Dom Pomocy Społecznej w Radwanowicach, założony i prowadzony wiele lat przez ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego stoi na skraju bankructwa. Pomoc państwa nie dociera, a zbiórki organizowane przez osoby prywatne są – jak opisują pracownicy – „kroplówką podaną pacjentowi w stanie krytycznym”.
DPS „Schronisko dla niepełnosprawnych” w Radwanowicach mierzy się z potężnymi problemami finansowymi. Jak tłumaczą opiekunowie, w ośrodku przebywają 83 osoby z niepełnosprawnością intelektualną o różnym stopniu. Osoby mieszkające w Radwanowicach wprost przyznają, że bez tego miejsca nie dadzą sobie rady. Dla nich to nie ośrodek, lecz dom.
Połowa mieszkańców ośrodka jest rozliczana na tzw. starych zasadach – do kosztu utrzymania każdej osoby umieszczonej w DPS przed 2004 r. dopłaca wojewoda, czyli rząd, corocznie ustalając średnią wojewódzką miesięcznego kosztu utrzymania jednego mieszkańca. Od 1 stycznia 2024 kwota dofinansowania dla takich osób spadła o 560 zł (z 4360 zł do 3800 zł). W przypadku DPS-u w Radwanowicach miesięcznie to strata ponad 20 tys. złotych.
Wesprzyj nas już teraz!
– Pieniędzy jest coraz mniej, a koszty rosną (…) W końcu nastąpiło tąpnięcie. W przeszłości też bywały różne problemy. Ale mieliśmy obok księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. A teraz pierwszy raz go zabrakło – wskazuje prowadzący ośrodek Arkadiusz Tomasiak.
– Obniżenie o prawie 600 zł dofinansowania na jednego mieszkańca to jest dla nas śmiertelny cios – konkludował Tomasiak. Jak wspominał, przedstawiciele ośrodka próbowali nawiązać kontakt z posłami obozu rządzącego. Parlamentarzystki PO i Lewicy w ogóle jednak nie odpowiedziały na sygnały ze strony placówki.
W rozmowie z Wirtualną Polską, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Katarzyna Nowakowska przyznaje, że rezerwa, która wcześniej była dodatkowym wsparciem DPS-ów teraz musiała pokryć m.in. wypłatę zasiłków stałych. – Pieniądze, które mogły trafić do DPS-ów trafiły m.in. do Środowiskowych Domów Samopomocy, bo tam sytuacja była dramatycznie zła – tłumaczyła.
Sytuacja jest tak dramatyczna, że jak zapewnił opiekun DPS-u, jeśli w październiku nie dotrze wsparcie od rządu, ośrodek będzie musiał zostać zamknięty. Jak dodawał, niedobory środków były stałym problemem, jednak braki w późniejszych miesiącach rząd uzupełniał dodatkowym wsparciem z rezerw państwowych. Tym razem tak się jednak nie stało.
Promykiem nadziei okazała się organizowana prywatnie zbiórka. Z planowanych 350 tys. zł zebrano 160 tys. Pracownicy są wdzięczni za każdą okazaną pomoc, która pozwoli przetrwać najbliższe miesiące, ale – jak podkreślają – to jak podpięcie kroplówki pacjentowi w stanie krytycznym. Bez systemowej pomocy państwa, placówka będzie musiała zastać zamknięta.
Źródło: dorzeczy.pl / wp.pl / własne PCh24.pl
PR
Dorobek ks. Isakowicza- Zaleskiego w krytycznym położeniu. Wsparcie od rządu nie dociera