Kraje UE spierają się o to, kto przyjmie największą liczbę egzotycznych przybyszów w związku z wdrażaniem paktu migracyjnego, który ma wejść w życie do czerwca 2026 roku. „Politico” wskazuje, że kwestia podziału kwot i relokacji „gości” z różnych państw spoza UE jest niezwykle polaryzująca, a w ciągu dwóch najbliższych lat odbędą się wybory w kilku państwach europejskich. W związku z tym politycy obawiają się utraty władzy.
Pakt migracyjny ma zrównoważyć podział odpowiedzialności za rozpatrywanie wniosków azylowych państw takich, jak Włochy czy Grecja, które przyjmują w pierwszej kolejności prośby osób usiłujących się dostać do Europy np. z Afryki. Jednocześnie, UE ma liberalne przepisy dotyczące udzielania schronienia imigrantom. Niektóre państwa – narzekające na brak rąk do pracy – wprost zachęcają cudzoziemców do osiedlenia się na naszym kontynencie. Z powodu polityki „otwartości” w ostatnich latach przyjęto wiele osób szukających lepszej, wygodniejszej przyszłości w Europie. Spotkało się to z ogromnym sprzeciwem społecznym. Teraz, by zrekompensować koszty ponoszone przez kraje graniczne, przetwarzające wnioski azylowe, jednocześnie zapewniając przybyszom podstawowe warunki bytowania, w Brukseli postanowiono o przymusowej relokacji kwot migrantów albo brania na siebie dodatkowego ciężaru finansowego w związku z przyjmowaniem ich przez inne kraje UE.
Część państw zdecydowanie sprzeciwia się relokacji.
Wesprzyj nas już teraz!
Alberto-Horst Neidhardt, starszy analityk polityczny w European Policy Centre żalił się ostatnio w wywiadzie dla „Politico”, że odmowy respektowania paktu migracyjnego „fundamentalnie podważą wiarygodność wspólnego europejskiego systemu azylowego”. Rozmówca opiniotwórczego portalu obawia się przywrócenia kontroli na granicach wewnętrznych w strefie Schengen, a także tak zwanych pushbacków, czyli przymusowego zawracania cudzoziemców, którzy nielegalnie przekroczyli granice itp. Wszystko to miałoby zagrozić Unii i „z pewnością dojdzie do spirali politycznej, ponieważ skrajna prawica będzie domagać się rozliczenia” za tę politykę.
Analityk dodał, że obecnie – inaczej niż w 2015 roku – rządy znacznie bardziej koncentrują się na własnych interesach. Polityka anty-imigracyjna zyskuje na znaczeniu na całym świecie. Coraz częściej władze kładą nacisk na ścisłą kontrolę granic, eksternalizację zarządzania przepływami ludności i mechanizmy finansowe ograniczające napływ cudzoziemców szukających wygodniejszego życia.
Kwestia migracji niemal zdominowała niedawną kampanię wyborczą w USA. W Europie jeszcze w tym lub przyszłym roku mają się odbyć lokalne wybory w kilku państwach, a kwestia polityki migracyjnej i azylowej zyskuje na znaczeniu. To ważna sprawa np. dla wyników głosowania w Irlandii i Holandii. Jeszcze w tym miesiącu odbędą się tam wybory – w drugim z wymienionych krajów – przedterminowe. Dotychczasowa koalicja rozpadła się z powodu polityki azylowej.
W styczniu 2026 roku nowego prezydenta wybierze Portugalia, a tamtejsza kampania także koncentruje się na strategii migracyjnej. Inne kraje, które organizują w tym czasie wybory, to Cypr, Szwecja czy Francja.
Ministrowie ds. migracji i spraw wewnętrznych, którzy spotkali się w tym tygodniu w Luksemburgu, by omówić „techniczne” szczegóły dotycząc tzw. centrów powrotowych i transgranicznych uprawnień deportacyjnych, podnosili obawy dotyczące politycznej odpowiedzialności za przyjmowanie więcej osób ubiegających się o azyl.
Komisja Europejska w środę miała wskazać kraje, które najbardziej są obciążone migrantami i jaką pomoc powinny otrzymać. Jednak, decyzja w tej sprawie się opóźnia.
Z tego co widać, państwa wolą ponosić dodatkowe słone wydatki niż przyjmować przybyszów. Przykładowo, belgijska minister ds. migracji Anneleen Van Bossuyt ogłosiła, że kraj przekaże wsparcie finansowe, ponieważ system przyjmowania osób ubiegających się o azyl jest „pełny”. Fińska minister spraw wewnętrznych Mari Rantanen zastrzegła, że jej kraj „oczywiście” nie będzie przyjmować nowych migrantów z innych krajów członkowskich UE. Holendrzy mają płacić. Szwedzki minister ds. migracji Johan Forssell podkreślił, że jego kraj nie jest zainteresowany przyjmowaniem kolejnych migrantów, ponieważ w ciągu ostatniej dekady przyjął już „tak wiele” osób ubiegających się o azyl.
Politycy zastanawiają się nad zastąpieniem relokacji systemem „odszkodowań”. Niektóre kraje musiałyby rozpatrywać część wniosków o azyl dla krajów potrzebujących wsparcia.
Na razie państwa UE nie doszły do porozumienia w sprawie systemu obowiązkowego uznawania decyzji azylowych wydanych w innych krajach UE. Dania zaproponowała zmianę pierwotnego projektu Komisji, ale rządy krajowe pozostają „zbyt podzielone”.
Magnus Brunner, komisarz UE ds. migracji sugeruje, że istnieje „duża wola współpracy” i reformy systemu. Kraje potrzebują trochę więcej czasu, aby podjąć ostateczne decyzje w tej materii.
Źródło: politico.eu, dailycaller.com
AS