Były prezydent Lech Wałęsa nie wziął udziału w zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego na głowę państwa. Udzielił za to wywiadu zagranicznemu medium, w którym podzielił się perspektywą rozczarowania kadencją Karola Nawrockiego.
Wałęsa ocenił w rozmowie opublikowanej na austriackim portalu „Der Standard”, że pod koniec lat 80. ubiegłego stulecia „wielu (osobom) wydawało się, że komunizm to system nienaruszalny”, lecz on uważał, że ten ustrój „osiągnął już swoje granice”.
– Dziś wyjątkowo wielu nieudaczników pcha się do władzy. Ci, którym nigdzie indziej się nie udało, próbują to sobie zrekompensować w polityce. Mądrzy są polityką zniechęceni, wycofują się. Zostawiają pole populistom, (dlatego) to ich wina – ocenił polityk.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednocześnie Wałęsa został zapytany o swoją absencję na ceremonii zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta. Jak wyjaśniał, nie przewiduje, by nadchodząca prezydentura przebiegała po jego myśli. – Obawiam się, że będę musiał się za niego wstydzić – zaznaczył były prezydent.
PAP / oprac. FA