16 lipca, Kościół wspominał świętą Rajneldę z Saintes, dziewicę i męczennicę. Dziś w Polsce prawie nikt jej nie pamięta, ale jeszcze sto lat temu nasi pradziadkowie czytali o jej życiu w popularnym dziełku księdza Wojciecha Galanta „Skarbiec Świętych Pańskich”. Długi czas, jaki upłynął od jej śmierci, otoczył jej postać pobożnymi legendami; ale mimo to łączy się z nią kilka ciekawych faktów i warto tę postać przypomnieć.
Prawie wszystko, co wiemy o Rajneldzie, pochodzi z jej żywota spisanego przez opata Hugona w słynnym opactwie w Lobbes (w południowej Belgii) około 1050 roku. Jesteśmy więc od niego zależni i trudno zweryfikować podawane w nim fakty, ale jego wartość mimo to jest znaczna, gdyż stanowi on jeden z najstarszych zachowanych żywotów kobiet w tej części Europy.
Rajnelda to spolszczona forma jej imienia; oryginalnie brzmiało ono w różnych narzeczach germańskich i francuskich Reinildis, Reinhild, Rénelde itp. Żyła na pograniczu tych grup narodowościowych, więc w różnych językach jest czczona pod odmiennymi, choć zbliżonymi formami imienia. Urodziła się zapewne około 630 r. w „Condacum”; uczeni domniemują, że za tą łacińską nazwą może kryć się Condé-sur-l’Escaut w dzisiejszej północnej Francji lub Kontich w Belgii.
Wesprzyj nas już teraz!
Co istotniejsze, żywot Rajneldy twierdzi, iż była córką bardzo znanej postaci, mianowicie świętej Amalbergi z Maubeuge, oraz Witgera, księcia Lotaryngii. Jej rodzeństwem byli zaś kolejni święci: słynna Gudula z Brukseli (mamy o niej tekst: „Utracona cześć Guduli Brukselskiej”), patronka Gandawy Faraildis, biskup Cambrai Emebert oraz Ermelinda. Szczerze mówiąc, ta lista świętych wzbudza we mnie pewne podejrzenia; żywot Rajneldy został spisany około trzystu pięćdziesięciu lat po jej śmierci, a historycy wiedzą doskonale, iż średniowieczni pisarze, chcąc porządkować i „oswajać” swój świat, często przypisywali znanym postaciom pokrewieństwo, nie mając do tego żadnych źródeł. Lecz jeśli nawet pokrewieństwo jest fikcyjne, to fakt istnienia tych osób nie ulega wątpliwości.
Rajneldzie przypisuje się również pielgrzymkę do Ziemi Świętej i tego faktu też nie możemy zweryfikować, ale jest on o tyle prawdopodobny, że wśród ówczesnej dobrze sytuowanej arystokracji, do której najwyraźniej należała, odbywanie raz w życiu takiej pielgrzymki było popularne.
To, co naprawdę nas interesuje, to relacja o jej śmierci. Rajnelda mieszkała w miejscowości o nazwie Saintes, zwanej także w źródłach (z oczywistych powodów) Sainte-Rénelde (niderlandzki: Sint-Renelde, waloński: Sinternele). Mieści się ona kilkanaście kilometrów na południowy zachód od Brukseli. Dalej cytuję uroczy swoją staroświeckością opis księdza Galanta:
„Poświęciwszy się Bogu ślubem dziewiczości dozgonnej, Jemu postanowiła służyć wyłącznie. Dobra swe wszystkie rozdała ubogim i kościołom, a zatrzymała sobie tylko małą posiadłość w pobliżu miasteczka Sancten w Belgii i tam żyła jak pustelnica, poświęcając się na usługi chorych i opuszczonych. Oddana modlitwom i rozmyślaniu, starała się coraz większe czynić postępy w cnocie i doskonałości. Zdarzyło się, że dzikie hordy Fryzów i Sasów wpadły do kraju, niszcząc wszystko po drodze. Mieszkańcy okoliczni uciekli w popłochu, zaś święta zamknęła się w kościółku w Sancten. Dzicy barbarzyńcy wyłamali drzwi kościoła, oderwali Rajneldę od ołtarza, przy którym się modliła, za włosy wywlekli z kościoła i po dłuższych katuszach ucięli jej głowę dnia 16. lipca około r. 680. Równocześnie z nią ponieśli męczeństwo subdyakon Grymoald i sługa Gondulf; pierwszego ścięto, drugiemu zaś wbito trzy wielkie gwoździe, w głowę”.
Nie wiem, skąd ksiądz Galant wziął tych dzikich Fryzów i Sasów, ponieważ w żywocie Rajneldy jest mowa o zupełnie innych barbarzyńcach, znacznie straszniejszych od tamtych na wpół już oswojonych Germanów; o barbarzyńcach, którzy do pojawienia się w Europie hord Czyngis-Chana byli mrożącym krew w żyłach synonimem najokrutniejszych najeźdźców, jacy tylko istnieli: o Hunach. Znamy ich głównie z późnej starożytności: to ich parcie na zachód ze stepów Azji uruchomiło mechanizm wędrówek ludów, który doprowadził do upadku imperium rzymskiego. Zasadniczo znikają z kart historii w V wieku, roztapiając się w morzu innych ludów, więc ich pojawienie się dwieście lat później i w znacznie bardziej na zachód położonym miejscu, w okolicach dzisiejszej Brukseli, byłoby wielką ciekawostką. Owszem, nazwa „Hunowie” zaczęła z czasem służyć jako określenie wszelkich okrutnych i niszczycielskich najeźdźców, więc może opat Hugo z Lobbes użył go w sensie metaforycznym, nie wiedząc, kto naprawdę stał za napadem na Saintes? Może w końcu byli to Fryzowie i Sasi? Bardzo ciekawe.
Po Rajneldzie pozostały do dziś materialne ślady jej kultu: gotycki kościół pod jej wezwaniem w miejscowości Saintes, relikwiarz z XVII wieku i wybudowana w 1861 r. fontanna. Jest uważana za patronkę od chorób oczu i ropiejących ran, a przedstawiana jest z mieczem lub ciągnięta za włosy.
A teraz największy hit (uwielbiam dzisiejsze czasy i niezwykle cieszę się, że czegoś takiego dożyłam!): oryginalny łaciński żywot Rajneldy jest w całości dostępny w Internecie dzięki projektowi Wikisource, a dzięki Google’owi i jego translatorowi każdy z Państwa może go sobie dokładnie przeczytać, nawet jeśli po łacinie nie rozumie zgoła nic. Podaję link: https://la.wikisource.org/wiki/Vita_sanctae_Reinildis i zapraszam do lektury! Wcześniej jednak zachęcam do odmówienia modlitwy do świętej Rajneldy, także pochodzącej ze „Skarbca Świętych Pańskich” (który również można ściągnąć ze Śląskiej Biblioteki Cyfrowej!):
Boże, któryś świętą Dziewicę, Rajneldę, palmą męczeństwa do Nieba doprowadził, dawszy jej za towarzyszów cierpienia świętych Grymoalda i Gondulfa, użycz, prosimy Cię, sługom Twym odpuszczenie wszystkich grzechów, aby za przyczyną tychże Męczenników od nieszczęść wszelkich byli oswobodzeni. Amen.
Dominika Krupińska