11 listopada 2025

Sir Raymond J de Souza: Tchórze nie wejdą do Królestwa Bożego!

Rycerstwo, ideał katolickiej męskości – część II

W naszych czasach propagandowy mit tak zwanej „toksycznej męskości” hamuje rozwój autentycznej katolickiej męskości. Ojcowie postąpią dobrze, jeśli zwrócą uwagę na wychowanie synów według katolickiego wzoru rycerskości, który osiągnął swój szczyt podczas odsieczy wiedeńskiej, kiedy skrzydlata husaria pod wodzą króla Sobieskiego rozgromiła wojska tureckie.

Skrzydlaci husarze uosabiali ideał katolickiej męskości, łącząc czystość z męstwem, pobożność z siłą, roztropność z bohaterstwem. W ten sposób żyli pełnią sakramentu bierzmowania.

Wesprzyj nas już teraz!

Nasz Pan Jezus Chrystus, wcielony Bóg, Król królów i zarazem Król rycerzy, złożył najwyższą ofiarę i oddał swoje życie za ludzkość. Umarł za swoją Oblubienicę, Kościół. On był wzorem dla wszystkich rycerzy. Rycerze, jako wasale Boga, muszą zatem być gotowi oddać za Niego swoje życie, jeśli zajdzie taka potrzeba.

To pragnienie oddania siebie zostało wyrażone w ostatniej modlitwie słynnego rycerza Pierre’a d’Overnne, który konał w walce z niewiernymi podczas krucjat. Gdy zbliżał się moment śmierci, powiedział: „Panie Jezu, Ty umarłeś za mnie. Teraz ja umieram za Ciebie”.

Również krzyżowcy dali piękne świadectwo wiary i heroizmu podczas wypraw krzyżowych. Gdy pewna ich grupa znalazła się na pustyni bez wody i pożywienia, wiedzieli, że czeka ich śmierć z pragnienia i głodu. Ocaleni opowiadali, że gdy padli na rozgrzany piasek pod palącym słońcem, ułożyli swe ciała w kształt krzyża, aby aniołowie, patrząc z nieba na ziemię, zobaczyli, że są chrześcijańskimi krzyżowcami, którzy umarli z miłości do Krzyża Chrystusowego.

Miecze krzyżowców miały kształt krzyża i nieraz na jelcu umieszczano relikwie świętych. Gdy rycerze się modlili, wbijali miecz w ziemię i klękali przed nim jak przed krzyżem. W ten sposób łączyli ofiarę Krzyża z determinacją, by mieczem bronić Kościoła i Ziemi Świętej.

Wśród biskupów tamtych czasów byli także bohaterowie, którzy rozumieli misję rycerzy i ich w niej wspierali. W słynnym średniowiecznym poemacie o Garranie arcybiskup Reims wołał: „Rycerze, pamiętajcie, że Bóg uczynił was murami Kościoła!”. Skrzydlata husaria musiała nosić w sercach podobne słowa, gdy szarżowała na Turków. Dlatego właśnie na monumentalnych portalach wielkich gotyckich katedr odnajdujemy czasem posąg rycerza stojącego jak strażnik przy bramie świątyni.

Stąd drugi nakaz rycerskości: Będziesz bronił Kościoła.

Tak jest i dziś. W Zakonie Rycerskim Grobu Bożego w Jerozolimie, który jest papieskim zakonem rycerskim, pasowanie odbywa się z udziałem biskupa. Biskup, siedząc na tronie, w szatach niemal średniowiecznych, podnosi miecz i dotyka nim obu ramion pasowanego. Jest to sakramentalium Kościoła, ustanowione po to, by rozpalać w jego synach ducha rycerskiego — ducha obrony Kościoła.

Gdy miecz dotyka ramienia, człowiek staje się rycerzem — gotowym walczyć za wiarę i oddać życie, jeśli zajdzie taka konieczność, za świętą Matkę, Kościół.

Taka była motywacja ceremonii pasowania przez stulecia. W tym znaku miecza na ramieniu zawierał się najwyższy honor, jaki mógł spotkać mężczyznę. Kobiet nie pasowano, ponieważ nie były powołane do walki. Nawet święta Joanna d’Arc, która sama prowadziła wojsko do boju, nie otrzymała tego sakramentalium i nie została pasowana na rycerza.

Dziś jednak ten ostatni żywy relikt wielkiego katolickiego ducha znajduje się w niebezpieczeństwie pogrzebania w niegodnym grobowcu przez „nową orientację” tego samego Zakonu Grobu Bożego. Jeśli naprawdę zapadła decyzja wielkiego mistrza, by znieść lub zastąpić użycie miecza w ceremonii pasowania, to będzie to jak dźwięk dzwonu pogrzebowego oznajmiający koniec resztek katolickiej rycerskości w świecie.

Wszyscy prawdziwi Rycerze Grobu Bożego, będący duchowymi spadkobiercami krzyżowców, którzy bronili Ziemi Świętej, powinni być słusznie wstrząśnięci i poruszeni, aby domagać się odwrócenia tej decyzji, która tak dramatycznie uderza w samą istotę pasowania rycerskiego.

Smutne jest to, że współcześni rycerze nie zostali nawet zapytani o usunięcie miecza z ceremonii pasowania. Nawet Damy Grobu Bożego nie zostały zapytane, czy chcą, aby ich mężowie, bracia i synowie nie otrzymywali już dotknięcia miecza na ramieniu, lecz byli pasowani w sposób podobny do kobiet otrzymujących tytuł Dam…

To rozmywanie męskości i zrównanie rycerzy z Damami nie może przynieść dobrych owoców dla Zakonu, który i tak jest już w wielu aspektach pozbawiony swojej dawnej siły. Równość między mężczyznami a kobietami stała się nowym paradygmatem ideologii woke.

Gdy duch rycerskości umiera wśród katolików, sakrament bierzmowania traci swoją moc w duszach. Wtedy króluje tchórzostwo. A tchórze są wymienieni na pierwszym miejscu spośród tych, którzy nie wejdą do Niebieskiego Jeruzalem. Ap 21,8 mówi: „A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy, bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga”.

Wszystkie prawdziwie katolickie kobiety pragną, aby ich mężowie, synowie i bracia byli prawdziwymi katolickimi mężczyznami, przywódcami, naznaczonymi chrześcijańską odwagą, gotowymi poświęcić się w obronie tych, których kochają: Kościoła, Ojczyzny i Rodziny. Nie mięczakami, którzy mdleją ze strachu przed dotknięciem miecza.

W Ewangelii św. Łukasza (22,36) nasz Pan i Król nakazuje Apostołom mieć miecze: „Kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz!”. Tymczasem dzisiaj żałosny upadek katolickiej męskości prowadzi do czegoś odwrotnego: sprzedają miecz, aby kupić płaszcz…

Jak zatem katolicki mężczyzna ma dziś wypełnić drugi nakaz rycerskości: bronić Kościoła? Po pierwsze, wierząc we wszystko, czego Kościół naucza, i zachowując wszystkie Jego przykazania. Następnie, jako prawdziwy obrońca Wiary, ucząc się jej bronić, umiejąc wyjaśnić, czym jest Kościół i czego naucza.

Po drugie, studiując apologetykę w świetle Tradycji i Pisma Świętego, pod przewodem Magisterium, innymi słowy, przywdziewając zbroję Chrystusa z Listu do Efezjan 6 i ucząc się dzierżyć miecz Ducha, którym jest słowo Boże. Św. Piotr jasno mówi o konieczności znajomości apologetyki (1 P 3,15).

Po trzecie, nie tuszując skandali, które hańbią świętą Matkę Kościół, jak dzieje się to w wielu miejscach: homoseksualni księża i biskupi, politycy popierający aborcję przyjmujący Komunię, a do tego zdradzieckie milczenie tylu w hierarchii, którzy nie robią nic, aby ratować dusze.

Lepiej by im było, gdyby się nie narodzili… (Mt 26,24).

www.RaymonddeSouza.com

Sir Raymond J de Souza, rycerz Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie, Obrońców Wiary Katolickiej

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(40)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie