Ideologia gender jest takim samym fałszywym bogiem, jak Baal czy Moloch. Ktoś musi to wreszcie powiedzieć – na Synodzie o Synodalności, a także na następnym konklawe, pisze publicysta George Weigel.
George Weigel wyszedł na łamach felietonu w „First Things” od swoistego podziału historii Kościoła na trzy kryzysy, który zaprezentował historyk z Cambridge Richard Rex. Rex stwierdził niedawno, że katolicyzm znalazł się dziś w trzecim największym kryzysie całej swojej historii. Pierwszym kryzysem był spór z IV i V wieku dotyczący rozumienia Boga. Drugim kryzysem była sytuacja w XVI dotycząca pytania, czym jest Kościół. Trzeci kryzys, w którym obecnie żyjemy, dotyczy kwestii: czym jest człowiek. Widzimy to w całym obszarze zagadnień: aborcja, biseksualność, antykoncepcja, rozwód, eutanazja, rodzina, płeć, homoseksualność, leczenie niepłodności I tak dalej.
Ta wojna cywilizacyjna, napisał Weigel, która rozpoczęła się poza Kościołem, teraz toczy się również w przestrzeni wiary. Jak wskazał publicysta, trzeci kryzys, kryzys antropologiczny, może silnie uderzyć w Kościół, jak pokazała to choćby niemiecka Droga Synodalna – chodzi tutaj o porzucenie biblijnego rozumienia człowieka. Najsilniej wyraża się to w uroszczeniach transgenderyzmu, którego szaleństwa wszędzie obserwujemy.
Wesprzyj nas już teraz!
Według Weigla transgenderyzm stanowi wyzwanie nie tylko dla prawicy, ale również dla lewicy. Publicysta powołał się na opinię Cole Aronsona, filozofa i ortodoksyjnego żyda, który opublikował niedawno obszerne studium etyczne krytyczne wobec transgenderyzmu. Aronson wskazał, że nie tylko lewica musi przemyśleć swoje podejście do ideologii gender. Muszą to zrobić również konserwatyści, którzy mają skłonność do mówienia, że „ludzie mogą żyć jak im się podoba”; to nie do pogodzenia z tym, co lekarze i chirurdzy robią ludziom w ramach transgenderyzmu.
Głos Kościoła, wskazał Weigel, jest w tej debacie zbyt często uciszany. Ewangelia wymaga, aby Kościół kierował się duszpasterską miłością wobec osób, które cierpią na różne problemy, także na dysforię płciową czy też na pociąg do ludzi tej samej płci. Jednak niezmienny pozostaje wymóg mówienia prawdy o tym, kim jesteśmy – prawdy, którą poznajemy dzięki Bożemu objawieniu i dzięki rozumowi. „Ideologia gender jest tak samo fałszywym i tak samo destrukcyjnym dla ciała i duszy bogiem, jak Baal czy Moloch” – podkreślił. Jak podsumował, ktoś musi o tym powiedzieć na następnym konklawe – i na Synodzie o Synodalności.
Źródło: firstthings.com
Pach