Jordan Peterson brał udział w dyskusji „1 chrześcijanin przeciwko 20 ateistom” (1 Christian vs. 20 Atheists). Pomimo tytułu, wcale nie chciał zadeklarować się jako chrześcijanin. Problem z niejednoznacznością tożsamości Petersona i jego unikaniem przyznania się do Chrystusa opisuje na łamach „The Catholic Herald” John Mac Ghlionn.
„Człowiek, który kiedyś stawiał czoła zideologizowanym tłumom ze spokojem i opanowaniem, teraz wydaje się wstrząśnięty celnie sformułowanym pytaniem, które zadaje mu 20-latek. To oznacza, że jego długotrwałe milczenie na temat własnej wiary nie jest jedynie rozczarowaniem. Jest po prostu dyskwalifikacją” – napisał autor.
Na nagraniu, o którym mowa, młody chłopak odniósł się do Petersona jako do chrześcijanina. Ten zamiast to potwierdzić albo jednoznacznie zaprzeczyć, zaczął się jednak wić. „Ty tak mówisz. Ja tego nie powiedziałem” – odparł.
Wesprzyj nas już teraz!
Według Johna Mac Ghlionna ta dziwaczna odpowiedź dobrze obrazuje sytuację Petersona, który od dziesięciu lat podróżuje w poszukiwaniu wiary, ale nie może dotrzeć do celu. Coraz bardziej wydaje się gubić we mgle. Komentator zauważa, że w przeszłości Peterson był mocnym człowiekiem, który potrafił rozmawiać i gromić przeciwników. Teraz jest roztrzęsiony, nie potrafi kontrolować emocji, czasami wybucha nagle płaczem. Może to tworzyć wrażenie wielkiej pasji, która nim targa, ale to raczej – uważa Ghlionn – swego rodzaju „emocjonalne nietrzymanie moczu”.
Ghlionn pisze, że jest głęboko rozczarowany i zaniepokojony tym, co dzieje się z Petersonem. On sam uważał się kiedyś za coś więcej, niż jego słuchacza czy czytelnika; wręcz za jego ucznia. Trafił kiedyś na jego wykłady na YouTube, a te pozwoliły mu stanąć na nogi i odnaleźć porządek w świecie pełnym chaosu.
„Niestety, przez lata obserwowałem, jak jego stan się pogarsza. Nie tylko fizycznie, ale również duchowo i intelektualnie. Patrzyłem, jak jak przechodził od wygłaszania ustrukturyzowanych spostrzeżeń do wygłaszania abstrakcyjnych, bełkotliwych monologów, od konfrontowania się z ideologiami do uwikłania się w jedną z nich” – wskazał.
Dlatego dziś jego odpowiedź na sugestię, że jest chrześcijaninem, można uznać za symptomatyczną.
„Kiedy zapytano go, czy jest chrześcijaninem – po latach analizowania biblijnych historii, obrony chrześcijaństwa i zarabiania milionów na treściach opartych na wierze – odmówił odpowiedzi, i to nie z pokorą czy uczciwością, ale wrogim tonem”.
Peterson przez lata mówił młodym mężczyznom, by odważnie spojrzeli w lustro i uszanowali rzeczywistość taką, jaka ona jest; żeby unikali kłamstw i eufemizmów. Teraz sam wikła się, odrzucając jasność i prawdę.
„Jordan Peterson powiedział milionom, żeby wzięli krzyż na ramiona, szli wąską ścieżką i postępowali uczciwie. Teraz dostajemy abdykację i duchowe tchórzostwo. Uczciwość wymaga kręgosłupa, a nie wicia się” – stwierdził.
Kilka miesięcy temu wielu ludzi zdziwiło się, kiedy Jordan Peterson włączył się na X w poparcie akcji inspirowanej przez środowiska żydowskie, która demonizuje słowa „Chrystus jest królem” jako rzekomo opresyjne i antysemickie.
Źródła: Catholic Herald, PCh24.pl
Pach