30 czerwca 2025

Afryka nie chce „zielonej transformacji”, tylko „systemowej negacji reżimów” klimatyzmu

(Fotowoltaika, zdjęcie ilustracyjne / Pixabay)

Kenijska analityk dr Wangui Kimari pisze na stronie Africa is a country, że Kenijczycy nie chcą „zielonego kapitalizmu”. W artykule pt. „More Loss, More Damages: Africa in the Green Transition” [Więcej strat, więcej szkód: Afryka w zielonej transformacji], analityczka wyjaśnia, skąd się bierze opór przeciwko „kapitalizmowi klimatycznemu” – narzucanemu przez Europę i inne kraje – nie tylko w Kenii, ale na całym kontynencie afrykańskim.

Autorka przypomina, że „W dniach od 4 do 6 września 2023 r. w Nairobi w Kenii odbył się pierwszy Afrykański Szczyt Klimatyczny, którego współorganizatorem była Unia Afrykańska. Doprowadzając Nairobi do paraliżu, to zgromadzenie zostało zaaranżowane jako widowisko medialne obiecujące drogę naprzód dla „zielonego wzrostu” Afryki”. Ustanowiono wówczas „nowy zielony wiek”.

Prezydent Kenii William Ruto, gospodarz szczytu i przewodniczący Komitetu Szefów Państw i Rządów Afryki ds. Zmian Klimatu (CAHOSCC) obiecywał: Nie weszliście po prostu do sali konferencyjnej; weszliście w przyszłość — przyszłość pełną potencjału, napędzaną globalnymi partnerstwami, zaangażowaną w dobrobyt Afryki, inkluzywny rozwój i planetę zdatną do życia dla wszystkich”.

Wesprzyj nas już teraz!

W zgromadzeniu wzięło udział 18 prezydentów Afryki, Sekretarz generalny ONZ, prezydent Unii Europejskiej, ponad 30 tys. delegatów i były i specjalny wysłannik ds. klimatu John Kerry.

Mimo szumnych zapowiedzi i prób nadania wydarzeniu szczególnej rangi, a także uruchomionej propagandzie na temat „zielonej”, wspaniałej przyszłości, nie udało się przekonać Afrykańczyków do bezkrytycznego przyjęcia programu tak zwanej zielonej transformacji. Ludzie nie postrzegali tego spotkania jako „afrykańskiego”, lecz – jak pisało wielu komentatorów – jako „głęboko skompromitowany program”, podyktowany interesami lobbingowymi zewnętrznych aktorów, takich jak McKinsey, World Resources Institute i The Nature Conservancy, które zabiegają o ustanowienie afrykańskiego rynku handlu emisjami dwutlenku węgla.

„Fanfary towarzyszące temu procesowi — mnóstwo wydarzeń pobocznych, sala negocjacyjna, panele ministerialne i banalne zobowiązania — nie mogły zamaskować rażącej niezgodności między tym, co obiecywano a rzeczywistymi realiami tych, którym żyje się coraz gorzej na jednocześnie ogrzewanym i zalewanym kontynencie” – komentuje dr Kimari.

Pisze ona, że propozycja kenijskiego prezydenta, który przedstawił „zieloną transformację” jako „niespotykaną okazję” dla Afryki, tak naprawdę jest „kontynuacją rasowo-kapitalistycznej eksploatacji – dalszą komercjalizacją natury (…). Ta wizja nie jest nowa. W rzeczywistości odzwierciedla znany schemat z postkolonialnej historii Kenii, gdzie kolejne rządy oferowały wielkie hasła rozwojowe — Harambee, Nyayo, Wizja 2030 — jednocześnie utrzymując strukturę ekonomiczną zasadniczo zależną od kapitału zewnętrznego i logikę eksploatacyjną. To, co obecnie nazywane jest zielonym wzrostem, jest tylko najnowszą wersją tej strategii: pustą wizją, która zastępuje prawdziwą transformację zagraniczną walidacją”.

Autorka dodaje, że „agenda Ruto” nie jest czymś nowym, nie proponuje zerwania z przeszłością, wręcz przeciwnie „pogłębia” wyzysk, oferując „ziemię, pracę i ekosystemy nowym rynkom węgla”, podobnie minerały i ochronę naturalnych ekosystemów oddaje pod zagraniczny zarząd, jednocześnie „maskując tę ​​kapitulację językiem zrównoważonego rozwoju i dobrobytu”.

Analityczka zaznacza, że „pomimo przechwałek o dominacji Afryki w dziedzinie energii odnawialnej i rezerw mineralnych, inwestycje w infrastrukturę paliw kopalnych i jej rozwój zwiększają się na całym kontynencie. Świadczy o tym wschodnioafrykański rurociąg naftowy lub ciągłe przywiązanie RPA do elektrowni węglowych. Gdy tym sprzecznościom pozwala się trwać nieprzerwanie, zieleń staje się wówczas dochodową fasadą, która umożliwia zarówno trwałą, jak i odkrytą na nowo eksploatację zasobów”.

Analityk skrytykowała Deklarację z Nairobi, dokument przyjęty przez 18 afrykańskich głów państw, które uczestniczyły w szczycie. Mowa w nim o „powadze kryzysu klimatycznego”, o tym, że „Afryka ponosi ciężar tego stanu wyjątkowego”, ale otwiera się przed nią świetna okazja poprawy dobrobytu mieszkańców dzięki tak zwanym zielonym inwestycjom itp. Jednocześnie forsuje się w nim wprowadzenie systemu handlu emisjami dwutlenku węgla.

Tym samym, nie tylko utrwala się, ale także pogłębia asymetrię relacji władzy, zadłużenia i zależności, będących źródłem obecnych problemów kontynentu.

Przywrócenie i rozbudowa naturalnych pochłaniaczy węgla w Afryce — oświadczył Prezydent Ruto na Afrykańskim Szczycie Klimatycznym — to nie tylko imperatyw środowiskowy; to nieporównywalna kopalnia złota ekonomicznego. To sformułowanie jest wymowne. Oddaje sposób, w jaki zielony kapitalizm mówi językiem zbawienia, ale działa poprzez logikę wydobycia” – komentuje Kimari.

Autorka sugeruje, że pomimo mnogości szczytów, ram i deklaracji, a nawet wzrostu liczby pojazdów elektrycznych i marketingu zerowej emisji netto, globalne emisje nadal rosną. Z danych Światowej  Organizacji Meteorologicznej wynika., że ​​poziom dwutlenku węgla w atmosferze wzrósł o ponad 11 procent w ciągu zaledwie dwóch dekad. Pogarsza się sytuacja mieszkańców Afryki z powodu częstszych i niebezpiecznych zjawisk pogodowych. Rolnicy tracą plony itd. Tymczasem, władze promują rozwiązania będące w interesie zachodnich korporacji i lobbystów klimatycznych takie, jak rolnictwo przyjazne dla klimatu, pochłanianie dwutlenku węgla i „czyste gotowanie”. Jednocześnie zwiększa się eksploatację cennych minerałów takich, jak np. kobalt w Demokratycznej Republice Konga, by sprostać zapotrzebowaniu na akumulatory pojazdów elektrycznych. „Walmart dąży do statusu zerowej emisji netto, inwestując w kredyty węglowe z afrykańskich pieców i torfowisk. W Zimbabwe i Namibii górnicy rzemieślniczy ryzykują życie w gorączce wydobycia litu. W regionie Turkana w Kenii farmy wiatrowe powstają poprzez wykup ziemi. A w Maroku elektrownie słoneczne konkurują z rolnikami walczącymi o wodę w celu zaspokojenia własnych potrzeb” – pisze autorka. Wszystko to pogłębia nędzę i trudne warunki życia mieszkańców Afryki. I sprzyja zielonej akumulacji kapitału zachodnich inwestorów.

„Nasza zielona transformacja, pomimo narracji, które ożywiają wspomniany szczyt i powiązane z nim fora, nie pozwala na poprawę warunków społeczno-ekologicznych w całym regionie. Odwołując się do popularnego wezwania do „strat i szkód”, nie można być ślepym na większe straty i szkody zapowiadane przez obecną trajektorię transformacji energetycznej. Rozdźwięk między oficjalnym dyskursem klimatycznym a doświadczeniem życiowym nie pozostał niezauważony. W miesiącach następujących po Afrykańskim Szczycie Klimatycznym ponad milion Kenijczyków wyszło na ulice, aby sprzeciwić się ustawie finansowej z 2024 r. — polityce sformułowanej w języku dyscypliny fiskalnej i postępu narodowego, ale odczuwanej przez większość jako kolejny mechanizm wzbogacania elit i wywłaszczania społeczeństwa. Protesty, które wybuchły w następstwie niszczycielskich powodzi w Nairobi ujawniły, że populacja jest coraz bardziej niechętna ponoszeniu kosztów modelu rozwoju opartego na zadłużaniu, oszczędnościach i wywłaszczaniu. Co najważniejsze, te manifestacje dały przedsmak tego, jak mogłoby wyglądać odrzucenie nie tylko jednego projektu ustawy, ale całej gospodarki politycznej. Fakt, że protesty miały miejsce niecały rok po tym, jak państwo wykreowało się na zielone centrum inwestycyjne dla kapitału zagranicznego, tylko pogłębiło ironię” – czytamy.

Rząd kenijski na wezwania Kenijczyków domagających się sprawiedliwości ekonomicznej, zaoferował … rynki emisji dwutlenku węgla.

Sprzeciw ludzi nie dotyczył wyłącznie nowych podatków. Mieszkańcy Kenii mają dość zaniedbań ze strony rządzących, którzy nie potrafią przedstawić pomysłu na realną poprawę ich sytuacji i odmawiają „zerwania z kolonialnym rusztowaniem państwa”.

Analityk przywołuje słowa Fadhela Kabouba, który uważa,  że nie może być znaczącej dekarbonizacji, bez jednoczesnej dekolonizacji międzynarodowego systemu polityczno-ekonomicznego.

Autorka podaje przykład niesprawiedliwej polityki. I tak, 20 proc. masy lądowej Zimbabwe, w szczególności jego rezerwaty leśne, są obecnie objęte prawami ochronnymi Blue Carbon General Trading, firmy z siedzibą w Dubaju. Zimbabwe otrzyma jedynie 30 procent przychodów pochodzących ze sprzedaży pozwoleń na emisję dwutlenku węgla, który ma poprawić ekologiczność terenu. Ta sama firma jednocześnie przejmuje zarząd nad około 10 procent terytorium Liberii, 8 procent Tanzanii i 10 procent Zambii.

Zdaniem autorki, „dalsza eksploatacja niewykorzystanego potencjału energii odnawialnej i zasobów naturalnych odtwarza, a nie rozbija opresyjne warunki”.

Wyjaśniła na czym polega „pomoc” rozwojowa zachodnich państw w razie katastrofy. „Kiedy huragan Maria uderzył w Karaiby w 2017 r., pozostawił ponad 3000 ofiar śmiertelnych w Portoryko, zrównał z ziemią domy na Dominikanie i Saint Croix, i obnażył oszałamiającą kruchość systemów energetycznych, mieszkaniowych i wodnych. W jego następstwie odbudowa została dostarczona nie poprzez solidarność, ale poprzez dalszą finansjalizację. Oto jeden przykład: w Sint Maarten główny plan odbudowy po katastrofie został przedstawiony za pośrednictwem Banku Światowego, który udzielił dotacji, co Kevon Rhiney nazwał „programem dostosowań strukturalnych, z wyjątkiem nazwy”. Katastrofa staje się rozwojem, kryzys staje się warunkowością. To nie jest wyjątek. Od Barbadosu po Tuvalu, od korytarza Gullah Geechee po Filipiny, społeczności mierzą się z podnoszącym się poziomem mórz, erozją ziemi i nieurodzajem. Jednak ich cierpienie, podobnie jak w Afryce, nie jest po prostu wynikiem emisji dwutlenku węgla. Jest to wynik globalnego porządku, który zamienia katastrofę w walutę — gdzie dewastacja zachęca do inwestycji, a biedni są proszeni o odbudowę przy użyciu tych samych narzędzi, które ich wywłaszczyły. Niezależnie od tego, czy w Nairobi, czy w San Juan, to, co nazywa się „odpornością”, zbyt często oznacza sfinansowaną adaptację, w której pogłębia się zadłużenie, prywatyzuje infrastrukturę, a podstawowe przyczyny kryzysu są zachowywane. To nie są aberracje w systemie. To jest system” – czytamy.

Analityczka sprzeciwia się systemowi „budowania odporności”, który „działa jak kod dla przedsiębiorczego zarządzania klimatem — alibi dla porzucenia, które promuje to, co Naomi Klein nazwała „doktryną szoku”, teraz ubraną na zielono. W tej logice obietnica zielonego wzrostu z Afrykańskiego Szczytu Klimatycznego staje się nie antidotum na kryzys, ale strategią jego terytorializacji poprzez sfinansowaną adaptację”.

Zdaniem Kimuri, protesty ponad miliona Kenijczyków z czerwca i lipca 2024 r. mają związek z innymi protestami przeciwko „opresyjnym reżimom fiskalnym” np. w Bangladeszu, a nawet … ze złożeniem sprawy przez Republikę Południowej Afryki dot. ludobójstwa przeciwko Izraelowi do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Miało to być „coś więcej niż akt dyplomacji prawnej — był to gest solidarności internacjonalistycznej przeciwko katastrofie imperialnej i czystkom etnicznym”.

Afrykańczycy traktują „załamanie klimatyczne nie jako nieszczęście, które należy spieniężyć, ale jako konfrontację z trwającym od wieków systemem dominacji. Takiej, która widzi śmierć w Mukuru Kwa Ruben i zniszczenia w Sint Maarten, zalane domy w Nairobi i opór w Portoryko jako część tego samego globalnego wzorca — i pyta, co należy zrobić, aby go przerwać”.

Sugeruje, że z tych protestów nie zrodzi się „po prostu bardziej zielona wersja teraźniejszości”, lecz „systemowa negacja reżimów, które generują więcej strat, więcej szkód. To są ruchy, które mogą zbudować zieleń skoncentrowaną na ludziach — nie jako portfel inwestycyjny, ale jako praktykę przetrwania, solidarności i naprawy” – konkluduje.

Źródło: africasacountry.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 236 915 zł cel: 500 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram