Wskutek wojny Ukraina przestała być krajem licznie odwiedzanym przez… turystów reprodukcyjnych. Obecnie do naszego wschodniego sąsiada, w celu skorzystania z usług surogatek, przyjeżdża ich dziesięć razy mniej. Zmalała też liczba klinik świadczących tego typu nieludzkie usługi. Część z nich przeniosła się do innych krajów m.in. Albanii, Kazachstanu czy Gruzji, gdzie kulawe prawo toleruje nieszanujący ludzkiej godności proceder zwany eufemistycznie „macierzyństwem zastępczym”.
Surogacja, czyli macierzyństwo zastępcze, to metoda reprodukcyjna, w ramach której kobieta zachodzi w ciążę i rodzi dziecko (lub dzieci) innej osobie lub parze w ramach zaplanowanej umowy. W klinice surogacyjnej in vitro – pobierany jest materiał od przyszłych rodziców biologicznych. Powstały z niego żywy zarodek umieszcza się w macicy surogatki za pomocą sztucznego zapłodnienia. Na Ukrainie, której prawo od roku 2013 zezwala na surogację, matką zastępczą może zostać pełnoletnia kobieta, która ma co najmniej jedno zdrowe dziecko. Zamężne kobiety muszą uzyskać formalną zgodę współmałżonka na udział w programie.
Do lutego 2022 roku Ukraina była drugim co do wielkości rynkiem „turystyki reprodukcyjnej” na świecie. Hegemonem tej „branży” są Stany Zjednoczone. Na Ukrainie prawo surogacyjne jest nieco surowsze niż w USA. U naszego wschodniego sąsiada przepisy pozwalają wynająć surogatkę jedynie małżeństwom, czyli mężczyźnie i kobiecie, choć w praktyce to prawo jest często łamane. Natomiast w USA legalna jest surogacyjna „wolna amerykanka”. Z usług matki zastępczej mogą skorzystać tak pary heteroseksualne, jak i homoseksualne. Jest też znacząca różnica w cenie tej haniebnej usługi. W Stanach jej koszt to około 200 tys. dolarów, na Ukrainie około 50 tys. dolarów. Dlatego też wielu obywateli USA z usług matek zastępczych korzysta właśnie na Ukrainie.
Wesprzyj nas już teraz!
Historia Bridget
Prawda jest jednak taka, że rodzonej matki nikt nie zastąpi, a dziecko noszone pod sercem surogatki traktowane jest jak towar. Dowodzi tego wiele tragicznych historii, w których najbardziej ucierpiały dzieci. Jedną z nich jest życiorys Bridget Irmgard Pagan-Etnyre. Dziewczynka i jej siostra bliźniaczka poczęły się w nieludzkich warunkach – w laboratorium, na zimnej, szklanej płytce. Potem przeniesiono je do łona ukraińskiej surogatki. Kiedy Bridget urodziła się jako wcześniak, jej życie było zagrożone. Znacznie mniej szczęścia miała jej siostra, która zmarła pod sercem surogatki.
Śmierć jednej z bliźniaczek oburzyła biologicznych rodziców, amerykańską parę Matthew i Irmgard. Przecież zamawiali w „fabryce dzieci” bliźniaczki, a nie pojedynczą dziewczynkę. Dlatego poczuli się oszukani i wyparli się swojej ślicznej córeczki Bridget. Co gorsza, kiedy w inkubatorze osiągnęła ona wiek pięciu miesięcy, próbowali ją uśmiercić. Zażądali od lekarzy, aby ci odłączyli dziecko od aparatury podtrzymującej jego życie. Dopiero kiedy lekarze stanowczo odmówili dokonania eutanazji, wyrodni rodzice zmienili zdanie i zgodzili się na oddanie swojego dziecka do adopcji. Natomiast nigdy nie złożyli dokumentów nadających córce obywatelstwo amerykańskie; ponieważ urodziła się z surogatki, pozostała bezpaństwowcem. To kolejny dramat, który surogacja bardzo często zapewnia narodzonym dzieciom.
Surogatka, która urodziła Bridget okazała się być jej prawdziwą matką, gdyż opiekowała się nią troskliwie przez pierwsze miesiące jej życia. Bardzo chciała Bridget adoptować, jednak jej mąż stanowczo się temu sprzeciwił. Mówił, że jeśli to zrobi, rozwiedzie się z nią. Dziewczynka miała już trafić do domu dziecka, kiedy niespodziewanie zgłosiło się małżeństwo, które postanowiło adoptować Bridget. Ta historia miała swój szczęśliwy finał.
Wojna uderzyła w biznes surogacyjny
Przed wojną z Rosją matki zastępcze Ukrainy co roku rodziły na zamówienie klientów z całego świata około 1400 dzieci. Według oficjalnych, jedynych dostępnych, statystyk ukraińskiego ministerstwa sprawiedliwości od początku roku 2015 do kwietnia roku 2020 surogatki wydały na świat 6600 dzieci. Z tej dużej liczby ogromna większość klientów klinik surogacyjnych, czyli 6126, byli to zagraniczni turyści reprodukcyjni. Ukraina jest tak atrakcyjna dla osób, które chcą posiadać dziecko (tak jak się posiada drogi samochód lub inny luksusowy przedmiot), gdyż obowiązujące tu prawo surogacyjne, pozwala w akcie urodzenia dziecka umieścić dane biologicznych rodziców. W innych krajach, gdzie kwitnie surogacyjny biznes, m.in. w Albanii, na Cyprze czy w Czechach, sprawa nie jest taka prosta, gdyż najpierw trzeba, na drodze sądowej, pozbawić surogatkę praw rodzicielskich.
Stosunkowo niskie koszty i prosta droga przyznania praw rodzicielskich sprawiły, że Ukraina przed wojna z Rosją stała się światowym centrum surogacji. Matki zastępcze wynajmowali tu turyści reprodukcyjni z m.in. Europy, Chin, Ameryki Północnej i Południowej. W roku agresji Rosji na Ukrainę co najmniej półtora tysiąca par z USA, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Australii i innych krajów miało rozpoczętą procedurę surogacji. Oznacza to, że ich dzieci rozwijały się już pod sercem matki zastępczej lub będąc na pierwszym etapie rozwojowym, w formie zarodka, przygotowywane były do wprowadzenia do łona surogatki.
Kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, większość z klinik surogacyjnych przeniosła się do podziemnych bunkrów. Część z nich przeniesiono na zachodnie rubieże kraju, z dala od linii frontu. Trzy lata wojny nie zniszczyły całkowicie biznesu surogacyjnego, jednak mocno go „nadgryzły”. Nie chodzi tylko o fakt, że turyści reprodukcyjni boją się wojny, a więc wielu z nich nie korzysta z usług ukraińskich klinik. Innym powodem jest powolna zmiana nastawienia władz Ukrainy do usług surogatek w ich kraju.
Rządzący widząc, że Ukraina się wyludnia, szukają sposobu jak zaradzić temu bardzo poważnemu problemowi. W czasie wojny śmiertelność na Ukrainie jest trzykrotnie wyższa niż wskaźnik urodzeń. To prawdopodobnie najgorsza dynamika demograficzna na świecie. Jest sprawą jasną, że Ukrainki rodząc dzieci obcokrajowcom, nie zwiększają liczebności swojego narodu. Dzieci z surogacji, wkrótce po urodzeniu, opuszczają przecież Ukrainę i wychowywane są jako Amerykanie, Chińczycy… Z tego powodu w roku 2023 na Ukrainie była głosowana ustawa zakazująca surogacji. Niestety nie przeszła, gdyż lobby surogacyjne jest tam bardzo wpływowe.
Z powodu wojny skomplikowała się sytuacja rodziców, którzy zatrudnili surogatki do rodzenia im dzieci. Takie dzieci rodzą się na Ukrainie jako bezpaństwowcy, a odkąd ewakuowano stamtąd przedstawicieli ambasad, uzyskanie dokumentów podróżnych, które umożliwiłyby zabranie dziecka za granicę, jest praktycznie niemożliwe. Również do rodzenia jako surogatki zgłasza się obecnie o wiele mniej Ukrainek, gdyż wojenne warunki nie sprzyjają ciąży.
Bagno surogacji
Z usług ukraińskich surogatek często korzystają celebrytki, które „brzuchem” nie chcą sobie zepsuć figury, lub z powodu wieku nie są już zdolne do rodzenia. Dla przykładu takiego wyboru dokonała rosyjska diva Ałła Pugaczowa, której surogatka urodziła dziecko kiedy Pugaczowa miała 64 lata. Niektórzy „zamówili dzieci” na Ukrainie, gdyż z przyczyn zdrowotnych nie mogli ich począć. Tak było w przypadku m.in. aktorki Nicol Kidman czy piłkarza Cristiano Ronaldo. Coraz częściej z ukraińskiej surogacji, w niezarejestrowanych klinikach, korzystają homoseksualiści. Zrobili już to m.in. piosenkarze Elton John, Ricky Martin czy aktor Neil Patrick Harris.
Komercyjna, bezduszna usługa polegająca na urodzeniu dziecka przez surogatkę, od lat budzi kontrowersje. Nie akceptują jej m.in. kościoły – katolicki i prawosławny. Surogacja jest prawnie zabroniona w większości krajów europejskich, również w Polsce. Jej skutki są opłakane dla kobiet, a głównie dla dzieci.
– Surogatka nie jest zainteresowana tworzeniem więzi macierzyńskiej z dzieckiem, a nawet ze względu na umowę – zabrania się jej tego. Obecnie w krajach zachodu odbywają się nielegalne targi dziećmi, również tymi z surogacji, których najczęstszymi nabywcami są pary homoseksualne. Kolejnym dramatem jest in vitro, ściśle powiązane z surogacją. Kliniki in vitro reklamując się wieszają na ścianach swoich gabinetów zdjęcia rodziców z dzieckiem, któremu pozwolono się urodzić, ale za tym obrazem są cmentarze tych, którzy nie mieli tyle szczęścia – wskazuje „uboczne skutki” surogacji ginekolog dr Magdalena Szymańska.
Adam Białous