Huragan Melissa uderzył w Jamajkę z wiatrem osiągającym prawie 300 km na godzinę, powodując spustoszenie wyspy. W jego wyniku ucierpiała również prowadzona przez misjonarzy diecezji kieleckiej parafia Ducha Świętego w Maggotty, w diecezji Mandeville. „Armagedon” – tym słowem misjonarka świecka Marta Socha określa stan misji po przejściu huraganu.
W parafii w Maggotty posługuje ks. Marek Bzinkowski z diecezji kieleckiej, siostry sercanki oraz świecka misjonarka Marta Socha.
„Kochani, Armagedon, misja zdemolowana…….biblioteka, nie ma werandy… w życiu czegoś podobnego nie widziałam. Ludzie stracili dorobek całego życia, słuchajcie – to straszne. Siostry straciły dach, w klinice część dachu [zerwana]. Boże, zachowaj nas. W Maggotty wszystko jest zniszczone. Na razie kościół stoi. W kościele jest wszystko ok. Na razie, bo to jeszcze nie koniec…” – relacjonowała na gorąco misjonarka Marta Socha.
Wesprzyj nas już teraz!
Parafia pw. Ducha Świętego w miejscowości Magotty została założona przez ks. Bzinkowskiego w styczniu 1999 r. Na początku było tam zaledwie osiem osób. Jamajka stanowi bowiem tygiel Kościołów, religii i wyznań. W misji w Maggotty, obok działalności duszpasterskiej prowadzone się programy edukacyjne, medyczne i wspierające zatrudnienie.
Już w pierwszych latach istnienia misji, powołano ośrodek zdrowia nazywany w miejscowej terminologii „kliniką”. Początkowo funkcjonował on w samochodowym kontenerze, a lekarz-wolontariusz dojeżdżał tam raz w tygodniu. Później przybyły siostry ze zgromadzenia sióstr sercanek, które pracują jako pielęgniarki. W międzyczasie został wybudowany obiekt z kilkoma gabinetami lekarskimi, gabinetem dentystycznym, apteką i pokojem do rehabilitacji. Obecnie dzieło to podlega dramatycznemu zniszczeniu przez żywioł.
Źródło: KAI, gazeta.pl
AF