W Polsce, podobnie jak w krajach Zachodu, wraz ze wzrostem zamożności, rośnie wygodnictwo, niechęć do poświęcania się dla innych i ogólnie egocentryzm. To wszystko tworzy w społeczeństwie mentalność eutanazyjną, która w krajach takich jak Holandia, Szwajcaria, Kanada czy Kolumbia, stała się ciemną rzeczywistością w postaci legalizacji „dobrej śmierci”.
Zabójstwo, jako „dobrą śmierć”, pierwsi nazwali niemieccy naziści. Masowej eutanazji poddali oni pacjentów szpitali psychiatrycznych, które znajdowały się na terenach przez nich okupowanych. W ten sposób zamordowali około 200 tysięcy osób.
Czy to spokojna starość?
Wesprzyj nas już teraz!
Faktem ukazującym postępującą w naszym społeczeństwie obojętność na los osób starszych jest szybko rosnąca frekwencja w tzw. domach spokojnej starości, na szpitalnych oddziałach geriatrii oraz w hospicjach. – Coraz więcej rodzin umieszcza swoich schorowanych seniorów w naszym hospicjum. Są to często ich matki czy ojcowie. Niektórzy z tych starszych ludzi mogliby jeszcze jakiś czas być zaopiekowani w domu, jednak ich bliscy twierdzą, że nie dadzą rady i tu wymieniają przeróżne, czasami dziwne, powody – powiedział PCh24.pl doktor Tadeusz Borowski, założyciel i dyrektor Hospicjum Opatrzności Bożej w Białymstoku.
W roku 2022 do Hospicjum Opatrzności Bożej w Białymstoku przyjęto około 700 osób. Szczególnie wiele trafia ich tu po Świętach Bożego Narodzenia.
Kiedy odwiedziłem hospicjum pierwszego dnia po Świętach, w ciągu 12 godzin, zgłoszono do przyjęcia aż 9 osób. – Rodziny często czekają z oddaniem bliskiej osoby do hospicjum, do czasu po Świętach. Chcą jeszcze świętować, pewnie ostatni raz, z mamą czy tatą. Dlatego też po Świętach zgłoszeń pacjentów jest tak dużo – tłumaczy dr. Tadeusz Borowski.
Liczba osób przyjętych w tym roku do Hospicjum Opatrzności Bożej w Białymstoku byłaby większa, gdyby nie otwarto w roku bieżącym nowego hospicjum, w Makówce, wsi położonej niedaleko stolicy województwa podlaskiego.
Co ciekawe jest to pierwsze stacjonarne hospicjum w Polsce, funkcjonujące na terenach wiejskich. Makówka znajduje się na terenie przygranicznym (granica z Białorusią), gdzie w małych, niemal opustoszałych wsiach mieszka wielu ludzi w podeszłym wieku. Ich dzieci przeważnie wyjechały „za chlebem” do dużych miast, albo zagranicę.
Inna sprawa, że ludzie żyją obecnie dłużej niż kiedyś. Sprawia to medycyna, która jest na coraz to wyższym poziomie. Osób w podeszłym wieku, jest więc w Polsce coraz więcej, natomiast dzieci rodzi się coraz mniej.
Dlatego placówek zajmujących się osobami starszymi przybywa. Przybywa też hospicjów, gdyż nikt z nas nie jest wieczny. – Współczesna medycyna jest na wysokim poziomie rozwoju. Jednak nie jest w stanie zapewnić nam życia wiecznego. Medycyna jedynie przedłuża życie tu na ziemi. Jak coś się zepsuje, to to „załata”, ale tylko na jakiś czas. Dawniej nie było tak dobrych leków, technologii i wiedzy medycznej. Ludzie żyli krócej. Teraz seniorów jest bardzo dużo i wymagają oni opieki. To tendencja wzrostowa – mówi dr Tadeusz Borowski.
Gdzie są ich dzieci?
W Katechizmie Kościoła Katolickiego o obowiązkach dzieci wobec rodziców napisano tak – „W miarę możności powinny one okazywać im pomoc materialną i moralną w starości, chorobie, samotności lub potrzebie” (KKK 2218). Wynika z tego, że jeżeli dzieci są w stanie zapewnić opiekę rodzicom w domu, powinny tak postąpić. Nie zawsze oczywiście jest to możliwe. Czasem dzieci nie mogą wziąć długiego urlopu, aby zająć się chorym rodzicem, bo wówczas stracili by środki potrzebne do życia. Czasem rodzic jest w tak złym stanie zdrowia, że potrzebny jest specjalistyczny, szpitalny sprzęt i całodobowa opieka. Są to sytuacje uzasadnione i wówczas umieszczenie bardzo chorego rodzica w hospicjum, nie jest niczym złym. Przeciwnie, kiedy lekarze w hospicjum, przy użyciu odpowiednich leków, sprzętów, zmniejszają cierpienie rodzica i przy tym jest on tam otoczony troską i miłością, dla rodzica jest to na pewno dobra sytuacja. Oczywiście dziecko, kiedy tylko może, powinno chorego rodzica w hospicjum odwiedzać i być z nim.
Istnieją niestety i inne sytuacje, kiedy dzieci chcą się po prostu pozbyć kłopotów, związanych z opieką nad starym, czy chorym rodzicem. Choć mają warunki, aby się nim zaopiekować, wolą zapłacić za dom spokojnej starości, czy „wypchnąć” rodzica do hospicjum. Taka postawa jest już przejawem mentalności eutanazyjnej.
Według badań CBOS z roku 2021 już 34 procent Polaków jest zwolennikami eutanazji. A zdecydowanie się jej sprzeciwia tylko 41 procent. Tak więc 34 procent Polaków, gdyby prawo to umożliwiało, pozwoliłoby na to, aby ich chorzy bliscy byli poddani eutanazji. Na szczęście, jak na razie, w Polsce eutanazja jest nielegalna i osoby, które nie mają ochoty, zajmować się swoimi schorowanymi rodzicami, umieszczają ich w odpowiednich placówkach. Nie zawsze jest to dla tych osób chorych w podeszłym wieku, najgorsza opcja. Człowiek stojący na progu śmierci, najbardziej potrzebuje miłości. Czasem, niestety, szybciej znajdzie ją w hospicjum, niż we własnym domu. A kiedy ją znajdzie wcale nie myśli o „dobrej śmierci”. – W hospicjum Opatrzności Bożej, które z przyjaciółmi założyliśmy ponad 30 lat temu, zmarło do tej pory ponad 10 tysięcy osób. Wszystkie one były otoczone miłością i żadna z tych 10 tysięcy osób nie prosiła nas o eutanazję – świadczy doktor Tadeusz Borowski.
Adam Białous
Zobacz także:
USTAWA GODEK W SEJMIE! Będą surowe kary za nawoływanie do aborcji?