Dzisiaj

Bartosz Kopczyński: Czy rząd nauczy dzieci seksu?

(Pixabay.com/Oprac. PCh24.pl)

Warto słuchać, co rząd ma do powiedzenia swoim poddanym, zwłaszcza, gdy jest to rząd lewicowy.  Zawsze można liczyć na rzetelność takich informacji, trzeba tylko posiadać klucze do ich odczytania. Informacje te są bowiem przekazywane na sposób ezoteryczny, językiem gnozy, czyli wiedzy tajemnej dla wybranych. Ci politycy, których podziwiamy na ekranach w Polsce nie są oczywiście tymi wybranymi, chociaż bardzo tego pragną. Prawdziwi wybrani znajdują się daleko poza Polską, ale ponieważ interesy prowadzą w Polsce i w innych krajach, wszędzie tam mają swoich ludzi. Tym z Polski przypadła rola lokajczyków, którą przyjmują z wdzięcznością.

Główny klucz do czytania lewackich wypowiedzi to odwrócenie znaczeń i talmudyczny sposób myślenia, zakładający, że tylko grupa określająca zasady ma prawa, a wszyscy inni – tylko obowiązki w pełnym zakresie, niezależnie od ornamentów słownych. Wszyscy, obciążeni obowiązkami mają dzięki gnostyckiej mowie myśleć, że przyznano im same prawa. Każdy, kto wejdzie w lewackie zasady, ma przed sobą jedną drogę w trzech etapach: początkowa wolność, przejściowe uzależnienie, końcowe zniewolenie. Główne zadanie lewaków polega na zwabieniu ofiar do świata swoich zasad. W tym celu używają odpowiedniego języka, za pomocą którego stwarzają fikcyjną rzeczywistość za pomocą słów.

Przykład gnostyckiej mowy mieliśmy ostatnio w wykonaniu Pani Minister Edukacji Narodowej Barbary Nowackiej (ona sama tytułuje się inaczej, ale nie musimy się do tego stosować). Przekaz gnostycki zakłada dwie prawdy – dla wybranych i dla profanów, różniące się zasadniczo. Dwie wesołe panie – Nowacka i Lubnauer, chichocząc uroczo jak pensjonarki wydawały się być świadome tej antynomii. Po zastosowaniu gnostyckiego klucza możemy tą mowę zrozumieć i my, profani, dlatego wypowiedzi tych pań opiszę dwojako – co mówiły one, i co to znaczy naprawdę.  Konferencja prasowa została zdominowana przez jeden temat – edukację zdrowotną, a raczej seksualną, będącą główną atrakcją nowego przedmiotu. Dowiedzieliśmy się więc, że warszawski rząd, wprowadzający do szkół seksedukację dąży do pokoju społecznego i spokoju w szkołach, i społeczeństwo tego oczekuje, niestety, działalność szkół zakłócają fanatycy i radykałowie, którzy nie czytali podstawy programowej nowego przedmiotu, tylko posługują się uprzedzeniami i emocjami. Większość przeciwników tego przedmiotu to politycy Konfederacji i część polityków PiS. Naprawdę zaś jest tak: warszawski rząd zakłóca spokój w szkołach, wprowadzając rewolucję, nie tylko poprzez seksedukację, ale całościową likwidację polskiej edukacji, aby zastąpić ją unijną. Wymaga to bardzo wielu poważnych zmian dla nauczycieli, uczniów i rodziców. Wszystkie te zmiany są głęboko ideologiczne lewacko. Te ruchy pobudziły opór społeczny, całkowicie oddolny i niezależny od polityków. Wielu z nich wypowiada się na ten temat, do czego mają prawo i obowiązek, natomiast główna część ruchu oporu jest społeczna i pozasystemowa. Nie ma tam żadnego fanatyzmu, są tam ludzie zarówno wierzący, jak i nie. Opór jest mocno podbudowany naukowo, bowiem wielu specjalistów i praktyków przeczytało dokładnie założenia nowego przedmiotu. Są one tak przerażające, że ludzie zdecydowali się wystąpić przeciw działaniom rządu. Ta część wypowiedzi zgadza się tylko co do jednego – radykalizmu społecznego. Cynizm, bezczelność i destrukcyjność działań, wymierzonych w dzieci wywołała reakcję społeczną, której radykalizm rośnie.

Wesprzyj nas już teraz!

Dowiedzieliśmy się następnie, że zajęcia z edukacji zdrowotnej są świetnie przygotowane przez ekspertów i praktyków, a przedmiot służy zdrowiu dzieci i młodzieży i prezentuje najnowszą wiedzę naukową na temat zdrowia i w ogóle nie narzuca światopoglądu. Zajmuje się bowiem sportem, zdrowiem i ruchem, profilaktyką uzależnień, chroni dzieci przed pornografią i seksualizacją. Szkoła dzięki edukacji zdrowotnej będzie więc uczyć, jak się ruszać dobrze i zdrowo. Usunie też dotychczasowe niedomówienia i tabu, zawarte dotąd w WDŻ, który wyodrębniał seksualność z innych sfer życia. Życie młodego człowieka składa się bowiem ze zdrowia fizycznego, psychicznego, diety, ruchu, zdrowia seksualnego. Po naszemu należy to rozumieć następująco: eksperci i praktycy seksedukacji opierają się na pracach innych, dawniejszych ekspertów, niektórzy z nich mieli nawet tytuły naukowe. Nie jest to więc najnowsza wiedza naukowa, ale dosyć już stara, sprzed 70 – 100 lat. Podstawy edukacji seksualnej sformułowali najwyższej klasy dewianci, zboczeńcy, pedofile i szaleńcy, z których każdy miał na sumieniu pokaźne wykroczenia, a niektórzy przestępstwa. Nie dostali się oni pod sąd tylko dlatego, że mieli bardzo możnych sponsorów, którym zależało na takiej właśnie powszechnej seksedukacji. Celem tego przedmiotu nie jest wcale zdrowie dzieci i młodzieży, ale wiedza systemu o stanie ich zdrowia. Nie jest też celem troska o lepsze życie seksualne młodych ludzi, ale pełna wiedza i kontrola systemu ich życia intymnego. Kto bowiem kontroluje, co człowiek robi w łóżku, z kim i kiedy, ten kontroluje jego życie. Jeszcze niedawno postępowcy krzyczeli, że nie życzą sobie, aby biskupi zaglądali im do łóżek, a teraz chcą wpuścić rządowych specjalistów, urzędników i służby jeszcze głębiej, niż tylko do łóżka. Wołają, że będzie dobrze, bo to nauka. Otóż nie stoi za tym nauka, tylko ideologia i religia. Rząd poprzez szkołę interesuje się całym życiem młodego człowieka. Urzędnicy chcą wiedzieć, jak się czuje fizycznie i dać mu szczepionki, by czuł się lepiej. Rząd również chce mieć wgląd w psychikę każdego człowieka i przysłać specjalistów, aby „poprawiali” stan psychiczny poprzez wsparcie. Rząd interesuje się, co ludzie jedzą – a może by tak świerszcze lub mięso od Billa Gatesa? Rząd nauczy ludzi, jak mają się ruszać, bo oczywiście sami nie potrafią. No i wreszcie rząd zajmie się zdrowiem seksualnym każdego młodego człowieka, ucząc go o masturbacji, LGBT, sterylizacji, aborcji, różnych modelach rodziny, różnych wariantach płci, rozwodach. Jest to narzucanie bardzo określonego światopoglądu – antychrześcijańskiego, czyli satanistycznego. Światopogląd chrześcijański uczy o czystości i wartości dziewictwa aż do ślubu, a potem o wierności małżeńskiej i prokreacji, a seksualność człowieka to jego prywatna sprawa, tak samo, jak jego jadłospis i tryb życia. Można tego nie lubić i to odrzucać, ale nie wolno ludzi oszukiwać, że przeciwieństwo tego jest neutralne światopoglądowo. Istnieją bowiem konkretne ideologie, w których całe życie człowieka interesuje władzę –  komunizm, objawiający się dziś jako globalizm.

Chybiony jest też argument o niezbędności edukacji zdrowotna dla zdrowego życia dzieci i młodzieży. To, co jest wartościowe, co dotyczy rzeczywiście zdrowia, profilaktyki uzależnień, wychowania fizycznego jest już obecne od dawna w polskiej podstawie programowej w różnych przedmiotach, i to na wyższym poziomie, niż w nowym przedmiocie, bo wiedza ta wprowadzona jest w szerszy kontekst. Są natomiast utrudnienia w nauczaniu, wynikające z celowych uszkodzeń systemu edukacji – edukacja włączająca, nadmiar orzeczeń i dysfunkcji, chaos i ciągłe zmiany, nadmiar biurokracji, brak dyscypliny, napływ Ukraińców. Wystarczy wprowadzić porządek, który celowo zaburzono, jednak resort woli robić kolejną rewolucję.

Obie panie zapewniły, że przedmiot edukacja zdrowotna zabezpieczy dzieci przed pornografią i seksualizacją. Na to dziennikarz Telewizji Trwam zapytał, czy resort poprze złożony obywatelski projekt ustawy o ograniczeniu dostępu dzieci do pornografii. Pani Minister uchyliła się od   odpowiedzi, twierdząc, że nie zna tego projektu, ale jedynym sposobem na ochronę dzieci przed pornografią jest nowy przedmiot. To należy rozumieć następująco: resort nie jest zainteresowany realną ochroną dzieci i młodzieży przed seksualizacją i pornografią, tylko wprowadzeniem nowego przedmiotu. W jego ramach nie będzie się nauczać, że pornografia jest zła, nie należy karmić się treściami porno, należy seksualność realizować w małżeństwie, a poza nim utrzymywać czystość. Masturbacja zaś nie jest właściwym zachowaniem, bo odciąga od prawdziwego życia. Takiej nauki nie będzie, bo dzieci i młodzież dowiedzą się, że jedynym celem życia i seksu jest przyjemność, seks nie ma żadnego związku z małżeństwem, bo mogą być różne rodzaje związków, a czynności masturbacyjne są tak samo naturalne, jak pocenie się. Co zaś do pornografii nowy przedmiot  nauczy dzieci i młodzież, jak sobie z nią radzić. To oznacza, że każde dziecko, nawet to, które nie  zna pornografii zapozna się z tą tematyką i zostanie nauczone, jak z niej właściwie korzystać. To wynika nie tylko z podstawy programowej, ale również ze standardów WHO.

Następnie jeden z dziennikarzy zapytał o zwrot konserwatywny w Polsce. Na to obie wesołe panie odpowiedziały, że zachodzą duże zmiany w polskim społeczeństwie, które wprowadza właśnie obecny rząd warszawski. Są cztery główne lokomotywy tych zmian: ustawa w związkach partnerskich – w trakcie zmian; ustawa o in vitro – już jest; zmiana podejścia prokuratury do ścigania aborcji; i wreszcie ostatni krok do dokonania tej zmiany, czyli edukacja zdrowotna. Aby tą zmianę dokończyć, pani minister wezwała do głosowania na Rafała Trzaskowskiego. Ten ustęp należy rozumieć następująco: nowy przedmiot edukacja zdrowotna jest ostatnim krokiem wielkiej zmiany społecznej, którą rząd warszawski przeprowadza na polskim społeczeństwie. Jest to głęboka zmiana obyczajowa, prowadząca do zmiany sposobu myślenia i zachowań Polaków. Sposobem na przeprowadzenie tej zmiany jest ogólna seksualizacja narodu. Tak więc rząd zajmuje się przebudową społeczeństwa za pomocą seksu, i to jest główna jego reforma. Inne kwestie – gospodarka, energetyka, obronność, polityka zagraniczna, infrastruktura, finanse – to jest nieważne, nich tam hula wiatr i obce służby, Polska zajmuje się deprawacją seksualną swoich dzieci i molestowaniem seksualnym w szkole, czyli rewolucją społeczną za pomocą rewolucji seksualnej, przy użyciu szkoły.

Dowiedzieliśmy się też, że w roku 2025 edukacja zdrowotna nie będzie obowiązkowa, natomiast przedmiot WDŻ zostanie usunięty. Potem zrobi się ewaluację, aby zobaczyć, co dalej z przedmiotem. W tym czasie prowadzona będzie kampania informacyjna, wspierana przez organizacje pozarządowe i organizacje lekarskie. To należy rozumieć następująco: przez rok przedmiot edukacja zdrowotna będzie dobrowolna. W tym czasie ze szkół zostanie wyrzucony WDŻ i będzie prowadzona propaganda reklamująca edukację zdrowotną. Po roku zaś seksedukacja zostanie wprowadzona jako obowiązkowa. Rząd warszawski użyje organizacji pseudospołecznych, jadących na grantach państwowych, sorosowych, unijnych i globalnych. W mediach tradycyjnych i internetowych pojawią się opinie i relacje ludzi, opisanych jako „lekarz”, „rodzic”, „ojciec”, „nauczycielka”, którzy przekonywać będą, jaka ta edukacja zdrowotna dobra jest dla ich dzieci, i jak to wszyscy jej chcą, tylko boją się radykałów. Część z tych ludzi może nawet być prawdziwa, nie brak wszak lewackich organizacji, pobierających granty. Większość będzie jednak wymyślona przez redaktorów. Wycofanie się resortu z obowiązkowości edukacji zdrowotnej jest tylko chwilowym wybiegiem, gdyż zbyt wielka jest waga problemu. Promotorzy rządu warszawskiego wiedzą dobrze, czego chcą – wymieszania kultur  w gigantycznym, unijnym tyglu, aby wyszła z tego jednolita masa europejska, nazywana przez eurokratów „siłą roboczą”. Oni nie odpuszczą, co najwyżej przetrzymają trochę, aby zrobić swoje wtedy, gdy sprzeciw społeczny się wyczerpie. Nie mają żadnych skrupułów ani zasad moralnych, nie wiąże ich dane słowo. Bardzo pragną mieć europejski zasób hodowlanych niewolników, a do tego potrzebują rozbić i wymieszać narody. W tym celu chcą namieszać naszym dzieciom w głowach seksem, zamiast uczyć normalnej wiedzy. Tak spreparowani ludzie mają zajmować się zmiennymi relacjami seksualnymi i masturbacją. Wtedy ustaje produktywność, następuje rozpad rodzin, za to mnożą się problemy społeczne i psychiczne. Na tak przygotowany grunt można wprowadzić kolorową imigrację, która dokończy dzieła. Agresywni ludzie, utrzymywani dotacjami, z mocno dodatnią dzietnością.

Polaków czegoś powinny nauczyć przykłady państw zachodnich, ich problemy z tożsamością płciową i seksualną wśród młodzieży, ilość nastoletnich ciąż, statystyki gwałtów. Wszędzie tam wprowadzono wcześniej podobny przedmiot, jaki teraz ma się pojawić w Polsce. W Wielkiej Brytanii wieloletnia permisywna edukacja seksualna w szkołach nie zapobiegła licznym zorganizowanym gwałtom na białych dziewczynkach i młodych kobietach, dokonywanych przez imigranckie gangi. Być może jest właśnie odwrotnie – gdzie jest permisywna edukacja seksualna, tam są gwałty i prostytucja, za to nie ma rodzin i dzieci. Czy tego chcemy u siebie? 

Co więc robić? Z pewnością nie tracić ducha i woli walki o własne dzieci. Należy sprzeciwiać się wszystkim zmianom, wprowadzanym obecnie przez rząd, godzącym w interesy dzieci, rodzin i narodu. Należy bronić przedmiotu WDŻ, bo dopóki on jest w szkołach, nie wprowadzą przymusowej edukacji seksualnej. Należy sprzeciwiać się planowanej na 2026 rok wielkiej „reformie” edukacji, czyli całkowitej destrukcji. Dobrze jest przystąpić do którejś z organizacji społecznych, organizujących sprzeciw społeczny, zrzeszonych w Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły (KROPS). Jako nauczyciel warto przystąpić do Stowarzyszenia Nauczyciele dla Wolności. Należy wykorzystać wszelkie okazje, aby wymusić na kandydatach na stanowisko Prezydenta rezygnację z rewolucji w edukacji, w tym z edukacji zdrowotnej. Tego samego należy oczekiwać od obecnej prawicowej opozycji. Gdy zaś nastąpi zmiana władzy, należy  dokładnie patrzeć władzy na ręce i pilnować, aby przywróciła w edukacji właściwy porządek, bez nauki seksu w szkole.

Wszyscy zwolennicy edukacji zdrowotnej i ci, którzy się wahają powinni przyjąć do świadomości, że mamy do czynienia z deprawacją zdrowotną, która jest w istocie edukacją zdrowego inwentarza Unii Europejskiej. Misją obecnego rządu zaś jest dokonanie rewolucji kulturowej w Polsce, na wzór Chin Mao, Hiszpanii Zapatero i Irlandii na początku naszego wieku. Następnie zwolennicy i wątpiący powinni się zastanowić, czy rząd jest od tego, aby uczyć dzieci seksu, i czy naprawdę wszyscy muszą korzystać z seksu tak, jak chce władza.

Bartosz Kopczyński

Towarzystwo Wiedzy Społecznej

www.wtowarzystwie.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Nie zwalniamy w walce o katolicką Polskę! Wesprzyj PCh24.pl w 2025 roku i broń razem z nami cywilizacji chrześcijańskiej!

mamy: 60 223 zł cel: 500 000 zł
12%
wybierz kwotę:
Wspieram