Na remontowanym Moście Grunwaldzkim we Wrocławiu zainstalowano niemiecki napis oraz herb dynastii Hohenzollernów, której przedstawiciel – Fryderyk II był jednym z architektów I rozbioru Rzeczpospolitej. Z kolei z Auli Leopoldina na Uniwersytecie Wrocławskim wyniesiono polskie godło, by zastąpić je… portretem władcy pałającego chorobliwą nienawiścią do Polski i katolicyzmu.
Sprawę nagłośnił Grzegorz Jankowski, redaktor Polsat News. W programie „Punkt widzenia Jankowskiego” nie pozostawił na decyzjach suchej nitki.
– Po co przywracacie pruskie pamiątki po Hohenzollernach we Wrocławiu? Czemu na Uniwersytecie we Wrocławiu, w reprezentacyjnej auli, zdejmujecie polskiego orła by zastąpić go portretem Fryderyka II, który dokonał I rozbioru Polski? Wielki wstyd! – napisał dziennikarz na X, udostępniając fragment nagrania.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wspominam o tym, że Hala Ludowa jest Halą Stulecia; to też niemiecka nazwa. O co wam chodzi w tym Wrocławiu? To nie jest Breslau, to jest Wrocław, kochani moi. To jest polskie miasto, z polskim orłem, a nie Hohenzollernami, którzy rozbierali Polskę – grzmiał.
Wpis spotkał się z krytyką niektórych mieszkańców Wrocławia. Komentujący zwracali uwagę, że pruski król przyczynił się do znaczącego rozwoju miasta, które w ówczesnym czasie pozostawało poza granicami I Rzeczpospolitej. Pojawiły się również komentarze sugerujące, że polska ludność pod rządami Fryderyka II miałaby zdecydowanie lepiej, niż w sparaliżowanym przez demokrację szlachecką upadającym polskim państwie.
Rzeczywiście, pod rządami Fryderyka II Prusy stały się jednym z najpotężniejszych państw Europy. Władca ten, zwany „Filozofem z Sanssouci”, był też głównym architektem I rozbioru Polski. Jednak jego stosunek do Polaków można określić jako wyjątkowo pogardliwy, a Rzeczpospolitą uważał za jedną z głównych przeszkód do osiągnięcia przez Prusy statusu mocarstwa.
Przykładowo, historyk Władysław Konopczyński tak pisał o pruskim władcy: „Historia nie zna przykładu, aby jeden człowiek włożył tyle nienawiści w swój stosunek do sąsiedniego narodu, ile jej przez pół wieku wydzielił z siebie Fryderyk zwany Wielkim […]. Dla Fryderyka człowieczeństwo jako cel nie istniało – istniała potęga Prus, tj. domu brandenburskiego, jej służyć miały świadomie i bezwiednie inne państwa i narody. Naród polski miał mu służyć jak stado baranów, aby po spełnieniu tej misji stać się nawozem pod inną wartościowszą rasę”.
Z kolei jak wykazuje prof. Grzegorz Kucharczyk, stosunek Fryderyka II do naszego kraju był „nacechowany dużą dozą osobistej niechęci, a nawet nienawiści do Polski – jej religii, kultury i obyczajów”. Pruski władca w 1768 roku stwierdził, że Polska „zajmuje ostatnie miejsce wśród narodów Europy”.
Po upadku konfederacji barskiej Fryderyk II ułożył nawet utwór poetycki, w którym na równi wykpiwał naiwność konfederatów oraz ich katolicyzm. Antyklerykalny filozof Wolter wysoko ocenił ideowe przesłanie poematu, chwaląc – na równi Fryderyka II i Katarzynę II – za walkę z polskim „zabobonem i nietolerancją”.
Źródło: X / własne PCh24.pl / histmag.org
PR
Grzegorz Kucharczyk: Kulturkampf, czyli niemiecka „kultura” na polskiej „dziczy”