – mówił rzecznik PiS.
Według niego gdybyśmy importowali energię elektryczną z Kaliningradu, to Rosja dyktowałaby warunki i drastycznie obniżała polską suwerenność energetyczną. – Proszę wyobrazić sobie co mielibyśmy dzisiaj, gdyby w sytuacji wojny na Ukrainie (…) duża część naszego prądu pochodziła z Kaliningradu. Myślą państwo, że Rosjanie zawahaliby się, żeby użyć prezentu, który planował wręczyć im Donald Tusk i nie wyłączyliby Polakom prądu – pytał przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości.
Politycy PiS przedstawili też inne dokumenty, m.in. wspólne oświadczenie ministra energetyki Rosji i polskiego ministra gospodarki w zakresie współpracy w sferze elektroenergetyki. Jak wskazano, jest tam podane wszystko co dotyczy tej współpracy.
(PAP)/ oprac. FA