Nie będzie żadnego polexitu. Są za to kłamstwa i manipulacje totalnej opozycji i wspierających ją mediów, którzy zrobią wszystko by wrócić do władzy – napisała w poniedziałek na Twitterze wicerzeczniczka PiS Urszula Rusecka.
Wcześniej – w poniedziałek – marszałek Senatu Tomasz Grodzki pytany w rozmowie z dziennikarzami, czy obecnie grozi Polsce utrata unijnych pieniędzy, mówił, że „nie ulega wątpliwości, że zarówno retoryka choćby prezesa partii PiS, jak i zachowania niektórych funkcjonariuszy tej partii, którzy wydają polecenia swoim posłusznym podwładnym, choćby myślę tu o panu sędzim (Piotrze) Gąciarku, który wygrał wszystkie należne postępowania sądowe, a i tak nie jest przywrócony do pracy, oznacza nic innego, jak prowokowanie i szykowanie nas do polexitu”.
„Nie będzie żadnego polexitu. Są za to kłamstwa i manipulacje totalnej opozycji i wspierających ją mediów, którzy zrobią wszystko by wrócić do władzy. Oczywiście kosztem Polski. W ich staraniach, poprzez czysto polityczne naciski wspierają ich niektórzy niemieccy politycy” – napisała Rusecka.
Wesprzyj nas już teraz!
Z opublikowanego w poniedziałek przez dziennik „Rzeczpospolita” artykułu wynika, że Bruksela miała wstrzymać „praktycznie wszystkie fundusze dla Polski, dopóki nie naprawimy sądownictwa”.
„Chodzi przede wszystkim o wykonanie wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczącego likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i związanej z tym konieczności przywrócenia do pracy sędziów odsuniętych przez ID oraz zagwarantowanie sędziom prawa do zadawania pytań prejudycjalnych do TSUE, czyli w praktyce wniosków o interpretację prawa UE. ID co prawda już nie istnieje – została zastąpiona nową Izbą Odpowiedzialności Zawodowej – ale nie zostały wypełnione pozostałe warunki” – czytamy w „Rz”.
Rzecznik rządu Piotr Müller podczas poniedziałkowej konferencji prasowej odniósł się do doniesień dziennika „Rzeczpospolita”. Podkreślił, że te doniesienia są nieprawdziwe i zmanipulowane. Zwracał uwagę, że informacje oparte są na jednej wypowiedzi urzędnika, który nawet nie jest członkiem KE, która to wypowiedź „została jeszcze odpowiednio podkręcona, aby stworzyć wrażenie, że Polska ma zablokowane środki unijne”.
Nie wpłynęło żadne pismo z Komisji Europejskiej o zablokowaniu środków z polityki spójności i funduszy rolnych dla Polski – oświadczył Piotr Müller.
Rzecznik rządu w poniedziałek przywołał niedawną wypowiedź unijnego komisarza Johannesa Hahna, że w przypadku Polski nie dostrzeżono wystarczająco bezpośredniego związku między problemami sądownictwa a zagrożeniami dla funduszy UE. – To oficjalne stanowisko UE, KE w obszarze budżetu – podkreślił Müller.
Przyznał, że nie oznacza to jednak, że w KE nie ma działań podejmowanych, by próbować środki dla Polski zablokować. – Są to działania o charakterze politycznym, podejmowane od wielu miesięcy – wskazał.
– Nie jesteśmy naiwni, wiemy o tym, że w KE, w instytucjach unijnych działają siły, które próbują tego typu rzeczy dokonać. Natomiast dzisiejsze stwierdzenie jednej z gazet, że taka decyzja została podjęta jest nieprawdziwa – podkreślił.
Cytowany przez „Rzeczpospolitą” Marc Lemaitre, dyrektor generalny ds. polityki regionalnej w KE, powiedział w ubiegłym tygodniu na spotkaniu w Brukseli, że „polskie władze same zadeklarowały, że nie wypełniły jednego z podstawowych warunków umożliwiających zwrot pieniędzy, związanego z kartą praw podstawowych”. – To horyzontalny warunek, nie dotyczy poszczególnych sektorów, ale całości funduszy. I dopóki on nie będzie wypełniony przez Polskę, płatności nie będą zwracane przez KE. Te rachunki będą czekać – powiedział Lemaitre.
Rzecznik zwrócił uwagę, że wspomniany urzędnik był szefem gabinetu polityków związanych z opozycją. – Szanowni państwo, wierzycie że to jest przypadek? Wierzycie, że przypadkiem jest to, że to były dyrektor gabinetu Janusza Lewandowskiego i Danuty Hübner, który opowiada takie rzeczy, które służą później temu, aby budować taką atmosferę dotyczącą środkom unijnym – mówił Müller.
Również „Financial Times” cytował anonimowych urzędników KE twierdzących, że większość nowych funduszy spójności z lat 2021-2027 jest na razie niedostępna dla Polski. Nasz kraj może natomiast korzystać z funduszu spójności z lat 2014-2020.
Jak twierdzi „FT”, przyczyną ma być brak porozumienia między Brukselą a Warszawą w sprawie reformy sądownictwa. Jak relacjonuje brytyjski dziennik, zmiany dokonane w ostatnim czasie przez polski rząd KE ma uznawać za niewystarczające.
Źródło: PAP / Marcin Jabłoński