We Francji anulowano wydanie książki „Face à l’obscurantisme woke” („Oblicza obskurantyzmu wokizmu”), której edycję zaplanowało wydawnictwo uniwersyteckie PUF. Wywołało to poruszenie we francuskim środowisku intelektualnym i akademickim oraz oskarżenia o cenzurę prewencyjną. Akcję ataku na zbiorowe opracowanie zainicjował historyk i aktywista polityczny Patrick Boucheron, związany z lewacką partią „Zbuntowana Francja”.
„Face à l’obscurantisme woke” to dzieło zbiorowe pod redakcją naukowców, Emmanuelle Hénin, Xaviera-Laurenta Salvadora i Pierre’a Vermerena. Książka miała się ukazać w kwietniu. Zawiera dwadzieścia pięć artykułów odnoszących się do tematu tzw. „przebudzenia” („woke”). Autorzy starają się zrozumieć, w jaki sposób ideologia ta stopniowo przenikała do świata akademickiego i głównych instytucji we Francji, jak uzyskiwała wpływ na wiele dyscyplin uniwersyteckich? Dotyczy to także (i jest to chyba najbardziej problematyczne) nauk ścisłych, takich jak biologia i medycyna. Pod wpływem tych nowych „nakazów ideologicznych”, ucierpiały same badania naukowe.
Jak mówi Pierre Vermeren, współautor i profesor historii współczesnej na Uniwersytecie Paris 1 Panthéon-Sorbonne, jeśli twierdzisz, że biologiczne różnice między płciami nie istnieją, ma to natychmiastowe konsekwencje w biologii i medycynie. Także w badaniach, leczeniu, diagnozach, itp.” Podaje przykład swojego przyjaciela psychologa z Nicei, któremu zakazano prawa nauczania, bo odważył się powiedzieć: „mężczyzna nie jest kobietą”! Książka pokazuje jak wpływ „przebudzenia” paraliżuje pewne sektory badań, co ma bezpośrednie konsekwencje dla opracowań i analiz tworzonych także na użytek wielu instytucji publicznych i prywatnych. Najbardziej poszkodowane są tu uniwersytety. Vermeren zwraca uwagę, że finansowanie badań naukowych zapewnia w dużej mierze Unia Europejska, która jest już zainfekowana ideologią wokizmu. W konsekwencji prowadzi to, do np. cięć budżetowych i eliminacji grantów dla badaczy, którzy nie pasują do tej ideologii.
Wesprzyj nas już teraz!
Zainfekowana jest nawet historia, gdzie „wyobrażenia ideologiczne mają pierwszeństwo przed badaniem archiwów i analizą źródeł” – mówi Vermeren, który sam jest historykiem. Patrick Boucheron, który doprowadził do wstrzymania publikacji, wykorzystał tu argument, że taka książka jest wodą na młyn… „trumpizmu”. Pierre Vermeren komentuje – „Patrick Boucheron jest historykiem, tak jak ja. Podstawą badań historycznych jest badanie źródeł. Jak może mówić o książce, której nie przeczytał?” Przypomniał też, że projekt książki sięga roku 2022, czyli czasów na długo przed powrotem Donalda Trumpa do władzy. „Nasza praca ma na celu jedynie obronę nauki i naukowców. Nie chcę wdawać się w binarną logikę wojny. Wielu moich kolegów jest przerażonych tym, co dzieje się w ich dyscyplinach” – dodaje historyk.
Pierre Vermeren nie ma wątpliwości, że „wokeizm” to elitarny ruch ludzi poszukujących ideologicznych motywacji, które miałyby wypełnić wielką pustkę powstałą po śmierci marksizmu. Używają etykiety „progresywizmu”, chociaż pod pewnymi względami to sekta raczej „regresywna”, ideologicznie nawiązująca do archaicznych teorii społecznych. Vermeren wskazuje, że właśnie z tego powodu celowo w tytule opracowania użyto terminu „obskurantyzm”. Ma on pokazać „regresywny wymiar” wokizmu, przypomnieć, że „francuski uniwersytet był już matrycą dla przywódców Czerwonych Khmerów, których tam wykształcił”, i wielu innych, aż do współczesnego islamogoszyzmu…
W wywiadzie z autorami „Oblicza obskurantyzmu”, pada też pytanie o definicję „przebudzenia””, które jest pojęciem bardzo szerokim i czasami obejmuje nawet antagonistyczne teorie. Wydaje się, że łączy je tylko krytyka cywilizacji zachodniej. Pierre Vermeren też uważa termin „woke” za niefortunne określenie, które określa różne rzeczywistości. Jego zdaniem, jedyna wspólna cecha to „ideologizacja nauki”, która bierze górę nad metodologią.
W tym przypadku prewencyjna cenzura może przynieść jednak skutek odwrotny. Autorzy mówią, że po wprowadzeniu zakazu wydania książki, skontaktowało się z nimi ponad 10 innych wydawców, a także setki pracowników uniwersyteckich ze wsparciem.
Źródło: Atlantico
Bogdan Dobosz