Sprawa zakupu przez Komisję Europejską w imieniu państw członkowskich zastrzyków przeciwko covid-19 jest wstydliwie przemilczana przez administrację UE. Unika ona jak ognia odpowiedzi na pytania o szczegóły umów zawartych z koncernami farmaceutycznymi, głównie z Pfizerem.
Paryski korespondent Radia Wnet poinformował, że już 2 września na swej oficjalnej stronie Komisja Europejska przedstawiła plan kampanii na jesień i zimę 2022 – listę „konkretnych środków”, które poszczególne państwa powinny podjąć aby stawić czoła następnej fali covid-19. A zatem, mimo, że wojna i problemy energetyczne odwróciły uwagę mieszkańców UE od tzw. pandemii, to jednak przywódcy Wspólnoty najwyraźniej nie zamierzają nam odpuszczać.
Wesprzyj nas już teraz!
W cieniu najgłośniejszych wydarzeń skupiających uwagę mediów i opinii publicznej, toczy się tymczasem postępowanie w sprawie zakupu miliardów preparatów mających być „cudownym” remedium na chorobę, która – według zapowiedzi – miała spustoszyć nasz kontynent i w ogóle cały świat.
– W Brukseli, w siedzibie władz europejskich padło pytanie, jak to się dzieje, że Unia zakupuje niepotrzebne szczepionki za kilkadziesiąt miliardów dolarów, podczas gdy odmawia się pieniędzy Polsce na opiekę nad uchodźcami ukraińskimi. Pytanie zadał deputowany, który dodał: „4 miliardy 700 milionów dawek dla 450 milionów obywateli – jest to jedna z największych afer korupcyjnych w historii” – relacjonował Piotr Witt.
Trzy tygodnie temu biuro prokuratora generalnego potwierdziło, że prowadzi śledztwo w sprawie zakupu szczepionek antycovidowych przez Unię Europejską. Na obecnym etapie postępowania żaden jego szczegół nie zostanie jednak ujawniony opinii publicznej. Francuscy dziennikarze spytali, co sądzi na ten temat jedna z deputowanych z tego samego kraju. Michèle Rivasi odparła, iż Komisja Europejska w porozumieniu z państwami członkowskimi zakupiła łącznie 4,5 miliarda dawek preparatów za 71,5 miliarda dolarów.
W czerwcu jeden z dziennikarzy zwrócił się z prośbą o dostęp do wiadomości przekazanej za pomocą SMS, którego przewodnicząca KE wysłała do Alberta Bourli, prezesa koncernu Pfizer. Chodziło o trzeci, największy kontrakt opiewający na sumę 1,8 miliarda dawek o wartości 35 mld euro. Komisja odparła jednak, iż dostępu do treści wiadomości nie można udzielić, gdyż SMS nie są środkiem komunikacji objętym zakresem „dokumentów zawodowych”. Mediatorka występująca w imieniu wnioskodawcy odparła, że wręcz przeciwnie – są, podobnie zresztą jak np. wiadomości e-mailowe. Wówczas odpowiedzią Komisji Europejskiej była informacja, że SMS od von der Leyen został… zagubiony. Pełnomocnik nie dała jednak za wygraną, zwracając się do komisji covidowej Parlamentu Europejskiego. Sprawa więc wciąż jest nierozstrzygnięta.
Z kolei we wrześniu obecnego roku europejski trybunał rozrachunkowy sporządził raport dotyczący kontraktu szczepionkowego UE. Urząd domaga się od Komisji Europejskiej wglądu w preliminarze oraz wszelkie materiały dokumentujące kroki, które poprzedziły zawarcie umowy, w rodzaju opinii uczonych czy przebiegu negocjacji. – To pierwszy przypadek kiedy trybunał rozrachunkowy nie otrzymuje dostępu do informacji. Uznał więc, że takie postępowanie jest sprzeczne z traktatem europejskim – powiedział Piotr Witt.
Francuska deputowana skierowała do KE pytanie, co można zrobić w tej sytuacji, ponieważ trybunał europejski jest ostateczną instancją, do której można się zwrócić aby otrzymać informację. Rivasi złożyła też skargę do prokuratury europejskiej. Prokurator generalna zareagowała wszczynając śledztwo mające wyjaśnić, co dokładnie znajduje się w utajnionej umowie. Deputowana podejrzewa, iż nie ma dostępu do negocjacji wstępnych dotyczących trzeciego kontraktu, ponieważ… w ogóle ich nie było a cała sprawa toczyła się wyłącznie pomiędzy przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen a Alfredem Bourlą, wbrew dyrektywom europejskim. – W trzecim kontrakcie państwa członkowskie zostały zmuszone do kupna dawek, podczas gdy w innych kontraktach tego przymusu nie było – zauważył korespondent Radia Wnet. To skłoniło Polskę i państwa bałtyckie do stwierdzenia, że nie można zakupić więcej dawek, ponieważ ludzie ich nie potrzebują.
Rivasi pytała również o powody wzrostu ceny preparatów. Poprzednie partie kosztowały 14,50 dolara za sztukę, w trzecim kontrakcie już 19,50 USD. W skali całej umowy oznaczało to wzrost kosztów o 35 miliardów euro. To spowodowało narzucenie obowiązku zakupu dawek przez państwa. Deputowana dopytywała o oficjalne powody tej zmiany, która odnosiła się nie tylko do umowy z Pfizerem, ale również z Moderną.
Francuska europoseł domaga się przesłuchania w tej sprawie przewodniczącej Komisji Europejskiej. – Wygląda na to, że trzeci kontrakt był umową osobistą pomiędzy panią von der Leyen a dyrektorem Pfizera, i dlatego potrzebne jest dochodzenie. To nie są sumy obojętne, chodzi o kolosalne kwoty – podkreślił Piotr Witt.
– Śledztwo trwa od trzech tygodni, deputowanym nie zakomunikowano całości kontraktów. Nie wiadomo, jakie sumy na prowadzenie badań [nad szczepionkami] przekazano laboratoriom farmaceutycznym, np. Sanofi. Nie wiadomo, czy laboratoria zwróciły te pieniądze, czy coś odkryły, czy nie odkryły. Jest rzeczą nienormalną żeby te negocjacje nie były jawne. I następnie – że negocjacje prowadzone są zawsze na korzyść laboratoriów farmaceutycznych, a nie na korzyść obywatela europejskiego – podsumował publicysta.
Trybunał zainteresował się też np. tym, dlaczego kwestia odpowiedzialności za skutki uboczne przyjmowania preparatów ponoszą zawsze państwa członkowskie, które płacą odszkodowania ludziom, którzy mogli zachorować. Nawet adwokaci reprezentujący laboratoria mają być opłacani przez podatników europejskich.
Trybunał europejski zadał Komisji Europejskiej pytanie, dlaczego władze UE nie renegocjowały kwestii odpowiedzialności w przypadkach skutków ubocznych. Wciąż nie ma odpowiedzi.
Źródło: Radio Wnet
RoM