26 sierpnia 2025

Wspólny dług, więcej integracji. Mario Draghi ma „lekarstwo” na słabnącą rolę UE w świecie

(fot. Johanna Geron / Reuters / Forum)

Rok temu Mario Draghi, były prezes Europejskiego Banku Centralnego, a także były premier Włoch wzywał do wprowadzenia gruntownych reform w krajach Unii Europejskiej, aby pobudzić wzrost konkurencyjności unijnej gospodarki i przeciwdziałać ubożeniu oraz osłabieniu znaczenia Europy na arenie międzynarodowej. Teraz, „człowiek, który uratował euro” ponownie wezwał do wdrożenia pilnych reform w UE, aby przeciwstawić się utracie jej znaczenia na świecie, czego dowodem jest „ewidentna zdolność prezydenta USA Donalda Trumpa do wywierania presji na blok, by ten wykonywał jego rozkazy”.

Przez lata Unia Europejska wierzyła, że jej wielkość gospodarcza, z 450 milionami konsumentów, generuje geopolityczną potęgę i wpływy w międzynarodowych stosunkach handlowych. Ten rok zostanie zapamiętany jako rok, w którym ta iluzja rozwiała się – grzmiał Draghi podczas piątkowej konferencji we włoskim kurorcie Rimini. Europa, jego zdaniem, otrzymała „bardzo brutalny sygnał ostrzegawczy od Trumpa”.

Draghi zaznaczył, że UE odgrywa „marginalną” rolę w sprawie pokojowych negocjacji dotyczących Ukrainy. Ponadto, Bruksela jest jedynie „obserwatorem” masakry w Strefie Gazy. Również „Chiny jasno dały do zrozumienia, że nie uważają Europy za równorzędnego partnera”.

Wesprzyj nas już teraz!

Jeśli Unia Europejska naprawdę chce odgrywać większą rolę w polityce międzynarodowej, to musi lepiej „bronić się” i dostosować do świata zdominowanego przez wojny i bezwzględną geopolitykę – wskazywał w piątek były prezes Europejskiego Banku Centralnego.

– Musieliśmy pogodzić się z cłami nałożonymi przez naszego największego partnera handlowego i wieloletniego sojusznika: Stany Zjednoczone. Ten sam sojusznik naciskał na nas, abyśmy zwiększyli wydatki na wojsko – kontynuował Draghi, zauważając, że kraje UE mogły podjąć taką decyzję i prawdopodobnie by ją podjęły bez nacisku ze strony Waszyngtonu. Jednak, prezydent USA i jego ekipa narzuciły sposób zwiększania wydatków na zbrojenia, który „prawdopodobnie nie odzwierciedla interesów Europy”.

Były włoski premier ubolewał z tego powodu, iż pomimo swojej potęgi gospodarczej, UE odgrywa jedynie „marginalną” rolę w pokojowych negocjacjach w sprawie Ukrainy, czy też nie ma wpływu na to, co się dzieje w Strefie Gazy. Europę ignorują nawet Chińczycy i kontynent jest źle przygotowany do świata, w którym „geoekonomia, bezpieczeństwo i stabilność źródeł dostaw, a nie efektywność, inspirują międzynarodowe stosunki handlowe”.

Dlatego Draghi wezwał kraje europejskie do silniejszej integracji politycznej, aby dostosować „naszą organizację polityczną” do „wymogów swoich czasów, gdyż mają one charakter egzystencjalny”. Polityk ponownie zaapelował o wdrożenie planu reform, który zaproponował w zeszłym roku, by pobudzić unijną konkurencję. Wskazał, iż – jak wynika z szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego – redukcja wewnętrznych barier w UE do poziomu panującego w USA, przyczyniłaby się do wzrostu wydajności pracy w bloku o około 7 procent w ciągu siedmiu lat.

Draghi opowiada się za emisją wspólnych papierów wartościowych. Ze wspólnego długu miałyby być pokryte wydatki na obronność, badania i rozwój, wspólną infrastrukturę i przełomowe technologie.

Przypomniał, że chociaż kraje UE planują zwiększyć swoje inwestycje wojskowe o 2 biliony euro do 2031 roku, to jednak „mamy wewnętrzne bariery, które nakładają 64-procentowe cło na sprzęt i 95-procentowe na metale”. W rezultacie rosną koszty dostaw sprzętu spoza UE. Do tego dochodzą wolniejsze przetargi i liczne ograniczenia biurokratyczne.

Draghi ganił kraje UE, które sprzeciwiają się wspólnemu długowi. – Tylko formy wspólnego długu mogą wspierać europejskie, dalekosiężne projekty, których rozdrobnione i niewystarczające wysiłki krajowe nigdy nie będą w stanie zrealizować – uważa.

Dodał, że rządy powinny również podejmować decyzje dotyczące polityki przemysłowej i handlowej, znosić bariery i „musieć uzgodnić, jak finansować znaczące inwestycje, które będą niezbędne w przyszłości, a które będą stanowić około 1–2 biliony euro rocznie” – powiedział.

Domaga się szybszych reform politycznych UE, prowadzących do ściślejszej integracji i przyspieszenia wzrostu gospodarczego, aby Bruksela mogła liczyć się na świecie i zapewnić sobie geopolityczną władzę. Ambicją Drgahiego jest to, by Bruksela nie pełniła funkcji „dodatkowej”, czy „wspierającej”, ale stała się „kluczowym graczem” na świecie.

Jak na razie, jak ubolewa Jeromin Zettelmeyer, dyrektor think tanku Bruegel, kompleksowy program reorganizacji europejskiej gospodarki poprzez zwiększenie inwestycji, ożywienie europejskiego przemysłu, integrację systemu finansowego i budowę paneuropejskiej sieci energetycznej, postępuje wolno. Patrząc na konkretne działania podjęte przez UE od zeszłego roku, można mieć wrażenie, że „szklanka jest w 20 procentach pełna”.

Zettelmeyer jest rozczarowany działaniami KE, która – co prawda – podjęła skoordynowane działania w celu ograniczenia biurokracji, ale zabrakło wsparcia dla nich w wielu stolicach europejskich.
Niemiecki analityk sugeruje, że nowy budżet UE jest „skromny”, co uniemożliwia realizację inwestycji infrastrukturalnych na dużą skalę. Co więcej, „wysiłki mające na celu stworzenie wspólnej strategii przemysłowej przekształciły się w krajową dotację dla wszystkich, a wszelkie dążenia do bardziej zintegrowanego systemu energetycznego i finansowego wydają się być bezowocne”.

Komisja ma być sparaliżowana brakiem poparcia ze strony stolic państw członkowskich. – Komisja ostatecznie daje Draghiemu ograniczony budżet. Mnóstwo sloganów, mnóstwo kompasów, strategii… ale ostatecznie nie ma woli walki – narzeka Zettelmeyer.

Spotkanie Przyjaźni Między Narodami (wł. Meeting per l’amicizia fra i popoli), szerzej znane jako Spotkanie w Rimini (wł. Meeting di Rimini), to coroczna konferencja katolików świeckich, odbywająca się w Rimini w ostatnim tygodniu sierpnia.

Spotkanie zainaugurowane w 1980 roku jest sztandarowym wydarzeniem międzynarodowego stowarzyszenia Comunione e Liberazione, które odgrywa bardzo ważną rolę w polityce włoskiej. Przyciąga znanych prelegentów i cieszy się dużym zainteresowaniem mediów. Przez tydzień odbywają się prelekcje, debaty, warsztaty, wystawy, wydarzenia sportowe, muzyczne i literackie.

Tegoroczne spotkanie odbywa się pod hasłem: „In the vacant places we will build with new bricks”. To fragment ze sztuki „The Rock” z 1934 r. Widowisko nawiązuje do roli Kościoła i jego przyszłości. Organizatorzy tegorocznego spotkania w Rimini zaznaczyli, że to nawiązanie do twórczości T.S. Eliota ma „przede wszystkim wyrazić nadzieję na nowość w dramacie historii, pragnienie wspólnego budowania miejsc, w których można dzielić się poszukiwaniem i doświadczeniem tego, co prawdziwe, dobre i sprawiedliwe”.

„Podczas ostatnich edycji spotkań z zaskoczeniem obserwowaliśmy rozkwit tego żywotnego impulsu w odpowiedzi na liczne „pustynie” współczesności: egzystencjalną samotność, rozpacz, rezygnację, cynizm, przemoc i obojętność jako namacalny i przenikliwy impuls. Spotkaliśmy wielu ludzi, którzy budują autentyczne relacje i troszczą się o najbardziej potrzebujących, którzy na nowo odkrywają wartość pracy i promują innowacyjność w kontekstach pozornej stagnacji, a także współpracują w poszukiwaniu nowych perspektyw tam, gdzie indywidualizm ogranicza kreatywność. Są oni świadectwem tych, którzy zobowiązali się do podjęcia poszukiwania sensu w epoce, w której istnienie zdaje się tracić swoją pełnię.

Jednocześnie dysproporcja między jakąkolwiek inicjatywą, nawet najbardziej wartościową a ogromem zmian społecznych, kulturowych, ekonomicznych i technologicznych, które stawiają nam wyzwania każdego dnia, jest niezaprzeczalna. Równie oczywiste jest, że sama heroiczna odwaga nie może być źródłem energii do stawienia czoła temu, co nas czeka. Paradoksalnie, to właśnie wdzięczność bardziej niż jakikolwiek inny zasób sprzyja sile i inteligencji niezbędnej do budowania, nawet gdy wszystko wydaje się rozpadać: wdzięczności za otrzymane życie ze wszystkimi jego talentami, za przyjaźnie ofiarowane w różnorodności zainteresowań i temperamentów, za rzeczywistość powierzoną nam z pięknem, którego żadna brzydota nie jest w stanie zniweczyć”.

„Zarozumiałość sprawia, że wokół nas rosną pustynie. Wiara, że możemy budować przyszłość poprzez projekt oparty wyłącznie na władzy lub technokratycznym podejściu, jest iluzją. Z pewnością nie będą to postawy, które pozwolą nam zwalczać pustynnienie”.

„Spotkanie 2025 zaprasza nas do dzielenia się doświadczeniami i inicjatywami które wynikają z bezinteresowności i wolności. Chcemy wspólnie odkrywać „nowe cegły”, które odpowiadają naszym najbardziej autentycznym aspiracjom, wzbogacając o całe dobro, które przekazała nam historia i które oferuje nam teraźniejszość: szansę na ponowne odkrycie naszego powołania do budowania naszego życia poprzez dbanie o powierzoną nam cząstkę świata” – zaznaczyli organizatorzy wydarzenia, w którym po raz kolejny brał udział Draghi.

Poza zajmowaniem się wielką polityka, tegoroczne spotkanie w Rimini niestety propaguje warsztaty jogi dla dzieci.

Źródło: politico.eu, meetingrimini.org
AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 237 015 zł cel: 500 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram