29 maja 2025

„National Review”: lewica dzięki Trumpowi już nigdy nie wróci do radykalizmu „woke”

(Fot. EPA/Chris Kleponis - Pool via CNP / POOL Dostawca: PAP/EPA.)

Lewica nigdy nie otrząśnie się po Donaldzie Trumpie – uważa Rich Lowry, redaktor naczelny konserwatywnego magazynu „National Review”. Pisarz i analityk wskazuje, że Trump na tyle przesunął tak zwane okno Overtona w kwestiach kultury, walcząc z ideologią woke („przebudzonych”), iż „trudno sobie wyobrazić, aby przesunęło się ono całkowicie z powrotem”.

„Po pysze nadchodzi nemesis, a po szaleńczych ekscesach rewolucji przebudzonych nadszedł Donald Trump. Lewica nie straciła wszystkiego wraz z drugim zwycięstwem Trumpa w 2024 roku, ale straciła coś, czego nie da się odzyskać – szerokie kulturowe przyzwolenie na radykalny program, który na krótko zdawał się zmiatać wszystko na swej drodze” – pisze Lowry na portalu National Review, w artykule pt. The Left Will Never Recover from Donald Trump.

Autor odniósł się do rewolucji zainicjowanej po śmierci czarnoskórego George’a Floyda – ruchu Black Lives Matter i radykalnych działań aktywistów oraz polityków walczących o uprzywilejowanie różnych mniejszości z powodu działalności „opresyjnych systemów” w przeszłości. W praktyce przekładało się to na niszczenie spójności społecznej, plądrowanie biznesów osób lepiej prosperujących, zastraszanie w szkołach, zakładach pracy białych osób, usuwanie krytyków lewicowych teorii z uczelni czy domaganie się likwidacji komisariatów policji, więzień itd.

Wesprzyj nas już teraz!

Wydawało się nawet „mało prawdopodobne, aby pięć lat później media publikowały smutne retrospektywy na temat tego, jak radykalne, niemal nieodparte zmiany wywołane tym wydarzeniem wygasły lub przyniosły odwrotny skutek od zamierzonego”.

Zwrot akcji nastąpił m.in. dzięki Trumpowi, który stał się „symbolem względnej normalności kulturowej” i „narzędziem do sprawowania władzy federalnej w celu stępienia postępów lewicy oraz zapobiegania jej powrotowi”.

Trump prawdopodobnie w 2027 roku znowu będzie się mierzył z trzecią już próbą impeachmentu – usunięcia z urzędu. Demokraci nawet mogą poczynić postępy, zwalczając politykę gospodarczą administracji Trumpa. Jednak, „nie podniosą się, walcząc o kwestie płynności płciowej lub systemowego rasizmu”.

Postępowcom udało się zmobilizować po śmierci Floyda amerykańskie społeczeństwo obywatelskie w celu realizacji swoich planów, odwołując się do strachu i grupowego myślenia. Te działania wsparły korporacje wdrażając szkolenia DEI (różnorodności, równości i inkluzji), uczelnie ze swoimi cenzorskimi zapędami i wszelkie inne instytucje, grożące oskarżeniami praktycznie każdego o rasizm i nienawiść. Jednak w kontrze pojawił się „antyrasizm” i antytransseksualizm.

Wkrótce korporacje zdały sobie sprawę, że „praktyki DEI to strata czasu” i „stworzyły ryzyko prawne”. Podobnie, uniwersytety zaczęły się zastanawiać, dokąd zmierzają, utrudniając dostęp na studia osobom zdolnym, ale „niewłaściwej”, czyli białej rasy. Rodzice i w ogóle społeczeństwo wypowiedziało także wojnę transseksualizmowi.

Trump był „wyrazistym odzwierciedleniem kierunku, w którym kultura już zmierzała, a nie samotnym, choć głośnym, dysydentem”. Udało mu się przesunąć okno Overtona w kulturze i jest mało prawdopodobne, aby lewica odwróciła je całkowicie – konkluduje redaktor naczelny „National Review”.

Autor dodaje, że korporacje nie powrócą do programów DEI, Trump może nawet przegrać batalię prawną z Harvardem i innymi uczelniami, ale te instytucje widzą już, że muszą się zmienić.

Polityka DEI może być kontynuowana w jakimś stopniu, ale „zejdzie pod ziemię”. Black Lives Matter nie ma już dawnej siły rażenia. Skompromitowało się z powodu skandalu z „antyrasizmem”. Dekrety wykonawcze Trumpa mogą zostać cofnięte, ale „radykalizacja każdej instytucji w Ameryce będzie trudna dla każdego przyszłego prezydenta Demokratów”.

Zdają sobie z tego sprawę „ambitni Demokraci”. Jeden z nich, Wes Moore z Maryland niedawno zawetował projekt ustawy o utworzeniu komisji ds. badania kwestii odszkodowań dla ludzi różnych ras. Z kolei Gavin Newsom odmówił sfinansowania programu studiów etnicznych w Kalifornii. Jeszcze pięć lat temu tego typu działania ze strony Demokratów byłyby nie do pomyślenia.

„Trump jest dla przebudzonego ruchu tym, czym termidor był dla rewolucji francuskiej, a Richard Nixon dla ruchu antywojennego. Nie możemy wiedzieć, czy jego prezydentura odniesie sukces, czy porażkę, ale prawdopodobnie zachowa status końca ery bezmyślnego szaleństwa kulturowego” – czytamy.

Źródło: nationalreview.com

AS

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(8)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie