18 lipca 2025

„Na początku było uczucie”. Znany michalita w rozmowie z Pospieszalskim o „diabelskich” przeobrażeniach naszej kultury

Przeżycie zamiast prawdy. Współczesność likwiduje obiektywną rzeczywistość i normy, jakich naucza Kościół. Wszystko kręci się wokół tego, co czujemy. Prowadzi to jednak na manowce. O kulturowych przeobrażeniach naszych czasów mówił w rozmowie z red. Janem Pospieszalskim ks. Michał Szerszeń CSMA, znany michalita. 

Ks. Michał Szerszeń mówił przede wszystkim o wielkich cywilizacyjnych prądach, które niepostrzeżenie zmieniają to, jak myślimy. Stajemy się coraz mniej katolikami, a coraz bardziej ludźmi, którzy zanurzeni są tylko w ulotnych przeżyciach.

Rozmowa zaczęła się od problemu działalności sekt, które, jak wyjaśnił ks. Szerszeń, działają dziś zupełnie inaczej, niż przed laty. Są aktywne przede wszystkim w internecie. Kontakt z ofiarami nawiązują zwykle poprzez różne grupy w mediach społecznościowych. – To nie są już spotkania w stylu „zapraszamy na obóz relaksacyjny”, w czasie którego będziemy poddawani jakiemuś praniu mózgów… To działa poprzez nieustanny kontakt, rozmowę, nawiązywanie relacji, nieraz pod przykrywką pomocy psychologicznej. Sekty przychodzą i zaczynają takiego człowieka usidlać – powiedział.

Wesprzyj nas już teraz!

Kapłan mówił w tym kontekście o tzw. duchowości wschodu, która jest dziś bardzo popularna. W jego ocenie częściowo odpowiada za to zachodnia fiksacja na cielesności. – Duchowość wschodu ma określoną koncepcję troski o zdrowie. Trafiło na świetny rynek, na tym można zrobić porządny biznes. Diety, joga, inne ćwiczenia fizyczne mające poprawiać samopoczucie… A wszystko dlatego, że ja patrzę w lustro i chcę być idealny. To wygląda dobrze… Duchowość wschodu spotyka się z próżnością człowieka Zachodu, dlatego jest tak interesująca – powiedział.

Współczesne zainteresowanie ciałem, to, w jaki sposób my mówimy o dietach, o kwestii zdrowia fizycznego, zaczyna przypominać religię. Dbamy o siebie nie tylko po to, by zachować zdrowie, ale żeby osiągnąć pewną doskonałość, jakby „zbawić” swoje ciało”. W ten sposób przestajemy dbać o ciało pod kątem rozwoju, żeby dobrze się w nim czuć i zachować zdrowie. Ciało staje się obiektem kultu. O zdrowie ducha tymczasem już się nie dba – stwierdził.

Zwrócił uwagę, że wiąże się to z pogardą dla starości. To zjawisko zupełnie nowe w cywilizacji Zachodu. Ludzi starych zawsze szanowano, nikt nie postrzegał ich z perspektywy fizyczności. Teraz dzieje się inaczej, starzy są pogardzani – właśnie ze względu na kult cielesności.

Kapłan wskazał, że wiąże się z tym fałszywe ubóstwienie miłości, która nie chce znać prawa naturalnego ani żadnych norm. Dzisiejszy człowiek dokonał obiektywizacji sumienia. To znaczy, że jego zdaniem nie wolno nikogo oceniać, bo wszystko zależy od indywidualnej oceny sumienia. Dla chrześcijan sumienie jest zawsze subiektywne – żeby stwierdzić, czy podpowiada nam dobrze, czy źle, trzeba odwołać się do prawa. Dziś ludzie nie chcą odwoływać się do prawa, absolutyzując sądy własnego sumienia.

Ks. Szerszeń podkreślił, że takie myślenie pojawia się również wśród katolików.

Kiedy katolicy rozmawiają dziś o najważniejszych kwestiach dotyczących wiary, moralności i życia Kościoła, często odwołują się do swojego przeżycia. Mówi się na przykład: oni tam, w Ameryce Południowej, inaczej to czują. Jednak odczuwanie nie było nigdy normą w Kościele. Sprawa zasadnicza to prawo naturalne, nauczanie oraz subiektywna ocena sumienia, która jest poddana określonym normom – wskazał.

To prowadzi do logicznej likwidacji sakramentu spowiedzi. Człowiek, który odrzuca obiektywne normy postępowania, uważa, że nie potrzebuje spowiedzi, bo postanawia, że w jego przypadku nie doszło do grzechu ciężkiego i uważa ten osąd za prawdę. W efekcie nie idzie do spowiedzi. Może spowiadać się tylko wtedy, kiedy uzna, że tego potrzebuje, bo spowiedź „coś mu daje”. Ostatecznie jest to zanegowanie pierwszego wersetu Ewangelii św. Jana, który mówi, że na początku było „słowo” – Logos, rozum, idea, sens. Dlatego kiedy w „Fauście” diabeł przygotowuje tłumaczenie Pisma Świętego, to zmienia ten werset. Tak nie może być, mówi diabeł. Na początku był czyn, dzieło, ale nie słowo… – Wydaje się, że dziś diabeł przetłumaczył to na nowo, mówiąc, że na początku było przeżycie – stwierdził ks. Szerszeń.

Pogłębia to współczesna kultura cyfrowa, gdzie zamiast rozmawiać i komunikować się werbalnie, często wystarczy wysłać emotikonkę. – Spełniają się słowa Chestertona, który mówił, że przyjdą takie czasy, iż Kościół będzie bronić po prostu racjonalności. Nie dogmatów nawet, ale właśnie racjonalności – podkreślił.

Wobec tego, co my jako chrześcijanie mówiąc o obiektywnych normach, o obiektywnych wartościach, o obiektywnych prawach, o realnych konsekwencjach naszych czynów, stajemy, jesteśmy obrońcami rozumu, obrońcami rzeczywistości.

Według ks. Mateusza Szerszenia można mówić w tym kontekście o dominacji pewnego rodzaju filozofii nominalistycznej. Według nominalizmu nie istnieją pojęcia ogólne (powszechniki). Istnieje na przykład Jan Pospieszalski oraz Mateusz Szerszeń, ale jeżeli obu ich nazywa się ludźmi, to dlatego, że to taka kategoria robocza, którą wytworzyli ludzie – nie ma „obiektywnego człowieka”. W efekcie system wartości, który reprezentują ci „dwaj” ludzie – nie musi być taki sam.

Dziś językiem staje się przeżywanie, podkreśli. – Jestem człowiekiem, bo coś przeżywam. Problem polega na tym, że nie da się zakwestionować przeżycia. Tymczasem przerzucanie swojego przeczucia i przeżywania na świat realny rodzi naprawdę poważne problemy – dodał.

Nawiązując na powrót do kwestii cielesności przypomniał, że człowiek „nie jest ciałem, które prowadzi życie duchowe”. Odwrotnie. – My jesteśmy istotami duchowymi, które posiadają ciało – powiedział.

Jesteśmy w stanie przetrwać bez ciała, bo jeżeli trafimy do czyśćca, to nie będziemy mieć ciała, będzie istnieć tylko nasza dusza. Ciało odzyskamy jako integralną część naszego człowieczeństwa, bo ostatecznie bycie człowiekiem to nie tylko duch, ale również ciało. Otrzymamy je jednak w zupełnie nowej formie: bez bólu, chorób, cierpienia – powiedział michalita. 

Odwołując się do objawień Matki Bożej w Fatimie ks. Mateusz Szerszeń powiedział, że potrzeba nam jednego: pokuty, pokuty, pokuty. Konieczna jest też oczywiście modlitwa różańcowa.

Potrzebny jest powrót do orędzia Matki Najświętszej z Fatimy, do świadomego podjęcia pokuty, do powściągliwego życia. Ks. Bronisław Markiewicz, założyciel Michalitów, mówił, że powściągliwość jest tym narzędziem, które wypracowuje szczęśliwość człowieka. Jeżeli żyjesz niepowściągliwie, jesteś bezrozumny – nie pojąłeś, na czym polega szczęście człowieka. Szczęściem nie jest ani posiadanie, ani używanie, tylko ograniczanie samego siebie – temperantia stwierdził

Na koniec ks. Michał Szerszeń zachęcił do zawierzenia się św. Michałowi Archaniołowi, o czym pisał choćby w książce „Wielkie Zawierzenie Świętemu Michałowi Archaniołowi”.

Więcej w nagraniu.

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(48)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie