Po półtora roku konserwatywny hiszpański kapłan, obłożony zakazem wypowiedzi medialnych, mógł wreszcie upublicznić kulisy jego procesu kanonicznego i wydania obostrzeń, którymi został objęty. Jak się okazuje, bezpośrednią przyczyną jego kłopotów był skierowany przeciwko niemu komunikat Dykasterii Nauki Wiary, która zarzuciła duchownemu, że znieważył antyklerykalnego satanistę, odpierając jego fałszywe oskarżenia pod adresem innego kapłana. Czciciel diabła w ostatnich latach spotykał się m.in. z papieżem Franciszkiem.
Rankiem w środę 5 listopada ks. Francisco Jose Delgado – od półtora roku zgodnie z decyzją biskupa nieaktywny w mediach i na portalach społecznościowych – zamieścił artykuł oraz obszerny wpis na portalu X, opisujący jego uniewinnienie przez sąd biskupi. Duchowny, prowadzący kontrrewolucyjny kanał La Sacrisita de la Vendee w serwisie YouTube, opisał szczegóły sprawy, zamieszczając na łamach portalu infocatolica.com dokumentację postępowania z wydanym wyrokiem z dnia 28 lipca 2025 roku.
Dziwaczne oskarżenie
Wesprzyj nas już teraz!
Jak czytamy w aktach sądowych, kłopoty duchownego zaczęły się wraz z komunikatem, jaki diecezja Toledo otrzymała 1 lutego 2024 roku z Dykasterii Nauki Wiary. Wyrażał on zaniepokojenie działalnością medialną ks. Francisco Jose Delgado oraz zawierał zarzut o ingerencję duchownego w działania dykasterii w sprawie nadużyć, jakich dopuściła się rozwiązana w zeszłym roku organizacja Sodalitium Cristianae Vitae. Sednem oskarżenia było rzekome podważenie dobrego imienia i wiarygodności Jose Enrique Escardo Stecka – mężczyzny przedstawiającego się jako ofiara nadużyć , który sprawę nieprawidłowości w szeregach organizacji wyniósł na światło dzienne. Escardo Steck widział się na prywatnej audiencji z papieżem Franciszkiem w 2025 roku.
Przed formalnym rozpoczęciem procesu duchowny, który zaniepokoił swoją postawą Stolicę Apostolską otrzymał roczny zakaz wypowiedzi. Ostatecznie do listy zarzutów dodano również rzekomą wrogość wobec Stolicy Apostolskiej.
Zarzut zniesławienia mężczyzny oraz ingerencji w postepowanie dykasterii okazuje się być w świetle aktów sądowych farsą. I to bolesną. Z dokumentów wynika, że w rzeczywistości ks. Francisco Jose Delgado „zaniepokoił” Watykan starciem się w obronie dobrego imienia Kościoła i drugiego kapłana z otwartym wrogiem Kościoła.
Jak czytamy w sądowych aktach, zarzut naruszenia dobrego imienia Escardo Stecka wynikał z zaanagażowania ks. Delgado w sprawę innego ks. Juana Razo. Duchowny ten skrytykował w mediach społecznościowych kontrowersyjny plakat, jaki malarz Salustiano Garcia przygotował w celu promocji obchodów Wielkiego Tygodnia w Sevilli w 2024 roku. Liczni komentatorzy wskazywali, że przedstawienie Chrystusa było na nim prowokujące i sfeminizowane. Takiego mniemania był również ks. Razo.
Na komentarz duchownemu odpowiedział właśnie Escardo Steck, twierdząc, ze kapłan nie powinien martwić się plakatem, a jedynie nadużyciami seksualnymi kleru. Ksiądz wdał się z nim w polemikę, która nie przypadła mężczyźnie do gustu. Ten poczuł się urażony i zażądał przeprosin, grożąc zadenuncjowaniem kapłana do Dykasterii Nauki Wiary, jako rzekomo winnego odnowienia jego zranień, jakich miał doznać w Sodalitium Cristianae Vitae.
Dykasteria we współpracy z „pokrzywdzonym” satanistą
Wobec takiego rozwoju wypadków ks. Razo poprosił ks. Francisco Delgado o pomoc i nagłośnienie sprawy w mediach. W odpowiedzi na tę prośbę duchowny przyjrzał się szerzej postaci Escardo Stecka, przedstawiającego się jako ofiara nadużyć. Ksiądz z diecezji Toledo upublicznił m.in. wiadomość, że sam Escardo Steck, gdy przystąpił do Sodalitium, był już dorosłym człowiekiem, a nadużycia, jakich miał doznać, obejmowały upokorzenie w postaci… jednokrotnego zmuszenia go do zjedzenia pięciu talerzy ryżu z keczupem. Duchowny wskazywał, że nie jest to prawdziwy pokrzywdzony, a manipulator. Jak czytamy w publikacji sądu, od tamtej chwili rozpoczęły się zażarte ataki Escardo Stecka na hiszpańskiego kapłana, który ostatecznie mężczyznę zablokował w mediach społecznościowych.
Co więcej, jak zaznaczył w swoim wyroku sąd, Escardo Steck określa się jako satanista. W mediach społecznościowych występuje w bluźnierczych koszulkach.
Po internetowej polemice z oboma kapłanami Escardo Steck zadeklarował, że skontaktował się z Dykasterią i doniósł, że ks. Francisco Jose Delgado znieważył go, ponieważ jest on ofiarą nadużyć oraz bronił innego duchownego, winnego rzekomo skrzywdzenia mężczyzny. Watykan miał obiecać sataniście, że „ukarze” kapłana z diecezji Toledo w ramach prowadzonego przeciw Sodalitium śledztwa. Gdy ks. Delgado otrzymał zakaz wypowiedzi w sieci Escardo Steck ogłosił, że to pierwszy krok na drodze do jego zwycięstwa.
Bogu dzięki na drodze do tak niesprawiedliwego rozstrzygnięcia sprawy stanął wyrok sądu biskupiego. Według wyroku podczas internetowej polemiki z satanistą kapłan nie dopuścił się jednak niczego, co mogłoby wydać się ingerencją w postepowanie Watykanu przeciwko Sodalitium, ani co dawałoby się przedstawić jako naruszenie dobrego imienia Escardo Stecka. Przeciwnie – stanął w obronie fałszywie oskarżanego duchownego.
Wrogość wobec Stolicy Apostolskiej?
Co do zarzutu niewłaściwej postawy wobec Stolicy świętej, podstawą dla tego oskarżenia była wypowiedź innego kapłana na łamach prowadzonego przez ks. Delgado kanału w serwisie YouTube. Opisało ją liberalne medium hiszpańskie, wrogo nastawione do grupy kontrrewolucyjnych duchownych, publikując głośny artykuł twierdzący, że księża modlą się o śmierć papieża Franciszka.
Tymczasem, jak wyjaśniał kapłan diecezji Toledo, komentowane słowa wyrwano z szerszego kontekstu. Padły one, podczas gdy prowadził on program z udziałem innych księży. W chwili rozpoczęcia nagrania duchowni mówili o potrzebie komunii z papieżem i wierności Rzymowi, jednak jeden z nich, ks. Gabriel Calvo Zarraute powiedział, że osobiście modli się on o o, by papież jak najszybciej poszedł do nieba. Ks. Delgado wyraźnie zaznaczył w odpowiedzi, że to „coś, o co powinno się modlić dla każdego”. Postępowe media katolickie zignorowały znaczenie tego komentarza i przedstawiły całą grupę księży jako zwolenników rychłej śmierci Ojca świętego. Niebawem obraz ten utwierdziły artykuły kolejnych dzienników. Co ważne, ks. Francisco Jose Delgado wielokrotnie podkreślał, że nie wypowiada posłuszeństwa Stolicy Apostolskiej, ani Ojcu świętemu.
Choć na rynku medialnym na tej podstawie aktywny w mediach społecznościowych kapłan został uznany za wrogiego następcy Św. Piotra, biskupi trybunał osądził go sprawiedliwie i oczyścił również z tego bezpodstawnego zarzutu. W uzasadnieniu wyroku przeczytać można również, że ksiądz Francisco Jose Delgado nie jest odpowiedzialny za wypowiedzi wszystkich gości zaproszonych do programu.
Sprawiedliwy wyrok… a nauczka?
Dzięki Bogu sprawę ks. Delgado rozstrzygnięto jednak sprawiedliwie. A jednak na jej kanwie warto zapytać o sens współpracy zdeklarowanego satanisty z watykańskimi instytucjami. Wiadomo, że poza papieżem Franciszkiem Escardo Steck widział się m.in z abp. Scicluną z Malty, a poparcie, jakie uzyskał od Dykasterii Nauki Wiary wydaje się wręcz szokujące. Może jednak Kościół powinien zastanowić się, nim obłoży karą własnych kapłanów na życzenie wrogów Chrystusowej Owczarni?
źródła: infocatolica.com, bravemovement,com, thetablet.com
FA