Mieszkaniec austriackiego Villach, który pomógł obezwładnić i zatrzymać nożownika, usłyszał prokuratorskie zarzuty. Śledczy oskarżają go o spowodowanie obrażeń u terrorysty, ale zastrzegają, że „to tylko formalność”.
Półtora tygodnia temu 23-letni imigrant zaatakował w austriackim Villach grupę przechodniów, zabijając 14-letniego chłopca i raniąc kilka innych osób. Świadkiem zdarzenia był 41-letni Syryjczyk, który ruszył w pościg za nożownikiem, a następnie potrącił go swoim samochodem, pomagając w ten sposób funkcjonariuszom zatrzymać terrorystę. Syryjczyk został uznany za bohatera, który zapobiegł jeszcze większej tragedii.
Odmiennego zdania są jednak miejscowi śledczy, którzy we wtorek postawili 41-latkowi zarzuty spowodowania obrażeń ciała u zamachowca. Rzecznik prokuratury w Klagenfurcie Markus Kits poinformował dziennikarzy, że w świetle przepisów prawa uszkodzenie ciała jest przestępstwem, które w Austrii jest ścigane z urzędu. Kitz starał się jednak przekonywać, że cała sprawa jest tylko „formalnością”, która zakończy się uznaniem, że podejrzany „działał w stanie wyższej konieczności”.
To nie jedyne problemy „bohatera z Villach”. Nazajutrz po tym, jak pomógł obezwładnić i zatrzymać nożownika, pod jego adresem zaczęły spływać groźby od zwolenników tzw. państwa islamskiego. Lokalna policja przyznała, że otrzymywane przez 41-latka wiadomości należy traktować poważnie. Syryjczyk z kolei oświadczył, że rozważa przeprowadzkę do innego regionu Austrii, ponieważ zarówno on, jak i jego rodzina czują się zagrożeni.
PAP