Oprócz wyborów prezydenckich w kilku amerykańskich stanach odbyły się referenda w sprawie „prawa” do zabijania dzieci nienarodzonych. Ich wyniki pokazują smutny obraz świadomości Amerykanów, którzy nawet w stanach uchodzących za konserwatywne masowo popierają te zbrodnicze uroszczenia. Drobnym marginesem procentowym referendum nie przeszło na Florydzie, a wyraźnie przeciw jest Dakota Południowa rządzona przez narodową liderkę pro-life – gubernator Kristi Noem.
W jedenastu stanach odbywają się referenda w sprawie legalizacji zbrodni tzw. aborcji. Ich wyniki nie napawają optymizmem. Przemysł aborcyjny zatryumfował już w Arizonie (kojarzonej do niedawna jako stan konserwatywny), a także w Missouri, Nevadzie, Colorado, Maryland i oczywiście Nowym Jorku. Głosowanie wciąż trwa w Montanie i Nebrasce, jednak aktualne wyniki niebezpiecznie zbliżają się do wymaganego progu 60 procent „za”.
„Prawo” do bezkarnych mordów prenatalnych nie przeszło na Florydzie, jednak nie należy zbytnio unosić się entuzjazmem, gdyż niewiele brakowało, a ten zbrodniczy proceder zostałby zalegalizowany również tam. „Za” głosowało aż 57 procent mieszkańców, a więc jedynie trzy punkty procentowe uratowały Słoneczny Stan od aborcyjnej gehenny.
Wesprzyj nas już teraz!
Odrębny przypadek stanowi Dakota Południowa, gdzie głosowanie wciąż trwa, ale „przeciw” jest już 61 procent mieszkańców. Tak dobry wynik należy niewątpliwie przypisać wpływowi gubernator Kristi Noem, która od zawsze i konsekwentnie opowiada się i działa przeciwko aborcyjnemu ludobójstwu, nie dopuszczając żadnego kompromisu i żadnych „wyjątków”.
Konserwatywne media za oceanem mówią o ogromnej bitwie, która rozegrała się na Florydzie, gdzie katolicki gubernator Ron DeSantis również opowiada się za życiem, ale nie jest to stan tradycyjnie konserwatywny, a lobby dzieciobójcze wyłożyło duże pieniądze na kampanię promującą to kuriozalne w swojej istocie głosowanie.
Celem tej zwyrodniałej kampanii było promowanie tzw. „Poprawki ograniczającej ingerencję rządu w aborcję”, która miała na poziomie stanowej konstytucji wyjąć spod wszelkiej odpowiedzialności osoby mordujące dzieci nienarodzone. Krwiożerczy biznes aborcyjny wydał na tę kampanię około 40 milionów dolarów.
W kampanię zaangażowane były takie dywersyjne grupy jak Planned Parenthood, Międzynarodowy Związek Zawodowy Pracowników Usług czy rozmaite podmioty powiązane z Georgem Sorosem.
Gubernator Florydy przez cały czas energicznie przeciwstawiał się tej niewyobrażalnej hucpie aborcjonistów. „DeSantis objął agresywną inicjatywę w walce z poprawką, w tym poprzez utworzenie specjalnego komitetu politycznego w celu jej zwalczania, zbadanie domniemanego oszustwa, którego użyto do zebrania podpisów, które umieściły ją na karcie do głosowania, lobbowanie innych republikanów na Florydzie, aby zabrali głos, pracę stanowego departamentu zdrowia w celu rozpowszechniania prawdziwych faktów na temat zarówno obecnego prawa, jak i poprawki oraz niedawny dzień modlitwy w całym stanie za ochronę życia na Florydzie” – relacjonuje Calvin Freiburger w serwisie LifeSiteNews.
Źródła: nbcnews.com / lifesitenews.com
FO
Raport: 89 tysięcy dzieci ocalonych przed aborcją po decyzji Sądu Najwyższego w USA