Niemcy nie są już tak tolerancyjni, jak dawniej. Z najnowszego badania wynika, że zdecydowana mniejszość społeczeństwa manifestuje otwartość na przykład na różnorodność religijną.
Jeszcze w 2019 roku prawie połowa Niemców deklarowała, że różnorodność religii w Republice Federalnej jest ubogaceniem kraju. Uważało tak dokładnie 44 proc. przebadanych przez Fundację Roberta Boscha. Aż 73 proc. badanych miało ten sam pogląd w sprawie różnorodności etnicznej. Okazuje się, że zaledwie po kilku latach znacząco się to zmieniło.
Według najnowszego badania już nie 44 proc., a jedynie 34 proc. badanych postrzega różnorodność religii za ubogacenie kulturowe. Jeszcze większy spadek dotyczy kwestii etnicznych – dziś różnorodność w tym zakresie za bogactwo ma nie 73, a 56 proc. badanych.
Wesprzyj nas już teraz!
Choć badanie nie dotyczyło konkretnych religii czy mniejszości etnicznych, nie ma wątpliwości – chodzi o islam oraz przybyszów z krajów Afryki, Azji i Bliskiego Wschodu. Niemcy mają ich po prostu coraz bardziej dość. Co istotne, dość niska tolerancja względem obcości religijnej czy etnicznej cechuje nie tylko byłe NRD, ale również Niemcy zachodnie.
Badacze są zaniepokojeni mniejszą tolerancyjnością społeczeństwa i apelują o więcej pracy oddolnej, zwłaszcza na rzecz akceptacji islamu.
Nie wydaje się jednak, by obywatele RFN byli tym zainteresowani. Liczba przestępstw z udziałem imigrantów cały czas narasta.
Mahometanizm jest palącym problemem. Stąd należy spodziewać się raczej dalszych spadków poziomu tolerancji dla religijnej i etnicznej obcości. Politycznie oznacza to zysk dla Alternatywy dla Niemiec – partii, która jako jedyna w RFN proponuje program remigracji, czyli szeroko zakrojonego usuwania z kraju niektórych przybyszów, poprzez system specjalnych zachęt.
Obecnie AfD ma ok. 25 proc. poparcia, co czyni ją najpopularniejszą lub względnie równie popularną, jak wiodąca dotąd CDU.
Źródła: Katholisch.de, PCh24.pl
Pach
