16 września 2025

„Antysemici i syjoniści”. Czy Żydzi mają problem z oceną tragicznej śmierci Charliego Kirka?

(Zdjęcie ilustracyjne, fot. EPA/OLGA FEDOROVA Dostawca: PAP/EPA.)

Amerykańska organizacja Liga Antydefamacyjna/ Liga przeciw Zniesławieniom (od ang. Anti-Defamation League), która walczy z antysemityzmem, oburza się z powodu „szerzenia teorii spiskowych” na temat zabójstwa konserwatywnego aktywisty Charliego Kirka. Organizacja wskazuje, że „influencerzy skrajnej prawicy na X promują antysyjonizm, nienawiść i teorie spiskowe” godzące w Żydów i Izrael, próbując łączyć zabójstwo Kirka właśnie z Żydami i Izraelem.

„Antysemickie teorie spiskowe często pojawiają się wokół głośnych tragedii, szczególnie w obliczu braku oficjalnych odpowiedzi na temat tego, kto dopuścił się aktu przemocy i dlaczego. Kiedy opinia publiczna, coraz częściej zalewana przekazami mającymi na celu budowanie nieufności do instytucji i siebie nawzajem, napotyka takie narracje w czasach wielkiego zamieszania i gniewu, potencjalne szkody, jakie mogą one wyrządzić, rosną wykładniczo” – zaznacza na swojej stronie ADL.

Liga dodaje, że „biorąc pod uwagę bezprecedensowy poziom zagrożenia dla społeczności żydowskiej, gwałtowne rozprzestrzenianie się antysemickich teorii spiskowych, rozsiewanych przez osoby pragnące wykorzystać moment paniki i niepewności, jest jeszcze bardziej niepokojące”.

Wesprzyj nas już teraz!

Odnosząc się do zabójstwa Kirka, konserwatywnego komentatora politycznego i prezesa Turning Point USA, zaznaczono, że „to przerażające morderstwo wpisuje się w niepokojący trend brutalnych działań wobec osób publicznych i urzędników”. Jednak, „w ciągu kilku godzin, zanim jeszcze zidentyfikowano podejrzanego, antysemici i propagatorzy fałszywych narracji wykorzystali tę okazję, aby przypisać incydent Izraelowi lub ogólnie obwinić Żydów – to typowy przykład tego, jak źli aktorzy wykorzystują najnowsze wydarzenia i tragedie do realizacji własnych, pełnych nienawiści celów”, napisano.

ADL i „teorie spiskowe” w mediach po zabójstwie Kirka

Centrum ADL ds. ekstremizmu prześledziło dyskusje na temat tego wydarzenia w mediach i wskazano na szereg „najbardziej niepokojących trendów”. Zaliczono do nich oskarżanie Izraela o przeprowadzenie zamachu. Ta narracja sugerowała, że „Izrael lub organizacje żydowskie zmówiły się, aby zabić Kirka, ponieważ rzekomo stał się bardziej krytyczny wobec Izraela lub że Izrael podejrzewał, że w końcu „zwróci się przeciwko niemu”. Od 10 września na X pojawiło się ponad 10 000 postów zawierających frazę „Izrael zabił Charliego Kirka”” – czytamy na stronie ADL. Podano konkretne przykłady tego typu „narracji”, prezentując np. zrzut ekranu portalu X z następującym postem: „Członek Ligi Obrony Gojów (GDL) Paul Miller sugeruje, że Żydzi zradykalizowali Amerykę, a Izrael zaplanował zabójstwo Kirka”.

Ktoś inny napisał: „Całkiem oczywiste, że Izrael zlecił zamach, skoro Charlie zaczął to zauważać” – miał napisać „skrajnie prawicowy teoretyk spiskowy i znany antysemita Stew Peters w poście na X. Inny wpływowy „antysyjonistyczny influencer”, Ian Carroll miał napisać w poście, który został wyświetlony 10 mln razy, że zabójstwo będzie „punktem zwrotnym w stosunkach USA–Izrael”, ponieważ „był ich przyjacielem” i „zamordowali go na oczach jego rodziny”. Dodał: „Izrael po prostu się zastrzelił”.

Inni komentatorzy przywoływali post z 13 sierpnia 2025 roku, w którym twierdzono, że Kirk uważał, iż Izrael „zabije go, jeśli zwróci się przeciwko nim”.

Inni również powoływali się na platformę Dave’a Smitha, komika i komentatora bardzo krytycznego wobec Izraela, którą miał promować Kirk, jako rzekomy powód jego zabójstwa.

Influencerka Syrian Girl twierdziła, że Kirk zanim zmieniłby swoje poglądy na temat Izraela, zostałby zamordowany przez Tel Awiw. Dodała, że ​​„celowanie w szyję jest mocno zakodowane w Siłach Obronnych Izraela”.

„Skrajnie prawicowy influencer Jackson Hinkle, propagator teorii spiskowych związanych z Izraelem, który często dzieli się rozległą antyizraelską i antysyjonistyczną retoryką, również opublikował serię postów sugerujących zaangażowanie Izraela. W jednym z nich spekulował, że Kirk był celem ataku za „*łagodną* krytykę Izraela”, po tym jak wcześniej był „lojalistą wobec Izraela”. Hinkle uznał również za podejrzane szybkie publiczne opłakiwanie izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu na X” – czytamy na stronie ADL.

Te i inne popularne posty w mediach społecznościowych, sugerujących nie tylko domniemane zaangażowanie Izraela w zabójstwo, ale także „zmowę” Żydów z wybranymi Amerykanami w USA, którzy mieliby zaplanować i dokonać zabójstwa Kirka niepokoją ADL. Liga wskazuje, że Żydzi już teraz są bardzo zagrożeni w związku z toczoną wojną na Bliskim Wschodzie, a łączenie zabójstwa z interesami Izraela jedynie to zagrożenie wzmacnia.

Problem z postrzeganiem Kirka. Czy był antysemitą?

Środowiska żydowskie faktycznie mają problem z ustosunkowaniem się do śmierci Charliego Kirka, który z jednej strony wspierał politykę Izraela, ale z czasem jego poglądy ewoluowały. Pozostał jednak lojalny wobec swojego przywódcy, to jest Donalda Trumpa, który kilkakrotnie interweniował, aby Kirk nie poruszał pewnych kwestii podczas spotkań publicznych i w swoich podcastach. Chodzi m.in. o sprawę ataku na Iran, czy nieujawnienia przez rząd amerykański tak zwanej listy Epsteina.

Z jednej strony, środowiska żydowskie akcentują kwestią domniemanego wspierania przez Kirka Izraela, z drugiej zarzuca mu się, że propagował narrację antysemicką.

Szczególnie wymowna jest analiza Dana Jacobsa, pisarza londyńskiego i technologa, który zajmuje się historią, polityką i tożsamością żydowską, ze szczególnym uwzględnieniem złożoności moralnej i narracji konfliktowych. Był jednym z założycieli i współzałożycieli JewThink, platformy promującej nowe żydowskie idee i głosy. W analizie zamieszczonej 11 września br. na łamach „Times of Israel”, zaledwie dzień po zabójstwie Charliego Kirka, Jacobs potępił „okropne morderstwo, bezsensowne, brutalne i nieodwracalne” młodego konserwatywnego aktywisty, ale dodał, że „smutek nie wymazuje złożoności”.

„W ciągu kilku godzin od ukazania się tej wiadomości zobaczyłem, jak żydowscy przyjaciele i znajomi zaczęli go gloryfikować: „prawdziwy przyjaciel Żydów”, „obrońca Izraela”, „wojownik naszej sprawy”. Rozumiem dlaczego. Kiedy ktoś, kto wydaje się podzielać twoje wartości, zostaje zabity, instynktownie pragniemy zademonstrować to przywiązanie, publicznie go chwalić, opłakiwać w duchu plemiennym” – pisze Jacobs.

Jednak, „czytanie tych mów pogrzebowych” go „głęboko zaniepokoiło”, ponieważ „choć empatia jest niezbędna, to tuszowanie antysemityzmu tylko dlatego, że mówca w inny sposób „wspiera nas”, jest moralnie niemoralne i niebezpieczne. Sugeruje to, że bezpieczeństwo, godność i moralna jasność Żydów są zależne: zależne od tego, czy antysemityzm pochodzi z „drugiej strony”. Gdyby był postacią lewicową, czy ci sami przyjaciele wychwalaliby go tak bezkrytycznie? Gdyby posługiwał się podobnie poniżającymi metaforami wobec Żydów, czy usprawiedliwialibyśmy go, racjonalizowali, odsuwali na dalszy plan?” – pyta Jacobs.

Autor przekonuje, że nie pisze tego dlatego, że chce kogokolwiek obwiniać, ale uważa, że nie powinno się „czynić świętego” z Kirka.

Dokonuje także ciekawego zestawienia wypowiedzi zabitego konserwatysty z wypowiedziami „gwiazdy” lewicy Hasana Pikera, starając się pokazać żydowskie reakcje na nie.

Przeprowadzając ten swoisty test prowokacyjnie pyta: czy bycie pro-izraelskim gwarantuje, że nie jest się antysemitą? I odpowiada: „Spoiler: nie gwarantuje. Krytyka Izraela nie oznacza automatycznie, że jest się nienawistnym. Ale ta dwuznaczność to właśnie miejsce, gdzie dochodzi do moralnego upadku”.

Jacobs zaznacza, że Charlie Kirk „młody”, „odważny” mężczyzna, który „nie bał się wojen kulturowych” i „ściśle utożsamiał się z retoryką pro-izraelską, przedstawiał się jako obrońca interesów żydowskich i był podziwiany przez wielu za sprzeciwianie się temu, co nazywał „lewicowymi elitami”, „marksizmem kulturowym” i zagrożeniem dla tradycyjnych amerykańskich wartości”, dopuścił się jednak kilku „problematycznych stwierdzeń”.

Miał powiedzieć: „Społeczności żydowskie szerzą wobec białych dokładnie taki rodzaj nienawiści, jakiej rzekomo chcą, aby ludzie przestali używać przeciwko nim”. Zdaniem Jacbosa, „Ten rodzaj inwersji jest niebezpieczny, ponieważ zarówno projektuje, jak i normalizuje poczucie krzywdy w sposób odzwierciedlający klasyczną retorykę antysemicką”.

Inne domniemane stwierdzenie Kirka: „Najważniejszym mechanizmem finansowania radykalnej, polityki otwartych granic, neoliberalnej, quasi-marksistowskiej polityki, instytucji kulturalnych i organizacji non-profit są żydowscy darczyńcy… Kontrolują oni nie tylko uczelnie; kontrolują organizacje non-profit, filmy, Hollywood – wszystko”.  „To – zauważa Jacobs –  nawiązuje do długotrwałych teorii spiskowych na temat żydowskich pieniędzy i żydowskiej kontroli nad kulturą”.

Kirkowi zarzucono, że „ma w zwyczaju posługiwanie się antysemickimi metaforami w swoich publicznych wypowiedziach”, zwłaszcza tych dotyczących władzy, pieniędzy i wpływów.

I mimo tego, wielu Żydów „podzielało niektóre z wartości politycznych Kirka”, „doceniało jego wsparcie dla Izraela”. Tymczasem, Jacobs przywołał dokument Ligii Antydefamacyjnej, w którym oskarżyła ona organizację Kirka – Turning Point USA – o bycie „ogromną platformą dla ekstremistów i skrajnie prawicowych teoretyków spiskowych”.

Żydowska Agencja Telegraficzna JTA zauważyła zaś, że „​​chociaż Kirk często obiecywał bronić Żydów i Izraela, „w miarę jak zyskiwał na znaczeniu, znosił częste oskarżenia o antysemityzm”.

Mimo krytyki, „po śmierci, wielu postanowiło zignorować te niepokojące elementy. Poparcie dla Izraela staje się tarczą, a problematyczny język schodzi na dalszy plan” – komentuje Jacobs przychylne wypowiedzi wobec Kirka ze strony Żydów.

W drugim studium przypadku Hasana Pikera zaznaczył, że ten „postępowy komentator, streamer i influencer kulturowy z milionami obserwujących na platformach takich jak Twitch i YouTube”, „młodszy od Kirka, ale podobnie dominujący w swoim ekosystemie medialnym dla wielu osób z lewicy, zwłaszcza młodszych, obeznanych z internetem progresistów, jest ostrym, niesfiltrowanym głosem moralnej jasności przeciwko kapitalizmowi, imperium i syjonizmowi”.

Piker jest „również surowym krytykiem Izraela i zagorzałym obrońcą praw Palestyńczyków. Nie jest to z natury antysemickie. Istnieje jednak granica między krytyką Izraela a dehumanizacją Żydów – a Piker był wielokrotnie oskarżany o jej przekraczanie”.

Ten wpływowy postępowy influencer – podobnie jak w przypadku Kirka – ma negatywnie wypowiadać się na temat Żydów i Izraela. „W oficjalnym liście do Twitcha i Amazona kongresmen Ritchie Torres oskarżył Pikera o nazwanie ortodoksyjnych Żydów „kazirodcami” i nazwanie Żyda „krwiożerczym psem”. Torres określił to jako „niebezpieczną, nieludzką retorykę”” – pisze Jacobs.

W tym samym liście Piker miał napisać: „Nie ma znaczenia, że ​​gwałt miał miejsce 7 października. Dla mnie to nie zmienia dynamiki”, odnosząc się do ataku Hamasu na Izrael. Jacobs wskazuje, że „w kontekście okrucieństw Hamasu jest to przerażające”.

Piker miał „nazywać Izraelczyków kazirodcami” i „wyśmiewać żydowską traumę” w swoich streamach. „Znów, kontekst ma znaczenie – pisze Jacobs. Niektórzy obrońcy twierdzą, że te cytaty są urywane lub sarkastyczne. Ale ironia i wściekłość nie usprawiedliwiają obelg. Sam fakt, że obrońcy czują potrzebę wyjaśnienia, „co naprawdę miał na myśli”, jest wymowny. Nikt o to nie prosi, gdy obelgi pochodzą z prawicy” – komentuje Jacobs.

Jego zdaniem, środowiska żydowskie są niespójne w ocenie wypowiedzi Kirka i Pikera w odniesieniu do Żydów i Izraela. Ma o tym świadczyć chociażby potępienie przez kongresmena Torresa i garstkę żydowskich osobistości Pikera. Chociaż „wielu postępowych Żydów milczało, było niejednoznacznych lub broniło go”.

Liga Antydefamacyjna skrytykowała „The New Yorkera” za „promowanie Pikera, nazywając to „najnowszym przykładem normalizacji jego odmiany antysemityzmu i antysyjonizmu przez media głównego nurtu””. Jednak jego komentarze zostały zignorowane przez „wielu postępowych Żydów, szczególnie w mediach, środowisku akademickim i aktywistów”, sugerujących nawet, że były to uzasadnione wypowiedzi polityczne.

Jacobs oczekuje jednolitego i klarownego stanowiska całej społeczności żydowskiej w odniesieniu do wszystkich osób – niezależnie od sympatii politycznych i względem mówcy – gdy krytykowany jest Izrael i upowszechniane są „antysemickie” narracje. „Nie możemy pozwolić sobie na moralne brzuchomówstwo: stosowanie różnych standardów oburzenia w zależności od tego, czy lubimy mówcę. Gdyby te stwierdzenia pochodziły od konserwatysty, wyleglibyśmy na ulice. Ale gdy pochodzą od kogoś podzielającego nasz szerszy światopogląd, odwracamy wzrok. Albo, co gorsza, usprawiedliwiamy się” – pisze Jacobs.

I pyta, czy gdyby te same słowa padły z drugiej strony, czy nadal by je usprawiedliwiano? Wyobraź sobie Charliego Kirka mówiącego: „Nie ma znaczenia, czy doszło do gwałtu. Dla mnie to nie zmienia dynamiki”.  Czy którykolwiek lewicowy Żyd broniłby tego jako sarkazmu lub kontekstualizował jako chwyt retoryczny? Czy poprosiłby nas o rozważenie szerszej krytyki imperium, która kryje się za tym stwierdzeniem? Oczywiście, że nie. Albo wyobraźcie sobie Hasana Pikera mówiącego: „Żydowscy darczyńcy finansują marksizm kulturowy. Kontrolują uczelnie, media, organizacje non-profit, wszystko”. Czy żydowska prawica zaakceptowałaby to jako krytykę wpływów elit? Czy z aprobatą powoływałaby się na to jako na uzasadniony sprzeciw? Znowu, oczywiście, że nie. Test odwrotny ujawnia nasze instynkty moralne. A te instynkty są coraz bardziej plemienne, a nie oparte na zasadach. Usprawiedliwiamy to, co w przeciwnym razie potępilibyśmy, nie dlatego, że jest słuszne, ale dlatego, że jest nasze” – zauważa Jacobs.

I wskazuje, że jest „to choroba dzisiejszej żydowskiej kultury politycznej”. Żydzie mieli się przyzwyczaić „zarówno na prawicy, jak i na lewicy” do antysemityzmu, o ile „służy on szerszej polityce tożsamości”. „Dopóki obelga ta jest opakowana w syjonistyczną dumę lub antysyjonistyczną wściekłość, przymykamy na nią oko” – czytamy. Tymczasem „wielu Żydów wpada w pułapkę, zwłaszcza tych desperacko poszukujących sojuszników we wrogim świecie: myli poparcie dla Izraela z poparciem dla Żydów”.

I Charlie Kirk „odegrał w tym rolę”. „Odwiedził Izrael, chwalił go, bronił jego polityki. Jego wypowiedzi na temat Hamasu były jednoznaczne. Dla wielu Żydów, zwłaszcza na politycznej prawicy, uczyniło go to nie tylko sojusznikiem, ale i bohaterem. Jednak, powiedzenie „popieram Izrael” nie unieważnia stwierdzeń „żydowscy darczyńcy kontrolują wszystko” lub „społeczności żydowskie podsycają nienawiść wobec białych”. Nie neutralizuje to teorii spiskowych na temat żydowskich pieniędzy, kultury i wpływów – tych samych tropów, które przez wieki napędzały antysemicką przemoc od „Protokołów” do „Pittsburgha”. Przyjęcie syjonizmu Kirka jako dowodu na jego filosemityzm oznacza spłaszczenie żydowskiej tożsamości do jednego związku politycznego. Oznacza to: dopóki będziecie wspierać nasze państwo, będziemy ignorować to, co mówicie o naszych ludziach. Ale poparcie dla Izraela może pochodzić z najgorszych źródeł. Skrajnie prawicowi nacjonaliści od dawna podziwiają Izrael, nie dlatego, że kochają Żydów, ale dlatego, że postrzegają go jako wzór siły etnicznej, bezpieczeństwa granic i militaryzmu. Podziwiają mur, a nie ludzi, którzy za nim stoją. Podobnie, antysemityzm może rozkwitać pod maską syjonistycznej lojalności. Ktoś może twierdzić, że kocha Izrael, a mimo to wierzyć, że Żydzi w jego kraju są wywrotowi, potężni lub niegodni zaufania. To nie są sprzeczności. To po prostu różne smaki tej samej trucizny” – ocenia Jacobs.

Dodaje, że z drugiej strony, „odrzucenie Izraela przez Pikera nie oznacza automatycznie, że jest antysemitą”, ale „kiedy jego krytyka popada w dehumanizację, w kpiny z żydowskiego cierpienia, w rasowy język o „wyrodnych” ortodoksyjnych Żydach, to nie chodzi już o politykę, ale o nas. To rozróżnienie jest kluczowe: poparcie dla Izraela nie jest papierkiem lakmusowym miłości do Żydów. I odwrotnie: krytyka Izraela nie oznacza, że ​​nienawidzisz Żydów, ale też nie daje ci ku temu wolnej ręki. Ważna jest retoryka, kontekst, empatia, a nie flaga plemienna” – przestrzega Jacobs, który obawia się, że wskutek lojalności politycznej – zamiast moralnej jasności – zagrożony jest naród żydowski. Zaznacza, że „naród żydowski” nie może iść na kompromis w kwestiach podstawowych wartości, bo od tego zależy jego przetrwanie. „Moralna upartość” ma być ich „dziedzictwem”, tymczasem „dziś wielu Żydów, zarówno z lewicy, jak i z prawicy, stało się moralnie podatnych na wpływy”. „Igra z antysemityzmem” akceptując niektóre narracje antysemickie.

Lojalność polityczna, plemienna a „obrona podstawowych zasad”

„Za każdym razem, gdy wybieramy lojalność ponad prawdę, sprawiamy, że świat staje się dla Żydów bardziej niebezpieczny. Potwierdzamy ideę, że antysemityzm jest negocjowalny, że można go tolerować, a nawet używać jako broni, o ile większa walka jest tego warta. A kiedy to robimy, uczymy innych, w tym naszych domniemanych wrogów, że Żydzi to naród, który zamieni bezpieczeństwo na wpływy, który będzie usprawiedliwiał nienawiść, o ile pochodzi ona od ich plemienia. Ta lekcja zawsze kończy się tak samo” – konkluduje autor, obawiający się, że inni przestaną Żydów traktować poważnie. Domaga się od wszystkich konsekwentnej walki z antysemityzmem w każdej postaci.  W jego opinii antysemitą był zarówno Kirk, poważany przez „prawicowych” Żydów, jak i jest Piker usprawiedliwiany przez „lewicowych” Żydów.

Źródło: adl.org, timesofisrael.com

AS

Cały świat ma służyć Izraelowi. Paweł Lisicki o Trzeciej Świątyni i planach syjonistów

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 237 015 zł cel: 500 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram