31 października 2025

Abp Georg Gänswein: polityka i technicyzacja przybiera formy religijne, a wiara polityczne

(Abp Georg Gänswein. © Raimond Spekking/commons.wikimedia.org)

Były prefekt Domu Papieskiego i wieloletni sekretarz osobisty papieża Benedykta XVI, abp Georg Gänswein przypomniał podczas swojego wykładu na Litwie w rocznicę Deklaracji Szydłowskiej, że nie można ustąpić przed „dyktaturą relatywizmu”. Odwołał się w ten sposób do nauczania papieża Benedykta XVI.

Arcybiskup mówił, że osłabienie wiary lub rozumu nieuchronnie prowadzi do „patologii i dezintegracji osoby ludzkiej”. Dlatego zawsze należy szukać i bronić prawdy, która nas wyzwala.

Pełniący obecnie funkcję nuncjusza w krajach bałtyckich abp Georg Gänswein wziął udział w konferencji, która zgromadziła naukowców, liderów społecznych, intelektualistów i duchownych, by pochylić się nad zasadami Deklaracji Szydłowskiej z 2021 roku.

Wesprzyj nas już teraz!

Opowiada się ona za obroną podstawowych praw człowieka, pielęgnowaniem cnót i promowaniem dobra wspólnego, podkreślając, że społeczeństwa muszą być zbudowane na filarach prawdy, wartości rodzinnych, godności ludzkiej i wiary w Boga. Deklaracja opublikowana 12 września 2021 r. ma być „moralnym punktem odniesienia” dla katolickich myślicieli społecznych na Litwie. W Szydłowie znajduje się sanktuarium maryjne poświęcone jednemu z najwcześniejszych, uznanych objawień w Europie.

Co roku odbywa się tam konferencja nawiązująca do Deklaracji Szydłowskiej. W tym roku arcybiskup Kęstutis Kėvalas wygłosił przemówienie otwierające, apelując o czujność wobec pokus eksperymentowania z ludzką naturą i godnością. Przypomniał również uczestnikom, że sanktuarium maryjne w Szydłowie symbolizuje wierność Bożemu porządkowi stworzenia. – Święte miejsce w Szydłowie wzywa do szacunku dla porządku, jaki Stwórca nadał temu światu – zaznaczył.

Inni prelegenci zajęli się tematyką dotyczącą moralnej i politycznej tożsamości Litwy, wyzwań liberalnej demokracji, przemian społecznych po upadku Związku Radzieckiego oraz roli wiary i rodziny w życiu publicznym.

W panelu dyskusyjnym kończącym konferencję rozmawiano na temat moralnego kierunku Europy, wolności słowa i odnowy wartości chrześcijańskich w społeczeństwie.

Arcybiskup Wilna Gintaras Grušas przypomniał słowa papieża Leona XIV, że Kościół „nigdy nie może być zwolniony z obowiązku mówienia prawdy o człowieku i świecie, używając w razie potrzeby nawet ostrego języka, który początkowo może prowadzić do nieporozumień”. Hierarcha podkreślił, że wszyscy chrześcijanie, w tym osoby pełniące funkcje publiczne, mają obowiązek bronić prawdy, która „nie jest abstrakcyjną ideę, ale drogę, na której człowiek odkrywa prawdziwą wolność”.

Konferencję zorganizowały litewska grupa obywatelska Laisvos visuomenės institutas (Instytut Wolnego Społeczeństwa), Litewski Związek Zawodowy Chrześcijańskich Robotników oraz Wydział Teologii Katolickiej Uniwersytetu Witolda Wielkiego.

Arcybiskup Georg Gänswein, który wygłosił wykład na temat: „Wiara, rozum i relatywizm w myśli Josepha Ratzingera/Benedykta XVI”. Podkreślił, że „temat „Wiara, rozum i relatywizm” jest niezwykle aktualny – w czasach, gdy polityka coraz częściej przybiera formy religijne, a wymiary wiary stają się coraz bardziej polityczne”.

Komentował, że „obecnie istnieje tendencja do «wiary» w politykę, podczas gdy kazania Kościoła coraz bardziej koncentrują się na kwestiach politycznych. Relatywizm, który dominuje już w dużej części życia publicznego, dodatkowo pogłębia to zamieszanie, pozostawiając nie tylko społeczeństwo, ale także wierzących w poczuciu niepokoju”.

Przypomniał słowa kardynała Ratzingera sprzed 20 laty, gdy mówił podczas Mszy świętej, która oznaczała początek konklawe w 2005 roku, „o wielkim niebezpieczeństwie, jakie niesie ze sobą relatywizm”. Ratzinger przestrzegał przed obojętnością wobec prawdy, zwłaszcza prawdy objawionej, ponieważ „prowadzi to nieuchronnie do erozji, a ostatecznie do zniszczenia wiary opartej na wyznaniu prawdy”. – To z kolei prowadzi do zatrucia wiary. Aby temu zaradzić, Ratzinger po raz kolejny przypomniał Kościołowi o wielkości, pięknie i znaczeniu prawdy – mówił abp Gänswein

Zwrócenie się ku prawdzie „jest zgodne z godnością rozumu” i „ostatecznie tylko prawda nas wyzwoli (por. J 8, 32)”. – Ani Kościół, ani świat nie mogą przetrwać, oderwane od prawdy – mówił hierarcha.

Duchowny wskazał na prawidłowe rozumienie znaczenia oddziaływania wiary i rozumu i „potrzebę prawidłowego rozumienia obu”. – Kiedy rozum lub wiara zanikają, nieuchronnie prowadzi to do patologii i dezintegracji osoby ludzkiej – komentował.

– Joseph Ratzinger był uważnym obserwatorem aktualnych wydarzeń swoich czasów. Już w 1961 roku zidentyfikował dwa główne wyzwania: wiarę w postęp technologiczny i globalizację. Zaobserwował również pojawienie się „monokultury technicznej”, wyraźnie widocznej w dzisiejszym uzależnieniu od mediów społecznościowych: swoistego „uniwersalnego języka duchowego” – którym jest dziś język angielski – który oznacza wejście świata w nowy etap uniformizacji. W związku z tą zmienioną sytuacją wkrótce pojawiło się wezwanie do odpowiedzi na nie. To z kolei wymagało nowych form przepowiadania, liturgii i nauczania. Nauka zaczęła nabierać niemal religijnego znaczenia – takiego, które poprzez rozwój technokratycznej monokultury groziło wchłonięciem wszystkiego innego. Tradycyjna wiara, oparta na Objawieniu Bożym, spotykała się z narastającym sceptycyzmem. Co więcej, wybitne dziedzictwo kulturowe świata zachodniego zostało podważone przez relatywizm, doświadczenie globalizacji i standaryzacji. Nowość witano z entuzjastyczną radością. Przywiązanie do prawdy odgrywało coraz mniejszą rolę, a ton nadawała praktyka i postęp. Wielu, w tym liczna grupa teologów, nie potrafiło oprzeć się pokusie bycia takim jak wszyscy. Rozum rzekomo był podtrzymywany, a podejście „naukowe” przyjmowane; a jednak, paradoksalnie, samemu rozumowi odmawiano zdolności pojmowania prawdy – mówił nuncjusz.

Ratzinger przewidywał kilkadziesiąt lat temu, że wszystko to doprowadzi do fundamentalnej zmiany postrzegania rzeczywistości przez rodzaj ludzki, który utraci z pola widzenia „bezpośredniość natury”. Wybierając technicyzację, a właściwie postrzeganie wszystko przez pryzmat technologii, tracimy zdolność widzenia samej rzeczywistości.

Arcybiskup odnosząc się do radykalnej zmiany percepcji współczesnych ludzi wskazał, że nie potrafią oni widzieć prawdy, która jest definiowana jako zgodność z rzeczywistością, lecz postrzegają ją przez pryzmat „wykonalności”. – To fatalne oderwanie czyni ludzi podatnymi na manipulację, proces, który dodatkowo pogłębia świat cyfrowy. Częściowo odpowiedzialne za to jest samonarzucone ograniczenie rozumu, który nie jest już w stanie oceniać swojej miary na podstawie bytu, na podstawie logosu. W swojej książce „Wprowadzenie do chrześcijaństwa” Joseph Ratzinger nakreślił ten rozwój w bardzo przekonujący sposób. Nastąpił punkt zwrotny. Teraz kontrolę przejęło myślenie techniczne, a wiara – jak twierdzono – ustąpiła miejsca nauce. Przeważył marksistowski aksjomat, zgodnie z którym praktyka stała się kryterium naczelnym, a wszystko inne musiało być jej podporządkowane – w tym nauczanie. W ten sposób, w imię postępu i naukowej ścisłości, nierzadko usprawiedliwiano rzeczy, które nie były ani postępowe, ani naukowe – stwierdził.

Jako przykład podał jak pod pretekstem „naukowości” roszczono sobie prawo do zastąpienia wiary wiedzą i zamknięcia pomostu do świata. – W rezultacie nadprzyrodzone objawienie straciło znaczenie jako punkt odniesienia dla teologii, coraz częściej zastępowane przez nauki świeckie. Doprowadziło to do procesu, który można określić jako „odwrócenie wszelkich wartości”. Punktem odniesienia nie było już Objawienie Boże, lecz zasady immanentnej nauki, które wkrótce zostały zastąpione przez konkretne warunki życia ludzi. Rozum został ograniczony do tu i teraz, a tym samym ostatecznie odmówiono mu zdolności pojmowania prawdy – kontynuował nuncjusz.

Hierarcha zacytował słowa Josepha Ratzingera: „Prawda, z którą mają do czynienia ludzie, nie jest ani prawdą bytu, ani ostatecznie prawdą jego przeszłych czynów, lecz prawdą zmieniania świata, kształtowania świata – prawdą odnoszącą się do przyszłości i do działania”.

I dalej nuncjusz mówił, iż „samoograniczony rozum nie jest zdolny do wzniesienia ducha ku Bogu”. – Na początku lat 60. Ratzinger ostrzegał, że doprowadzi to do alienacji od „najpierwotniejszych źródeł religijnego bytu”. Konkludował: „W ten sposób zamiast jednego prawdziwego Boga powstało wielu fałszywych bogów, kult dzieła zamiast tego, który je uczynił (Rz 1, 21-26). […] W ten sposób religie techniczne, czyli kult człowieka dla samego siebie, automatycznie zastępuje religię naturalną: samoubóstwienie ludzkości zastępuje ubóstwienie natury wewnętrzną koniecznością”. Ostatecznie człowiek i natura zostają ubóstwieni. Człowiek, który z natury – jak mówi Augustyn – jest zwrócony ku Bogu, zostaje pozbawiony swojej naturalnej zdolności i staje się niezdolny do dotarcia do Boga (incapax Dei). Oddając się immanencji, nie jest w stanie Go rozpoznać i pokochać. Jedynym wyjściem jest relatywizm, będący wynikiem słabego rozumowania – wskazał.

Arcybiskup przywołał ostrzeżenia Ratzingera przed „nowym pogaństwem”, które różni się zasadniczo od poprzedniego pogaństwa tym, że „nie ma już bogów; zamiast tego świat został nieodwołalnie odbóstwiony i sprofanowany. Pozostali tylko ludzie, którzy teraz odczuwają rodzaj religijnej czci dla siebie, a przynajmniej dla tej części ludzkości, której zawdzięczamy nasz postęp technologiczny”. Ale „gorsza od profanum jest redukcja rozumu, który może co najwyżej obracać się wokół samego siebie, ponieważ został pozbawiony zdolności wzniesienia się do nadprzyrodzoności”. – Zamiast tego w centrum uwagi znajdują się ludzie i konkretne warunki życia. Człowiek staje się miarą wszystkiego, miara boskości zostaje utracona.

Problem polega na tym, że ten proces jest bardzo subtelny”, a „samoograniczenie rozumu jest ledwie postrzegane jako takie”. Prowadzi to do „zaburzenia funkcjonowania życia duchowego”, co wyraża się w zwracaniu coraz więcej osób do psychologów, ponieważ ich „psychika (dusza) jest chora”. – Fakt ten wyraźnie pokazuje, że coś fundamentalnego jest nie tak. Jeśli bowiem rozum nie ma dostępu do Boga, to religia „nie ma miejsca w sferze rozumu”. Wiara stałaby się irracjonalna lub jedynie naturalna” – komentował arcybiskup.

Nawiązując do myśli Josepha Ratzingera nuncjusz wskazał na daleko idące konsekwencje tych przemian. – Z powodu samoograniczenia rozumu dostęp do tego, co nadprzyrodzone, został zablokowany. W rezultacie wiara została początkowo zastąpiona przez naukę, a następnie przez politykę. Nadało to polityce wymiar religijny, podczas gdy wiara stawała się coraz bardziej polityczna. Ten rozwój sytuacji spowodował rozdźwięk między teologią naukowo-polityczną a wiarą zwykłych wierzących, którzy coraz bardziej się od niej odwracali, aby nie utracić wiary. Stworzyło to ogromny podział, który dodatkowo pogłębia fakt, że tak zwani „teologowie naukowi” wyśmiewają wiarę zwykłych wierzących i mówią o niej w sposób pogardliwy – mówił hierarcha.

Ratzinger już jako papież Benedykt XVI starał się „znaleźć lekarstwo” na to, wskazując, że „wiara ludzi prostych jest prawdziwym skarbem Kościoła”. – Był przekonany, że gdy człowiekowi odebrano prawdę, brakuje czegoś istotnego. W swoim „wykładzie ratyzbońskim” apelował o poszerzenie rozumu. Musi on uwolnić się od samoograniczeń i odzyskać swoją wielkość, która odpowiada człowiekowi. Pod koniec wykładu powiedział: „Zachód od dawna jest zagrożony tą niechęcią do pytań leżących u podstaw jego racjonalności i może z tego powodu ponieść jedynie wielką szkodę. Odwaga, by zaangażować cały zakres rozumu, a nie negowanie jego wielkości – to program, z którym teologia oparta na wierze biblijnej wkracza w debaty naszych czasów” – przypomniał słowa kard. Ratzingera.

Abp Georg Gänswein ubolewał, że „w ostatnich dekadach wiara zyskała niewielkie znaczenie, nawet w teologii – choć teologia bez wiary jest niemożliwa”. – Nawet tutaj tak zwane podejście naukowe pozostawiło ślady zniszczenia, a teologowie dążyli do zastąpienia wiary nauką. W ten sposób wiara zostaje pozbawiona nadprzyrodzonego charakteru i sprowadzona do kwestii prywatnej, co prowadzi do wygnania wiary z życia publicznego. Skutki tego katastrofalnego niezrozumienia tego, czym jest teologia, stają się dziś coraz bardziej widoczne. W rezultacie coraz mniej chrześcijan zna swoją wiarę; stają się oni w istocie neopoganami – doszedł do smutnej konkluzji.

Znowu szeroko czerpiąc z wywodów Ratzingera z lat 60. ub. wieku nuncjusz mówił, iż profesor Ratzinger przewidział obecny proces, odwołując się do baśni braci Grimm „Hans im Glück”. – Już w latach 60. profesor Ratzinger pytał: „Czy teologia nie umniejszała stopniowo wymogów wiary – wymogów, które kiedyś uważano za zbyt uciążliwe – krok po kroku, zawsze na tyle, aby nic istotnego nie wydawało się stracone, ale zawsze na tyle, aby pozwolić na postawienie następnego kroku?” Czy biedny Hans, chrześcijanin, który z ufnością pozwolił się prowadzić od jednej wymiany do drugiej, od jednej interpretacji do drugiej, nie odkryje wkrótce, że zamiast złota, od którego zaczął, ma w ręku jedynie kamień młyński – kamień, który można śmiało wyrzucić? Właśnie tak się stało. Skarb wiary, który według apostoła Pawła nosimy w naczyniach glinianych (por. 2 Kor 4, 7), został utracony przez wielu – zwiedzionych przez teologów, którzy odeszli od prawdy Chrystusa. Joseph Ratzinger identyfikuje to jako podwójny problem charakterystyczny dla epoki nowożytnej (…) – wskazał nuncjusz.

Szczegółowo mówił o ignorowaniu części Credo, która odnosi się do wiary w „świat niewidzialny”, „ignorowanej przez współczesne rozumienie naukowe, przez co jawi się jako nierealna”. – Ratzinger nazywa rosnący podział między tym, co widzialne, a tym, co niewidzialne, podstawowym skandalem wiary. Każdy, kto mówi o rzeczywistości niewidzialnej, nieuchronnie prowokuje sprzeczności. A przecież objawienie – sedno wiary chrześcijańskiej – jest właśnie objawieniem niewidzialnego Boga – komentował.

Ratzinger opisuje tę trudność następująco: „Dzisiaj od samego początku skłaniamy się do prostego założenia, że ​​to, co namacalne, co „weryfikowalne”, jest tym, co prawdziwie realne. Ale czy to rzeczywiście jest dozwolone? Czy nie powinniśmy się zastanowić, czym właściwie jest «rzeczywistość»? Czy jest to tylko to, co zostało ustanowione i może być ustanowione, czy też ustanowienie jest być może jedynie pewnym sposobem odnoszenia się do rzeczywistości, który w żaden sposób nie może objąć całości, a który prowadzi wręcz do wypaczenia prawdy i ludzkiej egzystencji, jeśli przyjmiemy go jako jedyny czynnik decydujący?”. Kilka stron dalej Ratzinger sam odpowiada na te pytania: „Wiara chrześcijańska […] oznacza opcję, że Niewidzialne jest bardziej realne niż Widzialne. Jest to wyznanie prymatu tego, co niewidzialne, jako tego, co prawdziwie realne, co nas podtrzymuje i dlatego pozwala nam stawiać czoła temu, co widzialne, ze spokojem – w odpowiedzialności wobec tego, co niewidzialne, jako prawdziwego fundamentu wszystkiego – mówił nuncjusz.

Znaczna część teologii ma mieć problem z tym, że „rezygnuje z wiary, dzięki której świat niewidzialny staje się widzialny”. W związku z tym „alternatywa pozostaje pomiędzy zniesieniem wiary w imię wiary a zaakceptowaniem skandalu wiary”. – Potrzebna jest tu pilna korekta w duchu Josepha Ratzingera. Wewnętrzna logika i piękno wiary ujawniają się dopiero wtedy, gdy wiara jest akceptowana w całości, co niewątpliwie obejmuje świat niewidzialny – dodał arcybiskup.

Ale na tym nie koniec. – Joseph Ratzinger/Benedykt XVI zauważył, że kiedy mówimy dziś o wierze, pojawia się fundamentalna trudność: „Problem ze słowem „wierzyć” polega na tym, że odnosi się ono do dwóch zupełnie odmiennych postaw mentalnych. W języku potocznym wierzyć oznacza „myśleć, przypuszczać”, tj. wstępny etap wiedzy w odniesieniu do rzeczy, co do których nie osiągnięto jeszcze pewności”. Wiara w Boga nie jest jednak ani hipotezą (założeniem), ani zwykłą opinią, bo nikt nie byłby gotów oddać za nią życia, jak męczennicy. Joseph Ratzinger definiuje wiarę następująco: „Wiara sama w sobie jest antycypacją. Antycypuje to, co w istocie jest dla nas wciąż nieosiągalne”. To oddaje sedno sprawy: przez wiarę człowiek przyjmuje Objawienie Boga, a tym samym samego Boga. Logos, Objawienie Boga, to niezrównana wiedza, prawdziwy rozum i sens. Dostęp do tej wiedzy jest również innego rodzaju. Innymi słowy, wiara nie dotyczy przede wszystkim wiedzy akademickiej, lecz łaskawego przyjęcia Boga, które poprzedza wszelką wiedzę. Joseph Ratzinger pisze: „Rzeczywistość, która dokonuje się w Objawieniu chrześcijańskim, to nic i nikt inny jak sam Chrystus. On jest, w prawdziwym sensie, Objawieniem: „Kto Mnie widzi, widzi Ojca” – mówi Chrystus w Ewangelii Jana (14, 9). Zatem otrzymanie Objawienia jest równoznaczne z wejściem w rzeczywistość Chrystusa. Jednak współczesnemu człowiekowi przychodzi to z trudem; jest on przyzwyczajony do myślenia abstrakcyjnego, akademickiego i często pozytywistycznego, co staje się jeszcze trudniejsze z powodu redukcji rozumu. To jednak często zamyka drzwi do wiary. Wiara staje się możliwa, gdy wierzący wchodzi w żywą relację z Bogiem, jak to wyraża Ewangelia Jana, która brzmi: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (J 17, 3). Ostatecznie wiara jest związana z decyzją życiową, która staje się rzeczywistością, gdy poznanie prawdy i miłości spotykają się. Ratzinger rozwija ten temat w oparciu o dialogiczne podejście, zwłaszcza że wiara staje się możliwa jedynie poprzez nawiązanie relacji. Wiara jest zatem antycypacją nieba, które jest doskonałą formą spotkania. Dopełnia się w komunii z Bogiem, komunii między Bogiem a człowiekiem w mistycznym ciele Kościoła – tłumaczył hierarcha.

Gänswein podkreślił, że „wiara, rozum i relatywizm to tematy o fundamentalnym znaczeniu dla wiary i jej przekazu”. A dzisiaj w związku z kryzysem wiary, „myślenia technicznego i globalizacji, pierwszym krokiem musi być odzyskanie szerokości rozumu”.

Rozsądny znaczy prawdomówny. Relatywizm jest wyrazem słabego i ograniczonego rozumowania. Opiera się na fałszywej pysze, że człowiek nie potrafi rozpoznać prawdy, i fałszywej pokorze, która odmawia jej przyjęcia. Prawda nas wyzwala (por. J 8, 32), ponieważ jest to standard, według którego ludzie muszą się oceniać; jego przyjęcie wymaga pokory. Staje się zatem jasne, dlaczego poznanie prawdy nie może być aktem czysto akademickim. Człowiek nie jest komputerem, który przechowuje prawdę jak algorytmy. Jest zdolny do poznania prawdy i odnajdzie ją, jeśli dostosuje się do niej. Według św. Tomasza z Akwinu, rectitudo – prawość – poprzedza wszelkie cnoty. W związku z tym, na dłuższą metę, rozum nie może być właściwie kierowany (recta ratio), jeśli własne życie stoi w sprzeczności z prawdą. Taka postawa prowadzi do ślepej uliczki, w której gubią się fundamenty wiary – zauważył duchowny.

Wiara jest przyszłościowa, ponieważ antycypuje to, co jest i co nas czeka. Wiara chrześcijańska jest zatem opcją, że to, co niewidzialne, jest bardziej realne niż to, co widzialne. Logos, boskie objawienie, poprzedza wszelką myśl i zawiera tę niezrównaną wiedzę, dzięki której rozum otrzymuje swoją godność, a życie sens. Wiara oznacza zatem wejście w żywą relację z Bogiem. Z tej perspektywy, niebezpieczeństwo, jakie niesie relatywizm w mentalności nowoczesności, staje się oczywiste. Działa jak podstępna trucizna. Zamiast stawić czoła wyzwalającej i jednocześnie wymagającej mocy prawdy (por. J 8,32), człowiek wycofuje się w swoją samowystarczalność. Jest to podsycane przez korzystanie z mediów społecznościowych. Na pierwszy rzut oka ludzie radują się – niczym „Hans im Glück” – ponieważ życie staje się wygodniejsze i przyjemniejsze. W rzeczywistości jednak to właśnie uniemożliwia ludziom wypełnienie ich przeznaczenia, czyniąc ich zniewolonymi. Relatywizm utrwalałby taki sposób myślenia i tym samym tworzyłby społeczne i prawne warunki duchowego zniewolenia człowieka. Jednak właśnie w ten sposób ludzkość ryzykuje, że utraci swój prawdziwy cel: poznanie prawdy – którą jest Bóg – i tym samym osiągnięcie życia wiecznego – konkludował duchowny.

Źródło: catholicnewsagency.com, krikscioniuprofsajunga.lt

A

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(2)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie