W jednej z Obwodowych Komisji Wyborczych zginęło aż 498 kart do głosowania – powiadomiło Krajowe Biuro Wyborcze w Wałbrzychu. Sprawę bada policja.
Zdarzenie miało miejsce w Komisji numer 25 w Wałbrzychu. W całym dniu głosowania wydano tam 936 kart, a 271 nie zostało użytych. Powinno to dać liczbę 1207 kart. Jednak komisja potwierdziła przyjęcie 1705 kart, co oznacza, że w ciągu głosowania zginęło ich aż 498. Nieprawidłowość została wykryta przez członków komisji podczas liczenia głosów.
Policja bada sprawę i na razie nie podała żadnych szczegółów. Możliwym wytłumaczeniem jest iż na początku kart wcale nie było aż 1705, a liczba ta została podana omyłkowo.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wydaje się to abstrakcją, natomiast ze wszystkich posiadanych dokumentów – czyli raportów z przeliczenia kart – wynika, że ilość kart w komisji była początkowo prawidłowa – powiedziała Joanna Kazanowicz, dyrektor wałbrzyskiego KBW.
To jednak nie koniec nieprawidłowości podczas niedzielnego głosowania. Jak dowiedział się portal niezależna.pl, w jednej z warszawskich komisji kobiecie wpisanej tam na stałe do rejestru wyborców odmówiono możliwości głosowania. Okazało się, że jest wpisana na liście w innej komisji, gdzie głosowała raz przed wieloma laty na podstawie zaświadczenia o prawie do głosowania. Inna osoba dowiedziała się, że nie może zagłosować nigdzie w Warszawie, bo została wymeldowana.
O nieprawidłowościach doniesiono również z zagranicy, a mianowicie z Londynu i Toronto. Tam wybory, którzy prawidłowo zarejestrowali się do głosowania, ostatecznie nie znaleźli się na listach wyborczych.
Źródło: dorzeczy.pl, walbrzych24.com, niezależna.pl
AF
Filip Obara: Czy jest sens głosować przeciwko Trzaskowskiemu?