14 lipca w Ratuszu Głównego Miasta w Gdańsku otwarto wystawę pt. „Nasi chłopcy”. Mówi o mieszkańcach Pomorza Gdańskiego, który służyli w formacjach zbrojnych III Rzeszy. Wystawa wywołała powszechne oburzenie. Choć dotyka istotnego tematu, czyni to w sposób, który wydaje się wpisywać w antypolską, niemiecką politykę historyczną.
III Rzesza wcielała do wojska wielu Polaków. W Wehrmachcie służyły setki tysięcy młodych Polaków, zmuszanych do walki na frontach całej Europy. Hitlerowcy stosowali brutalny przymus. W przypadku uchylania się od służby albo dezercji groziły surowe kary – w tym kary dla rodziny.
„Ekspozycja opowiada o losach dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy – najczęściej pod przymusem – zostali wcieleni do armii III Rzeszy. To historia bliska, losy naszych sąsiadów, krewnych, przodków” – piszą o sprawie organizatorzy wystawy.
Wesprzyj nas już teraz!
Jako taki, temat zdecydowanie zasługuje na to, by zostać omówiony i pokazany w całym kontekście. Los setek tysięcy młodych Polaków zmuszonych do walki w mundurach Wehrmachtu to kolejny przykład totalitarnej zbrodniczości III Rzeszy.
Niestety, sposób, w jaki nazwano wystawę – budzi powszechne oburzenie. Zarówno zwykli internauci jak i politycy wskazują, że rzecz wpisuje się po prostu w antypolską, niemiecką politykę historyczną. Plakat wystawy, mówiący o „naszych chłopcach” sugeruje, jakoby mieszkańcy z Pomorza sami dołączali do Wehrmachtu albo innych niemieckich formacji wojskowych. To skłania do przyjęcia wniosku, że III Rzesza miała „wielonarodową armię” – i w efekcie do obarczania Polaków winą za niemieckie zbrodnie.
„Nie ma zgody na relatywizowanie historii!
Z oburzeniem przyjmuję informację o wystawie „Nasi chłopcy” w Muzeum Gdańska. Przedstawianie żołnierzy III Rzeszy jako „naszych” to nie tylko fałsz historyczny, to moralna prowokacja, nawet jeśli zdjęcia młodych mężczyzn w mundurach armii Hitlera przedstawiają przymusowo wcielonych do niemieckiego wojska Polaków” – napisał w serwisie X prezydent Andrzej Duda.
„Polacy, jako naród, byli ofiarami niemieckiej okupacji i niemieckiego terroru, a nie jego sprawcami, czy uczestnikami. Gdańsk – miejsce, gdzie zaczęła się II wojna światowa – nie może być sceną dla narracji, które rozmywają odpowiedzialność sprawców. Takie działania podważają fundamenty naszej tożsamości i godzą w szacunek dla Ofiar. Jako Prezydent Rzeczypospolitej stanowczo się temu sprzeciwiam. Kto relatywizuje zbrodnie, ten rozbraja sumienie narodu” – dodał.
Nie ma zgody na relatywizowanie historii!
Z oburzeniem przyjmuję informację o wystawie „Nasi chłopcy” w Muzeum Gdańska.
Przedstawianie żołnierzy III Rzeszy jako „naszych” to nie tylko fałsz historyczny, to moralna prowokacja, nawet jeśli zdjęcia młodych mężczyzn w mundurach…
— Andrzej Duda (@AndrzejDuda) July 14, 2025
Wystawę skrytykował również szef PSL, Włodzimierz Kosiniak-Kamysz. Niestety Kosiniak-Kamysz spłycił problem, pisząc: „Wystawa w Muzeum Gdańska „Nasi chłopcy” dotycząca mieszkańców Pomorza Gdańskiego służących w armii III Rzeszy nie służy polskiej polityce pamięci. Nasi chłopcy, żołnierze i cywile, Polacy, bronili Ojczyzny🇵🇱 przed nazistowskimi Niemcami do ostatniej kropli krwi. To oni są bohaterami i to im należą się miejsca na wystawach”.
Jego słowa brzmią jednak tak, jakby przymusowo wcielani do Wehrmachtu nie byli z kolei Polakami. To właśnie drugi z fatalnych skutków gdańskiej wystawy. Po pierwsze, jak pisano wyżej, sugeruje ona polską współodpowiedzialność. Po drugie, prowokuje reakcje takie jak Kosiniaka-Kamysza, które z kolei nie dostrzegają tragedii przymusowo wcielanych do Wehrmachtu. W sumie cała wystawa jest po prostu skandalicznie szkodliwa.
Wystarczyłoby, żeby wystawę nazwać np. „Tragedia naszych chłopców” albo „Zabrano naszych chłopców”, a wydźwięk byłby zupełnie inny. Wszystko wskazuje na to, że ktoś świadomie brał pod uwagę poważną prowokację…
Źródło: X
Pach