18 września 2025

„Nawrócony” z syjonizmu? Charlie Kirk a relacje z Żydami

(fot. credit: Thomas Machowicz / Reuters / Forum )

Charlie Kirk przed śmiercią przechodził proces przemiany. Wraz z przyjmowaniem katolickiej perspektywy, coraz bardziej podawał w wątpliwość kluczowe zasady amerykańskiego protestantyzmu, w tym obsesyjne popieranie polityki państwa Izrael. Wybitny mówca i aktywista już w wieku 31-lat został gwiazdą amerykańskiej prawicy. Gwiazdą – dodajmy – która w odróżnieniu od wielu innych, chciała wyjść z cienia Gwiazdy Dawida.

Na pierwszy rzut oka Charlie Kirk cierpiał na tę samą chorobę, która od lat toczy większość amerykańskiej prawicy; przekonanie o konieczności wspierania Tel-Awiwu za wszelką cenę. To jedna z niewielu kwestii, które w ostatnim czasie czyniły popisy błyskotliwego krasomówcy niestrawnymi dla wielu konserwatystów. Niezwykle ciężko patrzyło się na obronę żydowskich zbrodni w Strefie Gazy, która nawet przy umiejętnościach takiego oratora jak Kirk, nie wytrzymywała zderzenia z faktami.

Ciężko jednak, by gorliwy ewangelik wychowany na haśle „kto błogosławi Izrael, temu błogosławi Bóg”, zachował się inaczej. Zwłaszcza gdy jego związki z państwem położonym w Palestynie znacznie wykraczały poza kwestie religijne. Organizacja Kirka, Turning Point USA, od lat utrzymywała kontakty z organizacjami proizraelskimi i regularnie zapraszała proizraelskich prelegentów na swoje konferencje. Sam Kirk dwa razy odwiedził Izrael, biorąc osobiście udział w ceremonii otwarcia ambasady w Jerozolimie. „Jestem bardzo proizraelski, jestem ewangelicznym chrześcijaninem, jestem konserwatystą, jestem zwolennikiem Trumpa, jestem republikaninem i przez całe życie broniłem Izraela” – mówił wówczas o sobie. Potężni żydowscy filantropi, jak miliarder Bill Ackman mieli hojnie wspierać TPUSA i samego Kirka.

Wesprzyj nas już teraz!

Kondolencje po tragicznej śmierci Kirka wyraziło szereg wpływowych instytucji, w tym Żydowska Federacja Ameryki Północnej, Syjonistyczna Organizacja Ameryki a nawet sam premier Benjamin Netanjahu, który nazwał Amerykanina „odważnym przyjaciel Izraela” i „obrońcą tradycji judeochrześcijańskiej”. Fox News, CBN oraz izraelskie media w mniej niż 24 godziny od zamachu zdążyły pożegnać „wielkiego sojusznika sprawy izraelskiej”.

Cała sprawa jest jednak dużo bardziej skomplikowana.

„Przechodził proces przemiany”

W ostatnich latach, stosunek Kirka wobec relacji amerykańsko-żydowskich zaczął się zmieniać. Publicysta domagał się wyjaśnień w sprawie przyczyny ataku z 7 października 2023 r. Podawał w wątpliwość oficjalne tłumaczenia o „niespodziewanym ataku”, wskazując, że zamach cudem ocalił Netanjahu przed więzieniem, błyskawicznie zamieniając najbardziej znienawidzonego izraelskiego polityka w męża opatrznościowego. Kirk przyznał również, że od dawna izraelska nacjonalistyczna prawica planuje – tu dosłowny cytat – „czystkę etniczną Gazy” – a atak Hamasu wreszcie umożliwia im w legitymizację takich działań.

Potem jednak, w licznych debatach i wypowiedziach Kirk wyraźnie opowiadał się po stronie Izraela. Ale do czasu. Jak ujawniła dziennikarka Candace Owens, a prywatnie przyjaciółka publicysty, w maju tego roku Kirk wysłał do premiera Izraela list, w którym wyrażał zdecydowany sprzeciw wobec działań IDF w Strefie Gazy. W odpowiedzi otrzymał telefon od Netanjahu, który miał zaprosić go do siebie. Oba te fakty polityk potwierdził w mediach, jednak przedstawił je jako wyrazy sympatii Amerykanina wobec izraelskiej polityki.

Jednakże jeszcze w sierpniu tego roku, Kirk przyznał, że czuje się szantażowany przez środowiska pro-żydowskie w Ameryce. „Tak, jestem chrześcijaninem. Tak chcę aby Izrael zwyciężył, ale nie zgadzam się z metodami, w jaki sposób się do tego nakłania. Kwestionują moją moralność; nie moje decyzje czy działania. Jeżeli źle mówię o Izraelu – według nich jestem złym człowiekiem” – podkreślał w programie popularnej prezenterki Magyn Kelly. Szczególnie ostra krytyka spadła na Kirka po tegorocznym szczycie swojej organizacji Student Action, na który zaprosił głośnych krytyków izraelskiej polityki, m.in. dziennikarza Tuckera Carlsona.

Candace Owens ujawniła, że spotkanie wywołało wściekłość jego największych darczyńców, w tym wspomnianego już miliardera Billa Ackmana. Filantrop miał grozić Kirkowi, mniej więcej w tym samym czasie kiedy aktywista otrzymał telefon od Netanjahu. Dziennikarka sugeruje, że Kirkowi zaoferowano „masę pieniędzy” na działalność Turning Point USA. Aktywista odmówił.

Kilka dni później, Charlie Kirk został zastrzelony przez lewicowego fanatyka na kampusie uniwersyteckim w Utah.

Maryja i różaniec

Owens przyznała, że w ostatnim czasie Charlie Kirk przechodził proces przemiany. Modlił się na różańcu oraz zaczął uczęszczać z rodziną na Mszę. W jego życiu pojawiło się nabożeństwo do Matki Bożej. W imieniu innych protestantów „uderzył się w pierś” za niedostateczne docenienie roli Maryi. W Jej osobie widział narzędzie wyrwania całych pokoleń kobiet ze szponów toksycznego feminizmu.

Można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że Kirk zaczął uczestniczyć w tradycyjnej liturgii. Z wielką czcią odnosił się do jej „starożytnego i pięknego” wymiaru, zupełnie przeciwnego ewangelickim spotkaniom z „zespołem rockowym, wykładami TED i dobrą kawą”. Wskazywał na jej stałość i niezmienność, która działa jak odtrutka w czasach powszechnego chaosu. Doceniał społeczne zaangażowania katolickich komentatorów jak Michael Knowles, coraz chętniej obracał się w gronie konwertytów, takich jak wiceprezydent USA J.D. Vance czy sama Candace Owens. Przyjaciółka Kirka w jednej z ostatnich wiadomość żartobliwie napisała: „Wykonaj ostatni krok. Jesteś zbyt inteligentny na bycie protestantem!”.

Jest naprawdę mało prawdopodobne, by spotkanie z tradycją katolicką nie wpłynęło na jego stosunek wobec Izraela. Sama Owens wyleciała z hukiem z największego konserwatywnego serwisu w USA – Daily Wire, właśnie za sprzeciw wobec bezwzględnej obrony państwa położonego w Palestynie. Od tego czasu, komentatorka w licznych materiałach zwraca uwagę na stopień uzależnienia amerykańskiej polityki od interesu Tel-Awiwu. Zaczęła nagłaśniać działalność takich podmiotów jak AIPAC (American Israel Public Affairs Committee), która jako jedyna organizacja lobbystyczna w USA nie musi rejestrować swojej aktywności.

Izrael w sercu i modlitwie

Za bezwzględne poparcie dla Izraela w Stanach Zjednoczonych odpowiada głównie tzw. chrześcijański syjonizm – przekonanie, że pojawienie się państwa Izrael w 1948 r. zwiastuje Paruzję i rychłe nawrócenie Żydów. Współczesny Izrael, wyrosły na XIX – wiecznym syjonizmie, utożsamiany jest z biblijnym ludem Bożym, a do obowiązków chrześcijan należy jego wspieranie, zarówno duchowo jak i materialnie. W tym kontekście często cytuje się słowa z 12. rozdziału Księgi Rodzaju, w których Pan Bóg zwraca się do Abrahama, obiecując błogosławieństwo tym, którzy błogosławią naród wybrany.

Choć chrześcijański syjonizm wydaje się wyłącznie specyfiką amerykańskich protestantów, jego zręby dotarły również nad Wisłę. Przykładowo, w Krakowie od wielu lat działa stowarzyszenie charyzmatyczne Głos na Pustyni, którego jednym z filarów jest „noszenie Izraela głęboko w sercu i modlitwie”, oraz przekonanie, że Kościół powinien „odpokutować za nauczanie o zastąpieniu narodu wybranego”.

Nie trzeba tłumaczyć, jak wielki potencjał polityczny posiada podobne podejście. Na argumenty religijne powoływał się chociażby prominentny republikanin z Teksasu, Ted Cruz, usprawiedliwiając konieczność inwazji na Iran. Nie byłoby zdziwieniem, gdyby podobne spojrzenie podzielał sam prezydent Donald Trump, mocno związany z charyzmatycznymi protestantami. Dość powiedzieć, że „ludobójstwo w Strefie Gazy” – jak nazwała izraelskie działania agencja ONZ – nie dokonałoby się bez silnego wsparcia Stanów Zjednoczonych, roztaczających nad Benjaminem Netanjahu międzynarodowy parasol ochronny.

Charlie Kirk miał przed sobą świetlaną przyszłość. Już jako 31-latek został jedną z czołowych twarzy ruchu MAGA, posiadał bezpośredni dostęp do Białego Domu, przyjaźnił się z rodziną Trumpa oraz wiceprezydentem Vance’em. Był świetnym organizatorem, sprawnym fundraiserem oraz niezwykle inspirującą osobowością. Za sprawą mediów społecznościowych zdobył niesamowitą popularność, a błyskotliwy umysł w połączeniu z gigantyczną wiedzą pozwalały mu stawać w szranki z najbardziej wymagającymi adwersarzami. Jak sugeruje Wojciech Cejrowski, 10 września 2025 r. „odstrzelono” przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jeżeli tak, byłby to pierwszy prezydent, który mógłby zerwać toksyczny związek, stawiający naród amerykański z roli sponsora widzimisię izraelskich polityków.

 

Piotr Relich  

Zjawisku chrześcijańskiego syjonizmu został poświęcony premierowego numeru Kwartalnika PCh24.pl. To specjalne wydanie pozwala na rzetelne i uczciwe omówienie niepokojącego zjawiska i jego wpływu na Kościół, teologię oraz światową politykę.

Aby pobrać PDF kliknij TUTAJ

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(6)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie