Ekipa Donalda Trumpa ma przeciwników wśród Partii Republikańskiej, którzy zamierzają zagłosować przeciw legislacji dotyczącej budżetu państwa. Co najmniej 10 kongresmenów wprost powiedziało, że zagłosuje przeciw, a inni zaczęli krytykować ją publicznie. Thehillnews.com zauważa, że „rosnący sprzeciw konserwatystów Izby Reprezentantów o radykalnych poglądach (…) dotyczący realizacji ambitnego programu legislacyjnego prezydenta Trumpa i grozi, że głosowanie w tym tygodniu będzie jednym z najtrudniejszych jak dotąd dla spikera Mike’a Johnsona (R-La.)”.
W środę odbędzie się głosowanie nad zatwierdzoną przez Senat rezolucją budżetową. Jest ona o tyle ważna, że umożliwiłaby przyjęcie kolejnych legislacji dotyczących obniżek podatków, finansowania granic i polityki energetycznej. Spiker zabiega o jedność w Partii Republikańskiej i przyjęcie proponowanej rezolucji. Trwa proces przekonywania przeciwników i niezdecydowanych kongresmenów.
Jednak narastający opór części tak zwanych jastrzębi fiskalnych, domagających się jeszcze większych cięć budżetowych wydatków może zagrozić temu planowi.
Wesprzyj nas już teraz!
Przykładowo, republikanin Andy Harris (R-Md.), przewodniczący radykalnego House Freedom Caucus, który skrytykował rezolucję budżetową, opowiada się za tym, by Izba Reprezentantów w ogóle nie głosowała nad projektem legislacji w obecnym kształcie, lecz skierować ją do odpowiednich komisji, które przygotują szczegółowy pakiet ustaw. Byłby to – jak zaznacza Thehillnews.com – „niekonwencjonalny ruch”. Harris upiera się, że „komisje mogą wykonywać swoją pracę bez rezolucji budżetowej”.
Takiemu pomysłowi sprzeciwia się kierownictwo Partii Republikańskiej w Izbie Reprezentantów. Johnson zaznaczył, że nie ma zgody w tej sprawie. Dodał, że liderzy partii chcą w pierwszej kolejności przyjęcia rezolucji budżetowej, by zabezpiezyć duże cięcia, a następnie Izba Reprezentantów – szybciej niż Senat – miałaby uchwalić pakiet szczegółowych rozwiązań.
Prezydent Donald Trump zabiega o to, by rezolucję budżetową przyjąć jak najszybciej.
Zakładając pełną frekwencję wśród demokratów i ich całkowity sprzeciw wobec legislacji Trumpa, republikanie mogliby sobie pozwolić na utratę jedynie trzech głosów w swojej partii.
Tymczasem opór wśród republikanów narasta i obejmuje już co najmniej kilkanaście osób, w tym szefa komisji budżetowej Jodey Arringtona (R-Texas).
Opór ma wynikać z tego, że dla części konserwatystów, tych bardziej na prawo, rezolucja budżetowa przewiduje za małe cięcia wydatków. Poza tym są kolosalne różnice w szukaniu cięć wydatków federalnych między obu izbami kongresu. Komisje Izby Reprezentantów miałyby dokonać cięć rzędu co najmniej 1,5 biliona dolarów, a komisje Senatu – zaledwie 4 miliardów dolarów. „Radykalni” konserwatyści obawiają się, że ostatecznie redukcja budżetu będzie przeprowadzana zgodnie z instrukcjami Senatu – a nie Izby – do czego mają dążyć bardziej umiarkowani republikanie. Przekonują oni, że dzięki temu łatwiej będzie przeforsować w Senacie pakiet ustaw dot. energetyki, polityki migracyjnej, ochrony granic, a więc sztandarowy program ekipy Trumpa.
Źródło: thehillnews.com
AS