Trzeba nam się ostro przeciwstawić, tym wszystkim chorym działaniom, które mają doprowadzić do horrendalnej sytuacji, w której z naszych stołów znikną wędliny i inne pyszne, zdrowe mięsiwo. Zmuszanie ludzi do jedzenia robaków nie jest podyktowane miłością do rodzaju ludzkiego, ale przeciwnie – nienawiścią do człowieka. Bowiem ten szalony pomysł zrodził się w głowach i jest promowany przez ekologistów, wyznawców kultu przyrody. Ta ideologia stawia zwierzęta powyżej człowieka. Ekologiści wpajają do głów, szczególnie dzieci oraz młodzieży, kłamstwa o przeludnieniu planety i konieczności zabijania nienarodzonych, żeby nie zabierali miejsca zwierzątkom.
Trzeba mieć tę świadomość, że jeżeli zabronią rolnikom produkować wszelakie mięsa, to również zabronią jeść dziczyzny. Czy ostatnie decyzje dotyczące zaborów naszych lasów, które zapadły w UE, nie to właśnie mają na celu? Najwyraźniej dokładnie to, gdyż jeżeli eurokraci przejmą kontrolę nad polskimi lasami, przestanie w naszym kraju istnieć myślistwo. Przykład mamy w zachodniej Europie, gdzie to się już dzieje. Myślistwo jest społeczeństwu zohydzane od dawna. Pamiętamy histerię wywołaną i podsycaną przez lewicowe media, jakoby myśliwi dokonujący, na naszą korzyść, odstrzału chorych na ASF dzików, są „zbrodniarzami”. Ileż to kłamliwych reportaży i newsów wyprodukowała na ten temat choćby telewizja TVN.
A kto jeszcze stoi za zohydzaniem nam przepysznych wędlin i wciskaniem na sklepowe półki robali. Swoją drogą powinien tym się zainteresować Sanepid. Otóż pieniądze na produkcję żywności z robaczków, wykładają najwięksi globaliści, tacy jak m.in. Soros. Zapewne cała akacja jest przemyślana i zaplanowana. Pierwszy etap jest już realizowany – wprowadzenie na półki sieci handlowych produktów z owadów. Takie produkty, od kilku lat możemy już znaleźć w sklepach m.in. w Niemczech, Holandii czy Francji. Na razie ma to być niby alternatywa do produktów mięsnych. Z biegiem czasu jednak, zapewne mięso będzie coraz droższe, a robaki coraz tańsze. W końcu mało kogo będzie stać na mięso i stanie się ono towarem luksusowym, na który stać będzie tylko najbogatszych, a więc zapewne ekologistów. Tak samo było za czasów ideologicznych komunistów, którzy byli najbogatsi i tylko oni mogli korzystać z towarów luksusowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Wbrew kłamstwom propagandzistów robaczkowych, ludzie żywieni mięsem są zdrowi. Mój dziadek, jadł mięso do ostatnich dni życia, a żył 92 lata. Znam takich, którym blisko setki i dalej zajadają się smacznym mięskiem. Wiele jest też przykładów na fałszywość twierdzenia, iż brak mięsa w diecie zapewnia długowieczność. Wielu celebrytów, którzy na prawo i lewo pieli jak są zdrowi, bo nie jedzą mięsa, w młodym wieku przeniosło się już na drugi świat.
Badania naukowe jasno dowodzą, że mięso, oczywiście w odpowiednich ilościach, jest dla człowieka bardzo zdrowym pokarmem. Większość witamin, które przyswaja nasz organizm, najlepiej rozpuszcza się właśnie w tłuszczach zwierzęcych. Każdy, kto ma choćby podstawową wiedzę, na temat materii, wie że to co rośnie dłużej, posiada więcej energii, niż to co ma szybki przyrost. Tak więc mięso zwierzęce zawsze da o wiele więcej energii ludzkiemu organizmowi niż przetwory z owada. Ta zasadę potwierdza prosty przykład wydajności energetycznej drewna. Wiadomo, że najlepiej ogrzejemy dom drewnem, które długo przyrasta czyli dębem czy grabem, a najsłabiej topolą czy wierzbą, które rosną szybko jak chwast.
Natomiast o kiepskim wpływie odżywiania się robalami świadczy chociażby przykład Rafała Trzaskowskiego, który afiszuje się tym, że je owady. Przecież to najgorszy prezydent w dziejach Warszawy. Odpowiedzialny jest m.in. za wylew hektolitrów ścieków do Wisły. Ludzie do dziś za to na nim „psy wieszają”, a i owady też zapewne nie są mu za to wdzięczne, bo wiele ich przez tę „szabolizację” Wisły zginęło. Podobnie oderwane od rzeczywistości są lewicowe media, w których prezydent Warszawy jest zresztą częstym gościem. Robakom robią one reklamę, większa nawet niż Donaldowi Tuskowi. Zaledwie w przeciągu ostatniego tygodnia ukazało się w nich około 1200 materiałów promujących jedzenie owadów.
W krajach zachodniej Europy promowanie jedzenia owadów, jest jeszcze dalej posunięte. Ideolodzy ekologizmu już od kilku lat eksperymentują na dzieciach w szkołach i przedszkolach, serwując im dania z robali. Weźmy dla przykładu program, finansowany z publicznych pieniędzy, prowadzony od połowy roku 2022 przez brytyjskie uniwersytety, w czterech szkołach podstawowych w Walii. Celem tego eksperymentu jest „Edukować dzieci o korzyściach środowiskowych i odżywczych jadalnych owadów w Wielkiej Brytanii” – jak czytamy w opisie programu.
Jeden z liderów prowadzących ten eksperyment, nie ukrywa nawet, że celem ekologistów jest pozbawienie naszych stołów mięsa, a zastąpienie go owadami. W tym celu mieszają w głowach najmłodszym. „Dzieci muszą myśleć o alternatywnych białkach jak o pokarmie, który trzeba stosować już teraz, a nie traktować to jako żywność przyszłości” – mówi, bez owijania w bawełnę, Christopher Bear, pracownik naukowy Uniwersytetu Cardiff, odpowiedzialny za wdrażanie programu.
Knucie ekologistów jako żywo przypomina niecne działania komunistów, którzy skłaniali dzieci, aby ideologizowały swoich rodziców. A jeżeli to się nie uda, miały ich wydawać na śmierć. Niesławnym przykładem był Pawlik Morozow, który wydał swojego rodzonego ojca. Natomiast jeden z ideologów żywienia owadami, precyzując Verity Jones – naukowiec z University of the West of England, powiedział tak „Wiele dzieci ma duży wpływ na zachowania swoich rodziców, także te żywieniowe, więc program może być świetnym czynnikiem nakłaniającym do zmiany diety przez rodziców”.
Niestety te nieodpowiedzialne eksperymenty obecnie zaczynają docierać i do naszego kraju. Jak dowiadujemy się z mediów, przedszkole im. Misia Uszatka we Wrześni poczęstowało przedszkolaków owadami. Miś Uszatek na pewno się obraził, bo jak to miś lubi mięsko, a jeśli chodzi o owady to lubi najwyżej pszczoły. Jednak na pewno nie lubi ich dlatego, bo są smaczne, ale za to, że robią pyszny miodek.
Zamach na mięso i wyroby mięsne jest zamachem na tradycję. Niszczenie tradycji, to typowe zachowanie środowisk lewicowych, do których z całą pewnością należą ekologiści. Przecież dania z mięsa do perły wszystkich kuchni świata, a szczególnie krajów Europy. Wykwintna i starodawna kuchnia francuska stoi na daniach mięsnych. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że Niemcy uwielbiają mięso, to chyba jedna z niewielu rzeczy, która nas z nimi łączy. Weźmy takie frankfurterki, pieczeń po bawarsku, golonkę. A polskie specjały, takie jak bliskie mojemu sercu a również żołądkowi – schabowy, kurczak z rożna, kotlety mielone, a te różne wędlinki, kiełbaski… wybaczcie państwo, ale nie dam rady dalej wymieniać, bo tak się by chciało tego spróbować, że aż kiszki skręca.
Wrogowie mięsa są jak te natrętne, czarne muchy, które robią wszystko aby usiąść na wędlinkach, albo pieczeni, tylko po to, żeby je zepsuć. Dlatego musimy użyć jakiejś skutecznej packi i przepędzić te szkodniki. Przecież wyroby i dania mięsne to jeden z bardzo ważnych elementów naszej polskiej kultury, tradycyjnej kuchni. Nie możemy więc pozwolić na to, żeby pozbawieni smaku ekologiści nam to ukradli.
Adam Białous
Robak na talerzu. Czemu ma służyć karmienie się obrzydliwością?