17 października 2025

Liczą, liczą i… doliczyć się nie mogą. Kiedy poznamy dane na temat „edukacji zdrowotnej”?

(fot. PAP/Radek Pietruszka)

Okazuje się, że na wklepanie kilku cyferek do komputera oraz dokonanie obliczeń w Excelu potrzeba… prawie miesiąca. Tak przynajmniej próbuje nam wmówić MEN. 25 września zakończył się czas na wypisanie się z zajęć tzw. „edukacji zdrowotnej”, a ministerstwo do tej pory nie ujawniło ilu uczniów i rodziców zrezygnowało z przedmiotu. W odpowiedzi na zapytanie prasowe MEN poinformował nas, że nie opublikował jeszcze wyników, bo nie wszystkie placówki wprowadziły dane do systemu. Biada naszym dzieciom! Muszą się uczyć w szkołach, gdzie obsługa komputera jest zbyt skomplikowana nawet dla nauczycieli.

Dane na temat ilu uczniów zrezygnowało z zajęć tzw. edukacji zdrowotnej mieliśmy poznać 10 października. Tak się jednak nie stało. – Nie mamy jeszcze danych ze stu procent szkół, dziś na pewno ich nie poznamy – powiedziała 10 października wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer. Od tego czasu minął już tydzień, a oficjalnego komunikatu MEN nadal brak. Postanowiliśmy zatem napisać e-mail do rzecznika ministerstwa z zapytaniem w tej sprawie.

„Obecnie posiadamy informacje z 97 proc. placówek, a na uzupełnienie danych z pozostałych czekamy. Po ich otrzymaniu niezwłocznie opublikujemy stosowny komunikat” – taką odpowiedź otrzymaliśmy 16 października.

Wesprzyj nas już teraz!

Niedługo minie miesiąc odkąd minął termin na podjęcie przez rodziców i uczniów pełnoletnich decyzji w sprawie uczestnictwa w propagandowych zajęciach. Oznacza to, że 26 września każda szkoła wiedziała już jaka będzie frekwencja na wspomnianych zajęciach. Czy dyrektorzy szkół mają problem z podstawową obsługą komputera, skoro wklepanie kilku cyferek do systemu zajmuje im już prawie miesiąc? Może zatem ministerstwo powinno zacząć od edukacji zatrudnionej kadry?

Wydaje się jednak, że MEN tylko zasłania się dyrektorami placówek, żeby ukryć rozmiar porażki swojego propagandowego przedmiotu. Jest to zapewne gra na wyciszenie opinii publicznej, rozgrzanej po wrześniowych emocjach spowodowanych wprowadzeniem tego przedmiotu.

Końcem września z podobnym pytaniem zwróciliśmy się do wojewódzkich kuratoriów oświaty. Na 16 placówek otrzymaliśmy dane tylko jednej z nich – w Katowicach. Kuratorium wysłało anonimową ankietę do dyrektorów szkół – inną niż ministerialny system, do którego dyrekcje mają obowiązek wprowadzić dane – i po otrzymaniu 90,95 proc. odpowiedzi dowiedziało się, że z „edukacji zdrowotnej” w województwie śląskim wypisało się 68,23 proc. uczniów. Oznacza to, że na zajęcia tego przedmiotu uczęszczać będzie niespełna jedna trzecia dzieci i młodzieży.

Szacunkowe informacje publikowane przez niektóre samorządy również pokazują rozmiar klęski inicjatywy Nowackiej. Jak informowaliśmy 8 października, są szkoły gdzie na „edukację zdrowotną” nie chce uczęszczać żaden uczeń. Nawet niektóre duże miasta, generalnie znane z postępowych sympatii, odnotowały ogromną liczbę rezygnacji z zajęć; w Krakowie z zajęć wypisało się ok. 67 proc. uczniów, z kolei w Rzeszowie – aż 81 proc.

Źródło: PAP, PCh24.pl

pap logo

AF

Diabeł tkwi w szczegółach. Co dokładnie znajdziemy w programie „edukacji zdrowotnej”?

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 402 992 zł cel: 500 000 zł
81%
wybierz kwotę:
Wspieram