Rafał Trzaskowski jest zdecydowanym zwolennikiem „prawa” do mordowania dzieci nienarodzonych. Kandydat na prezydenta zapowiedział, że będzie naciskał na rządzących, aby rozszerzyli prawo do dzieciobójstwa. Jeśli zasiądzie na prezydenckim fotelu, dla ochrony życia nad Wisłą nadejść mogą trudne czasy.
Zapowiedź „wywierania presji” na gabinecie Donalda Tuska padła z ust polityka KO w czasie rozmowy na antenie Telewizji Publicznej. – Nie odpuszczę kwestii dotyczącej liberalizacji prawa aborcyjnego – deklarował lewicowy kandydat na prezydenta.
Jak dodawał Trzaskowski, zamierza naciskać na władze, by „wywiązały się ze swoich obietnic”. Jego zdaniem obóz rządzący porzucił starania o rozszerzenie prawa do dzieciobójstwa. Kandydat na prezydenta ma nadzieję, że jego ewentualne zwycięstwo wyborcze oznaczałoby powrót aborcyjnych propozycji.
– Bardzo wiele z moich koleżanek i kolegów z innych partii, które współtworzą koalicję rządową, mówią, po co ja mam się narażać, zmieniać zdanie, skoro i tak prezydent Duda to zawetuje. Jeżeli nie będzie tego alibi, ja jestem przekonany, że łatwiej będzie wywrzeć presję na moich koleżankach i kolegach, żeby niektóre tych ważnych dla nas ustaw, przeszły przez Sejm z większością – tłumaczył.
źródło: dorzeczy.pl
FA