Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan podejmując rozmowy z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK), ryzykuje utratę poparcia nacjonalistycznych wyborców, którzy początek procesu rozbrojenia organizacji uznali za chwyt marketingowy – zauważyła w czwartek agencja Reutera.
– Drzwi nowej, potężnej Turcji zostały szeroko otwarte – powiedział Erdogan, komentując symboliczne spalenie broni na północy Iraku przez 30 bojowników (po 15 kobiet i mężczyzn) PKK.
Partyzanci PKK, organizacji uznawanej za terrorystyczną m.in. przez Turcję, USA i UE, rozpoczęli 11 lipca w muhafazie (prowincji) As-Sulajmanijja w irackim Kurdystanie proces składania broni. Rozbrojenie jest następstwem decyzji o zakończeniu 40-letniej wojny z rządem w Ankarze i samorozwiązaniu, podjętej przez kierownictwo PKK w maju.
Wesprzyj nas już teraz!
Proces cieszy się wsparciem skrajnie prawicowego koalicjanta Erdogana, Partii Narodowego Działania (MHP). Jej lider, Devlet Bahceli, zapoczątkował w październiku 2024 r. wysiłki pokojowe, wzywając kierownictwo PKK do złożenia broni. W odpowiedzi więziony od 1999 r. lider PKK Abdullah Ocalan zwrócił się w lutym do bojowników o zakończenie walk z rządem w Ankarze.
Działania rządu są jednak potępiane przez mniejsze partie nacjonalistyczne, które zaczęły zabiegać o głosy wyborców, krytykując rozmowy z PKK i politycznymi reprezentantami Kurdów.
Umit Ozdag, przewodniczący nacjonalistycznej Partii Zwycięstwa (ZP) i kandydat na prezydenta w 2023 roku, określił w środę w rozmowie z dziennikarzami uroczystość spalenia broni przez kurdyjskich partyzantów „grillem z PKK”. Polityk oskarżył też rząd o „układanie się z terrorystami”.
Musavat Dervisoglu, lider nacjonalistycznej Dobrej Partii (IYI), określił proces pokojowy „zdradą” oraz zapowiedział, że jego ugrupowanie nie weźmie udziału w pracach komisji parlamentarnej, która ma zająć się aspektem prawnym porozumienia rządu z dowództwem PKK.
Źródło: PAP
„Turcja uratuje Europę” – prezydent Erdogan wskazuje drogę dla UE