– Te działania: zmniejszenie liczby lekcji religii (w szkole), uaktywniły wiele środowisk związanych z Kościołem. My przeciwko temu byliśmy, protestowaliśmy, ten głos nie był słyszany i nie był słuchany – powiedział szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz 4 czerwca. Prezes ludowców przyznał, że gdyby rząd tak nie walczył z Kościołem, być może wynik wyborów prezydenckich byłby inny.
Na konferencji prasowej 4 czerwca Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że jego partia „wyciąga rękę” do Karola Nawrockiego i ma „wolę współpracy” z prezydentem-elektem. Zdaniem szefa PSL, jest to oferta lepsza na dotrwanie do wyborów parlamentarnych niż pomysł PiS dotyczący powołania rządu technicznego.
– To strategia dla Polski na dwa i pół roku, wyciągnięta ręka w oparciu o rację stanu i odrobina normalności, pokoju i spokoju – podkreślił Kosiniak-Kamysz. – Zapraszamy prezydenta Nawrockiego, dajemy mu ofertę normalności i współpracy – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
Lider ludowców odciął się też od spekulacji na temat możliwej zmiany premiera, które wychodzą nawet z jego partii – Środowisko każde ma swoje ambicje, ale my jesteśmy za tym, żeby jak najbardziej usprawnić działania koalicji, która jest dziś – powiedział prezes PSL.
Wicepremier wskazał również na dwie kwestie, które mogły zdecydować o porażce Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich. Pierwszą z nich jest temat imigrantów, bowiem w tym względzie Karol Nawrocki zdobył u wyborców większe zaufanie niż jego kontrkandydat. Istotniejszy jest jednak drugi temat, a mianowicie walka rządu z Kościołem. Zdaniem Kosiniaka-Kamysza, było to zupełnie niepotrzebne, a być może zdecydowało o wyniku wyborów.
– Te działania: zmniejszenie liczby lekcji religii (w szkole), uaktywniły wiele środowisk związanych z Kościołem. My przeciwko temu byliśmy, protestowaliśmy, ten głos nie był słyszany i nie był słuchany. Dlatego jest taki a nie inny wynik. Gdyby był wysłuchany, wynik byłby inny – przyznał szef MON.
Źródło: rp.pl
AF
Obara: Mamy to! Ale nadal jesteśmy 1,78 kroku nad przepaścią…