Chociaż konstytucja z 1991 i Ustawa o Wolności Ewangelicznej z 2019 zapewniają wszystkim mieszkańcom Laosu prawo do swobodnego wyznawania swej wiary, to tamtejsi chrześcijanie, szczególnie z obszarów wiejskich są brutalnie wysiedlani ze swoich domów i zmuszani do życia w dżungli. Tymczasem w Azji Południowo-Wschodniej trwa obecnie w pełni pora monsunów, gdy codziennie spada nawet 2,5 cm deszczu, a nocą temperatury obniżają się do 10°C.
Wielu wysiedlonych, w tym dzieci i całe rodziny, szuka schronienia właśnie w lasach, bez dostępu do żywności, bezpiecznego dachu nad głową czy opieki lekarskiej. – Nikt nie powinien żyć w takich warunkach. Dzieci w dżungli, w deszczu! To po prostu nieludzkie – powiedział azjatyckiej katolickiej agencji prasowej UCA News chcący zachować anonimowość pracownik humanitarny z Bangkoku.
Anthony Williams z międzynarodowej chrześcijańskiej organizacji pomocowej Barnabas Aid, stwierdził: Chociaż ustawa z 2019 roku zezwala na sprawowanie kultu i głoszenie Ewangelii, prawo to jest często ignorowane zwłaszcza na obszarach wiejskich, gdzie miejscowi szefowie mają większą swobodę działań przeciwko chrześcijanom – czy to z niewiedzy czy złośliwie – szczególnie przeciw konwertytom z religii tradycyjnych. Zdaniem działacza, „rząd w dużej mierze przymyka oko na wysiedlanie chrześcijan z ich domów”.
Wesprzyj nas już teraz!
Williams zwrócił uwagę, że ci lokalni funkcjonariusze odmawiają chrześcijanom wydawania oficjalnych dokumentów, takich jak akty urodzenia, a „w większości przypadków rząd centralny i władze prowincji nie podejmują działań w celu egzekwowania obowiązującego prawa”.
W lutym tłum zniszczył kościół domowy w dystrykcie Xonboury w prowincji Savannakhet. Co zaskakujące, miesiąc później władze zezwoliły na jego odbudowę i wznowienie nabożeństw, ale takie przypadki należą do rzadkości.
Wrogość wobec chrześcijan w Laosie przejawia się w wysiedleniach, uwięzieniach, a nawet zabójstwach. W lipcu 2024 pastor Thongkham Philavanh został zastrzelony w prowincji Oudomxay północno-zachodnim Laosie krótko po wznowieniu spotkań kościelnych, po odbyciu czteroletniego wyroku więzienia za głoszenie Ewangelii.
– Często zdarza się, że wzrost liczby nawróconych prowadzi do większego nasilenia prześladowań. Ten świat nienawidzi Chrystusa (J 15,18) i pod tym względem Laos nie jest wyjątkiem – przyznał przedstawiciel Barnabas Aid. Ostrzegł, że jeśli chrześcijaństwo w Laosie nadal będzie się rozwijać, „prześladowania nasilą się pod względem zarówno swych rozmiarów, jak i intensywności”. Wyraził ubolewanie, że „jest mało prawdopodobne, aby rząd Laosu uznał ochronę chrześcijan za priorytet w obliczu wyzwań geopolitycznych i gospodarczych tego regionu”.
W tym prawie 8-milionowym kraju Azji Południowo-Wschodniej żyje około 300 tys. chrześcijan, w tym ponad 50 tys. katolików, co stanowi niespełna 3 proc. ludności. Głównymi skupiskami chrześcijan są obszary wiejskie plemion Hmong, Kammu i Mien. Władze oficjalnie uznają cztery religie: buddyzm, wyznawany przez większość mieszkańców, oraz chrześcijaństwo, islam i bahaizm, ale znaczna część Laotańczyków wyznaje też religie synkretyczne, łączące w sobie elementy jednej z tych religii z animizmem (religiami pierwotnymi).
Początki chrześcijaństwa w tym kraju, przede wszystkim katolicyzmu, wiążą się z przybyciem na te ziemie, tzn. do doliny Mekongu z Wietnamu jezuitów francuskich w połowie XIX wieku. W 1878 w stolicy kraju Wientianie księża z paryskiego Towarzystwa Misji Zagranicznych wznieśli pierwszy kościół.
Pozarządowa organizacja międzynarodowa Open Doors, śledząca prześladowania chrześcijan na całym świecie, w swym dorocznym raporcie umieściła Laos na 22. miejscu wśród 50 państw najbardziej prześladujących ludzi z powodu wyznawanej wiary. Według działaczy „Otwartych Drzwi” na świecie różne rodzaje dyskryminacji, ograniczeń czy innych prześladowań dotyczą ok. 380 mln wyznawców Chrystusa, przy czym w Azji dotyka to 40 proc. mieszkających tam wiernych.
Źródło: UCA News / KAI
