Kiedyś chwalił się, że jego dom to „strefa zdekomunizowana”, teraz drwi z hierarchy Kościoła w sowieciarskim stylu. Mowa o urzędującym ministrze spraw zagranicznych RP. Radosław Sikorski, w jednym z poprzednich politycznych wcieleń minister w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, poradził jednemu z biskupów żeby „zrzucił sukienkę i zapisał się do PiS”.
Odważne, krytyczne wobec skrajnie proniemieckiego rządu Tuska wystąpienie biskupa Wiesława Meringa na Jasnej Górze wywołało nerwową reakcję w resorcie odpowiedzialnym za dyplomację. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wystosowało pod adresem Stolicy Apostolskiej notę – pełną błędów, co wytknął w mediach społecznościowych i na naszych łamach publicysta PCh24.pl Paweł Chmielewski.
Wesprzyj nas już teraz!
W środę do sprawy dołożył jeszcze swoje „trzy eurocenty” szef MSW Radosław Sikorski. Przekonywał, że wystąpienie do Watykanu było efektem tego, iż „wielu Polaków jest oburzonych zawłaszczeniem Jasnej Góry do celów partyjno-politycznych”. Pokazał przy tym, jak rozumie zawartą w konkordacie zasadę autonomiczności władzy świeckiej i władzy kościelnej. – My się nie wtrącamy do sakramentów, ale oczekujemy, że księża biskupi nie będą się wtrącali do rywalizacji partyjnej – podkreślił. Miałoby to pewnie znaczyć, że duchowni powinni w przekonaniu ministra zrezygnować ze swego prawa do komentowania rzeczywistości społeczno-politycznej.
Sikorski nawiązał do wypowiedzi włocławskiego hierarchy, który przypomniał, że „rządzą nami ludzie, którzy samych siebie określają jako Niemców”. Biskup Mering wskazał też na wielowiekowy antagonizm pomiędzy obydwoma nacjami, wynikający z mocarstwowych i kolonizatorskich zapędów germańskiego państwa. – Jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem – mówił w Częstochowie.
– Nie wiem, od kogo ksiądz biskup Mering dostał sakrę biskupa, czy może nie od [papieża] Benedykta, który – przypominam – był Niemcem – powiedział „szef polskiej dyplomacji”.
– Na pewno nie jest rolą biskupów szczucie nawzajem na siebie dwóch chrześcijańskich narodów – dodał Sikorski zapominając może, iż za Odrą więcej do powiedzenia niż autentyczni chrześcijanie, mają dzisiaj nasi odwieczni islamscy antagoniści. Najwięcej zaś – bezbożna liberalna lewica.
– Kościół był kiedyś instytucją uznawaną za autorytet nawet przez niewierzących, bo mówił głosem całego społeczeństwa, a nie tylko jednej strony sporu politycznego – mówił Sikorski. – Jak ksiądz biskup chce działać w polityce, to niech zrzuci sukienkę i zapisze się do PiS-u. Póki jest biskupem, wymagamy, by szanował konkordat – stwierdził arogancko.
Źródła: DoRzeczy.pl, PCh24.pl
RoM
Paweł Chmielewski: Kompromitacja MSZ. Demarche przekazane Stolicy Apostolskiej jest pełne błędów