19 czerwca 2024

Parady równości odbywają się w połowie państw na świecie. Środowiska LGBT deprawują miliony ludzi

(fot. Twitter / Wolfgang Schmidt)

Ruch subkultury mniejszości seksualnych wywodzący się przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych i starający się upowszechniać dewiacje seksualne na całym świecie, organizuje tak zwane parady równości w około 100 państwach. Przyjął się przede wszystkim w krajach zachodnich, w całej Ameryce Łacińskiej, w nielicznych państwach afrykańskich głównie w RPA i azjatyckich. Nawet w państwach, w których promuje się parady, odnotowywany jest sprzeciw społeczny wobec narzucanej odgórnie ideologii gender.

Wpływowy amerykański think tank Council on Foreign Relations podkreśla, że „od czasu pierwszych marszów wyzwolenia gejów w Stanach Zjednoczonych w 1970 r. po szereg różnorodnych i wyjątkowych uroczystości na całym świecie, parady dumy są obecnie potężną siłą zmiany społecznej. Jednak, chociaż miliony ludzi na całym świecie zbierają się co roku, aby świętować i walczyć o równość LGBTQ+, ruch dumy nadal budzi kontrowersje i spotyka się z oporem w niektórych częściach świata”.

Początki parad sięgają czerwca 1970 r., gdy setki aktywistów z Chicago, Los Angeles, Nowego Jorku i San Francisco przyłączyło się do demonstracji upamiętniających pierwszą rocznicę zamieszek w nowojorskim barze dla sodomitów Stonewall Inn, które wybuchły w związku z nalotem policji na miejsce, w którym spotykali się homoseksualiści i „transi”.

Wesprzyj nas już teraz!

Zorganizowany później marsz z okazji Dnia Wyzwolenia Gejów na Christopher Street w Nowym Jorku, zainicjował obchody LGBTQ+ Pride w całych Stanach Zjednoczonych. Parady miały poprawić widoczność sodomitów także w innych miastach takich jak Boston i Waszyngton DC, przyciągnąć uwagę międzynarodową i doprowadzić do podobnych wydarzeń w Toronto, Londynie i Berlinie, by rozprzestrzenić się także na inne miasta.

Początkowo lobby homoseksualne przeciwstawiało się przepisom zakazującym kontaktów seksualnych między osobami tej samej płci. Chciano „pełnej równości prawnej dla osób LGBTQ+”. W latach 70. i 80. niektóre państwa zaczęły zmieniać kodeksy karne, znosząc zakazy homoseksualizmu. Zjawisko to dość szybko rozprzestrzeniło się z USA na kraje zachodnie i państwa Ameryki Łacińskiej. Pierwsza parada sodomitów w Londynie miała miejsce w 1974 r., a w Berlinie Zachodnim – w 1979 r.

Dziś „parady równości”, czy też – jak je nazywają sodomici – „parady dumy” odbywają się na każdym kontynencie w około 100 na blisko 200 państw. By nadać im większej rangi w korowody przedstawicieli subkultury mniejszości seksualnych, promujących deprawację młodych ludzi włączają się ambasadorowie niektórych państw zachodnich, rodzimi politycy i celebryci. Wydarzeniu towarzyszą imprezy sportowe, muzyczne i festiwale filmowe.

Parady dostosowywane są do lokalnej kultury i lokalnego środowiska politycznego np. w Singapurze ruch nosi nazwę „Pink Dot”. Sodomici spotykają się w specjalnie wyznaczonej „strefie wolności słowa” w parku Hong Lim, trzymając różowe parasolki, w różowych ubraniach i tworzą różową kropkę, którą można oglądać z pobliskich wieżowców.

Paradę amerykańscy uczeni próbowali zaszczepić nawet na południowym biegunie.

Jednak największa demonstracja lobby sodomitów odbywa się w São Paulo i bierze w niej udział około trzy miliony osób. Drugim chętnie odwiedzanym miastem z tego powodu jest Madryt (około dwa miliony osób rocznie). Nowy Jork pozostaje globalnym centrum dumy. W 2019 r. zorganizowano tam największy w historii marsz LGBTQ+, w którym wzięło udział około pięciu milionów osób.

Około sto rządów wciąż zabrania tego imprez promujących dewiacje seksualne. Rosjanie klasyfikują „międzynarodowy ruch LGBT” jako ekstremistyczny. Tworzone organizacje dodaje się do listy grup terrorystycznych. Podobnie w Turcji policja aresztuje sodomitów. Nawet w Izraelu dochodzi do sprzeciwu wobec „Pride Tel Awiw” – „największego święta LGBTQ+ na Bliskim Wschodzie”. W tym wypadku sami aktywiści są skłóceni i uważają, że promocja uroszczeń grupy LGBTQ+ odwraca uwagę od kontrowersyjnych spraw, takich jak konflikt izraelsko-palestyński i kwestie praw człowieka. Podobnie dzieje się w Kanadzie, gdzie homo-aktywiści zarzucają swoim kolegom „pinkwashing” poprzez próbę podkreślenia akceptacji przez ich kraje osób LGBTQ+ ubiegających się o azyl, przy jednoczesnym szerzej wspieranym zaostrzeniu polityki imigracyjnej.

Parady nie odbywają się w Afryce, z wyjątkiem południowego skrawka tego kontynentu, na Bliskim Wschodzie, z wyjątkiem Izraela, niewielkie demonstracje w Libanie i w zdecydowanej części Azji.

Katar podczas Mistrzostw Świata FIFA 2022, zakazał demonstracji symboli LGBTQ+, takich jak tęczowe flagi i opaski, a także aktywności seksualnej osób tej samej płci.

Nawet w USA w marcu tego roku rząd USA został zmuszony do przyjęcia przepisów dotyczących wydatków, które zakazały wywieszania flag tęczowych przed ambasadami USA na całym świecie, czemu sprzeciwiał się prezydent Joe Biden.

W maju br. sekretarz stanu Antony Blinken wydał ostrzeżenie dla Amerykanów, aby zachowali wzmożoną czujność, biorąc udział w „paradach równości”, ze względu na zwiększone ryzyko ataków terrorystycznych, demonstracji lub przemocy.

W krajach afrykańskich nie tylko zabrania się parad, ale zaostrzono niektóre przepisy np. w Ghanie, czy Ugandzie, która od wieków sprzeciwia się promocji homoseksualizmu (ugandyjscy męczennicy wywodzący się spośród ugandyjskiej arystokracji, którzy przeszli na katolicyzm).

Obecnie RPA uchodzi za centrum ruchu działającego na rzecz uroszczeń mniejszości seksualnych w Afryce. Podobną rolę pełni Tajwan w Azji. Jest to pierwszy kraj azjatycki, który uznał pseudo-małżeństwa osób tej samej płci i wprowadził politykę promującą te mniejszości. Tajwan mianował polityków homoseksualnych i transpłciowych na stanowiska wysokiego szczebla.

Nawet Ukraina ogarnięta wojną zorganizowała „tęczową” paradę w tym roku. Odbyła się ona w Kijowie z udziałem pracowników amerykańskiej ambasady. Jednak sprzeciwiła się jej inna kontrdemonstracja.

Szerzenie uroszczeń lobby mniejszości seksualnych jest sprzeczne z nauczaniem Kościoła katolickiego i szeroko pojmowaną moralnością. To także – w przypadku promocji tego typu zachowań przez polityków – oznaka niebywałej ingerencji władz w życie intymne obywateli i atak na rodzinę, będącą fundamentem społeczeństwa. To podważanie spójności społecznej i celowa polaryzacja polityczna.

 

Źródło: cfr.org

AS

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(13)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 267 040 zł cel: 300 000 zł
89%
wybierz kwotę:
Wspieram