Ukraina rozważa zniesienie obowiązującego od początku wojny zakazu eksportu broni – podał w środę brytyjski dziennik „Financial Times”. Na potencjał zbrojeniowy Kijowa, systematycznie rozbudowywany na potrzeby wojny i błyskawicznie ulepszany w warunkach frotnowych, już ostrzą sobie zęby zachodnie firmy.
Jak napisał „FT”, ukraińskie siły zbrojne desperacko potrzebują większej liczby dronów obserwacyjnych, osłonowych i atakujących dalekiego zasięgu. Jednak przy ograniczonych zasobach państwowych, firmy produkujące drony szukają możliwości sprzedaży nadwyżek produkcyjnych za granicą. Oblicza się, że eksport dronów może przynieść Ukrainie do 20 mld dolarów przychodu.
„FT” wyjaśnił, że od czasu inwazji Rosji na pełną skalę w lutym 2022 roku, Kijów zakazał eksportu towarów wojskowych, starając się zapewnić swoim siłom zbrojnym wszystkie potrzebne zasoby. Jednak ukraińskiemu rządowi brakuje środków finansowych na zakup wszystkich dostępnych dronów, nie mówiąc już o inwestowaniu w dalsze badania i rozwój. Tymczasem Rosja zintensyfikowała produkcję broni i według osób z ukraińskiego sektora zbrojeniowego, w zakresie dronów ma ona teraz przewagę 5-10 do 1.
Wesprzyj nas już teraz!
W zeszłym tygodniu Wołodymyr Zełenski podpisał porozumienia z przedsiębiorcami z branży zbrojeniowej oraz przedstawicielami zachodniego biznesu obronnego. Jak zaznaczał premier Denys Szmyhal, Kijów potroił produkcję uzbrojenia w 2023 roku, a następnie podwoił produkcję od stycznia do sierpnia tego roku.
Jak zauważa „Rzeczpospolita”, ukraiński sektor zbrojeniowy póki co nie stanowi silnej konkurencji dla zachodniej, w tym polskiej zbrojeniówki. Nie wiadomo jednak, co będzie, gdy zakaz eksportu zostanie zniesiony. Choć ukraiński sprzęt, aby mógł być kupowany przez kraje NATO, będzie musiał uzyskać odpowiednie certyfikacje, to już mówi się o nieoficjalnym obchodzeniu podobnych przeszkód, np. poprzez kooperacje ze zbrojeniówką niemiecką.
Zachodni przedsiębiorcy boją się jednak korupcji i brak jasnych reguł biznesu. Ale nawet w takim przypadku, jak zaznaczają rozmówcy „Rz”, chętnych na ukraiński sprzęt nie brakuje na południu i wschodzie.
Źródło: PAP / rp.pl
PR