Podczas gdy władze niektórych polskich miast prą do stopniowego wyeliminowania z ruchu pojazdów spalinowych, w Niemczech do głosu dochodzi trend odwrotny – likwidowania tak zwanych stref czystego transportu.
Tak decyzję podejmują między innymi samorządy w kraju związkowym Badenia Wirtembergia. Miasta Heidelberg, Karlsruhe, Pfinztal, Schramberg, Wendlingen am Neckar, Schwäbisch Gmünd, Ilsfeld czy Urbach już wiosną postanowiły skasować tak zwane Umweltzonen, funkcjonujące w niektórych z nich nawet ponad 10 lat.
Wesprzyj nas już teraz!
Wcześniej wjazd do określonych części miasta nie był możliwy bez charakterystycznych zielonych nalepek. Ich posiadanie uzależnione było od spełniania przez pojazdy określonych norm dotyczących spalania paliw.
Jak podkreślali autorzy witryny spidersweb.pl, w liczącym ponad 300 tysięcy mieszkańców Karlsruhe strefa obejmowała tylko centrum. Niedawno odnotowano w mieście znaczącą poprawę jakości powietrza miasto zrezygnowało z obostrzeń, które były o wiele łagodniejsze niż na przykład wprowadzane w Krakowie.
„Teraz doprowadza się do sytuacji, że przez miasta, które były niemieckimi pionierami stref czystego transportu, będzie można przejechać kopcącym gratem, a w polskich miastach właściciel takiego pojazdu będzie miał przypiętą łatkę truciciela. Zupełnie jakby jego stare auto miało bezpośredni wpływ na śmiertelność z powodu chorób związanych z niewydolnością układu krążenia i płuc w całej Europie. Niemcy na luziku stwierdzają, że stare auta już ich nie zadymią, a my – cali spięci – kosimy wszystko równo z trawą” – komentuje Grzegorz Karczmarz.
W Polsce podstawą wprowadzania Stref Czystego Transportu jest zobowiązanie podjęte przez rząd w ramach Krajowego Planu Odbudowy – programu Unii Europejskiej. Wszelkie świadczenia dla naszego państwa pozostają od wielu miesięcy bezterminowo zawieszone z powodu niespełniania księżycowych bo niesprecyzowanych „norm praworządności”. Jednak rząd i niektóre władze lokalne prą do gorliwego wypełniania niezwykle kosztownych dla Polski warunków zawartych w KPO.
Plan zakłada „obowiązkowe tworzenie Stref Czystego Transportu w miastach o liczbie mieszkańców powyżej 100 tys., gdzie występuje przekroczenie szkodliwych substancji w stosunku do progów UE zanieczyszczenia powietrza, oraz rozszerzona zostanie możliwość ich wprowadzenia na wszystkie obszary miejskie niezależnie od liczby mieszkańców w terminie do 30 czerwca 2024 roku”.
Według KPO, „miasta, na terenie których stwierdzono przekroczenie średniorocznych norm emisji dwutlenku azotu, będą miały 9 miesięcy od dnia otrzymania informacji o przekroczeniu poziomu stężenia NO2, na utworzenie na swoim terenie miasta strefy czystego transportu”.
Na gruncie prawa krajowego tworzenie STC możliwe jest dzięki ustawie o elektromobilności. Przykładowo – jeśli wobec bierności mieszkańców utrzymana zostanie uchwała przyjęta przez krakowskich radnych, od 1 lipca 2026 roku do miasta nie wjadą samochody z silnikami Diesla niespełniające normy emisji spalin Euro 5, a także auta benzynowe niezgodne z normą Euro 3.
W Warszawie już za rok, bo począwszy od lipca 2024, wjazd do strefy możliwy będzie jedynie dla aut benzynowych spełniających co najmniej normę Euro 2 oraz diesli o parametrach odpowiadających normie Euro 4. Od stycznia 2026 minimalnymi standardami staną się Euro 3 dla benzyny i Euro 5 dla diesli.
Źródła: se.pl, Spidersweb.pl, interia.pl, PCh24.pl
RoM