Imigrant z Iranu próbował w maju tego roku zamordować 56-letnią kobietę w Glinde w Szlezwiku-Holsztynie. Powinien już dawno zostać odesłany z Niemiec, ale… pilot boi się z nim lecieć. Dlatego pozostaje w nowej ojczyźnie.
Niemcy mają poważny problem z odsyłaniem niechcianych imigrantów. Dobitnie obrazuje to historia z morderczym imigrantem z Iranu.
Mężczyzna złożył w Niemczech wniosek o azyl, ale ten został odrzucony. Powinien opuścić RFN, niemniej – nic z tego nie wyszło, jak w większości przypadków. Irańczyk nie chciał jednak żyć w nowym kraju pokojowo. Na początku maja rzucił się w miejscowości Glinde w landzie Szlezwik-Holsztyn na 56-letnią kobietę. Kobieta wyprowadzała psa. Irańczyk wyrwał jej z ręki smycz, przewrócił i usiadł jej na klatce piersiowej. Następnie zaczął ją dusić smyczą. Gdyby nie interwencja jednego z przechodniów, kobieta zostałaby zamordowana.
Wesprzyj nas już teraz!
Irańczyk został zatrzymany i postawiono mu zarzuty prokuratorskie: usiłowanie popełnienia zabójstwa.
Mężczyzna mieszka w RFN od 2018 roku i powinien już dawno wyjechać. W związku z jego strasznym przestępstwem, chciano go teraz odesłać. Okazało się jednak, że z tym jest już od dłuższego czsu poważny problem. Już w 2024 roku Irańczyk wpadł do siedziby Rady Miejskiej w Glinde, gdzie groził wszystkim śmiercią. Nie skończyło się to jednak nawet więzieniem; Irańczyk grasował dalej. Urzędnicy proponowali mu, by dobrowolnie opuścił kraj. Nie udawało się tego jednak przeprowadzić.
Po raz ostatni podjęto próbę właśnie w maju – ale pilot linii lotniczych odmówił transportowania Irańczyka, uznając, że jest zbyt niebezpieczny i stwarzałby podczas lotu realne zagrożenie. Teoretycznie Irańczyk mógłby zostać deportowany w asyście bezpieczeństwa – ale nie było do tego jakoby wystarczających podstaw prawnych.
Burmistrz Glinde mówi dziś o swojej bezsilnej wściekłości. Jak deklaruje, imał się wszystkich kroków, apelując do władz lokalnych i federalnych, bezskutecznie. Nikt nie chciał albo nie potrafił nic zrobić z niebezpiecznym migrantem. Uznawano, że nie ma podstaw do siłowej deportacji, nawet po tym, jak imigrant groził śmiercią pracownikom w siedzibie Rady Miejskiej. Wreszcie doszło do tragedii, w której życie nieomal straciła niewinna 56-latka.
Obecnie Irańczyk przebywa pod kontrolą psychiatrów. Nie wiadomo, czy zostanie skazany. O deportacji oczywiście nie ma mowy.
Źródło: jungefreiheit.de
Pach