Niepokojąco brzmią kolejne ostrzeżenia unijnych instytucji oraz przedstawicieli rządu w Warszawie, dotyczące rzekomej potencjalnej ingerencji ze strony Rosji w proces wyborczy w Polsce. Pod takim pretekstem unieważniono pierwszą turę wyborów prezydenckich w Rumunii. Zwyciężył w niej antysystemowiec Calin Georgescu.
Delegacja Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE) wydała komunikat dotyczący sytuacji przed wyborami prezydenckimi w Polsce. Raport jest wynikiem dwudniowej wizyty pięciu przedstawicieli gremium nad Wisłą. Według relacji zawartej w komunikacie, osoby, z którymi delegacja spotkała się w Polsce, mówiły o wyzwaniach, jakimi są potencjalne cyberataki i możliwa ingerencja zagraniczna, oraz podkreślały „konieczność (zachowania) ciągłej czujności”, by zapobiec zagrożeniom hybrydowym. ZPRE niepokoi również „brak przejrzystości w finansowaniu kampanii wyborczych”.
W dzień ogłoszenia komunikatu unijnego gremium, swoją konferencję prasową zwołał minister cyfryzacji, Krzysztof Gawkowski. Przedstawiciel Lewicy ujawnił, że w ramach programu „Parasol wyborczy” prowadzony jest monitoring zagranicznych „przepływów finansowych”, które mogłyby wpływać na „podbijanie algorytmów”, mających na celu nielegalne finansowanie kampanii wyborczej, tak jak rzekomo miało to miejsce w trakcie prezydenckich wyborów w Rumunii, w grudniu 2024 r. Gawkowski przypomniał o ogłoszonym przez Donalda Tuska cyberataku na serwery Platformy Obywatelskiej, za którym mieli stać rosyjscy hakerzy.
Wesprzyj nas już teraz!
W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że Minister Cyfryzacji mija się z prawdą. Decyzję o unieważnieniu listopadowych wyborów w Rumunii oparto m.in. na doniesieniach o rzekomym wpływie rosyjskich środków na kampanię szerzoną zwłaszcza poprzez platformę społecznościową TikTok. Opublikowane przez instytucje unijne informacje obnażyły absurd powyższych zarzutów. Jak się okazało, konta powiązane z rosyjskim wywiadem posiadały marginalne zasięgi w mediach społecznościowych. Wcześniej raport Komisji Weneckiej potwierdził brak dowodów na zagraniczną operację wpływu.
Jak tłumaczył były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński, który opublikował najważniejsze dane z unijnego raportu, „wszystko bowiem wskazuje na to, że jeśli nawet wokół wyborów w Rumunii pojawiły się jakieś sieci kont, to nie były one duże i nie ma przedstawiono dotąd dowodów potwierdzających ich rosyjskiej korzenie”.
‼️Ujawniam niejawne dokumenty ws. unieważnionych wyborów w Rumunii‼️
Od unieważnienia w grudniu 2024 roku I tury wyborów prezydenckich w Rumunii opinii publicznej narzucono narrację o tym, że był to rezultat potwierdzonej ruskiej ingerencji w proces demokratyczny.
W ramach…
— Janusz Cieszyński (@jciesz) January 30, 2025
Źródło: PAP
/ własne PCh24.pl / X
PR